Andrea Bocelli – jedyny koncert w Polsce


W sobotę 30 sierpnia 2014 r. na krakowskim Stadionie Cracovii wystąpi jeden z największych współczesnych tenorów – Andrea Bocelli. Będzie to jego jedyny koncert w Polsce. Warto przypomnieć dramatyczną historię początku jego życia oraz podobne historie dotyczące kilku wybitnych Polaków, których życie w łonach matek także było zagrożone.

Andrea Bocelli
Młoda mężatka trafiła do szpitala z atakiem wyrostka robaczkowego. Po zabiegach lekarze przekonywali, że powinna usunąć dziecko, które nosiła, bo urodzi się uszkodzone, niepełnosprawne. Odważna mężatka zdecydowała się urodzić dziecko. Ta kobieta to moja matka, a dzieckiem byłem ja – mówi najsłynniejszy dziś tenor świata Andrea Bocelli (ur. 22.09.1958 r. we Włoszech, w Toskanii). Tę krótką, ale przejmującą historię o początku swojego życia Andrea Bocelli zdecydował się opowiedzieć niedawno. Ujrzała światło dzienne za pośrednictwem portalu YouTube. Śpiewak subtelnie improwizuje na fortepianie. Otulony niebieskim światłem, w prostych słowach, bez patosu kończy: „Chciałbym, by historia ta dodała odwagi mamom, które przeżywają trudne chwile, są w skomplikowanej sytuacji, ale mimo to chcą ocalić życie swoich dzieci”. Bocelli urodził się z jaskrą, a po kilku latach wzrok stracił bezpowrotnie. Dziś jest wszechstronnie utalentowanym muzykiem: gra z pasją na fortepianie, flecie, saksofonie, trąbce, puzonie, gitarze i perkusji. To bezsprzecznie najpiękniejszy tenor świata, śpiewak operowy i muzyki pop jednocześnie. Bilety na koncerty Bocellego rozchodzą się w ciągu kilku godzin. Jak magnes przyciąga tłumy gęstsze niż Michael Jackson. Jego albumy sprzedają się w 3 mln egzemplarzy. (Za: Joanna Bątkiewicz-Brożek, „Gość Niedzielny” z 17. 07. 2011 r.)

Święty Jan Paweł II
Dr Samuel Taub poznał oficera Karola Wojtyłę, urzędnika Powiatowej Komendy Uzupełnień. Karol Wojtyła senior i jego żona Emilia Wojtyłowa z Kaczorowskich mieli syna Edmunda, który urodził się w Krakowie w 1906 r. Kolejne dziecko Wojtyłów – córka Olga urodziła się i zmarła 7 lipca 1914 r. Śmierć była wynikiem komplikacji poporodowych. Kolejna ciąża p. Emilii okazała się bardzo zagrożona, ryzykowna dla jej zdrowia i życia. Emilia Wojtyłowa będąca pod opieką lekarza ginekologa, była namawiana do aborcji. Państwo Wojtyłowie skorzystali z konsultacji z innym lekarzem – właśnie Samuelem Taubem, który podjął się prowadzenia pacjentki. Zagwarantował matce i dziecku swoją opiekę, dając odpowiednie wskazówki medyczne aby doprowadzić do szczęśliwego rozwiązania. I tak się stało. 18 maja 1920 r. przyszedł na świat Karol Wojtyła junior, późniejszy papież Jan Paweł II. (W. Złotek „Żydowski lekarz uratował Papieża” – „Niedziala” nr 25/2014)

Artur Rubinstein
Artysta wyznał, że jego matka będąc z nim w ciąży chciała dokonać aborcji. Miał być siódmym dzieckiem. Na szczęście, ciotka Rubinsteina odradziła jej to i wielki artysta mógł się urodzić. Wkrótce po zakończeniu II wojny światowej Europa zorganizowała się na nowych zasadach politycznych. Powstała Organizacja Narodów Zjednoczonych, w której na pierwszym zebraniu w San Francisco – skutkiem podziałów politycznych – delegacja polska nie mogła uczestniczyć. Akurat w tym samym czasie odbywał się w dniu przerwy w obradach ONZ w sali narad, udekorowanej flagami państwowymi krajów, które w nich uczestniczyły, koncert Artura Rubinsteina. Sztandaru polskiego nie było. Rubinstein wiedząc, że na koncercie zgromadzili się między innymi dyplomaci biorący udział w konferencji, rozpoczął swój recital fortepianowy odegraniem hymnu narodowego „Jeszcze Polska nie zginęła”. Wrażenie było ogromne. Publiczność powstała. Rozległy się okrzyki: „Vive la Pologne!” „Niech żyje Polska…!” (T. K. Sznajderski „Artur Rubinstein”, „Za i przeciw”, 13 lutego 1983)

Jan Nowak Jeziorański
Swoim charakterystycznym głosem opowiadał o swojej mamie. Zawsze była bardzo chorowita – stwierdził. I mówił dalej: „Pewnego roku rozpoznano u niej początki gruźlicy. A na to nałożył się fakt, że była w ciąży. Rada lekarzy orzekła, że powinno się płód usunąć, bo jeśli nawet go donosi i urodzi, to na pewno po wysiłku związanym z ciążą zapadnie na galopującą gruźlicę, a to oznaczało niechybną śmierć. Zresztą i urodzone dziecko z pewnością będzie zakażone gruźlicą. Moja Mama, jako osoba bardzo religijna, stwierdziła, że bardziej trzeba słuchać Pana Boga niż ludzi i że jeśli będzie musiała umrzeć, to umrze, ale dziecka nie usunie. Urodziłem się, a ona nie była potem nigdy chora, nawet na grypę. Dożyła 95 lat i była zawsze bardzo szczęśliwa. Tak, to… cud narodzin”. Fragment jednego z ostatnich wywiadów z Janem Nowakiem Jeziorańskim. Jan Nowak Jeziorański zmarł w wieku 91 lat w 2005 r. (Za: „Sprawy Rodziny”, nr 69/1/2005)

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *