LUDZIE REGIONU
Alojzy Franciszek Krysiak (ur. w 1944 roku w Złochowicach k/Częstochowy) jest znanym artystą, konserwatorem zabytków, społecznikiem, ma rodowód ziemiański i ciekawych antenatów. Jego pradziadek, Piotr Krysiak, był wójtem, rzeźbiarzem i twórcą siedliska zwanego Rajem, ojciec, Stefan, był organistą, a stryj Adam założycielem orkiestr dętych w okolicy Częstochowy. Artystyczne geny rodu Krysiaków ujawniają się w kolejnych pokoleniach. Wśród członków bliższej i dalszej rodziny jest wiele osób obdarzonych uzdolnieniami plastycznymi oraz muzycznymi, np. Magdalena Myśliwiec (malarka i pedagog), Katarzyna Suska Zagórska (wybitna śpiewaczka) Izabela Pilarska (plastyczka), Kazimierz Piekarski (malarz amator). Przykłady można mnożyć. Plastyczny talent A. F. Krysiaka odkrył Władysław Stępniak i przywiózł prace chłopca do Liceum Plastycznego w Częstochowie. To był początek artystycznej edukacji, lecz matura i gruntowne studia miały miejsce we Wrocławiu. Świadectwo maturalne uzyskał w Wieczorowym Technikum Poligrafii, następnie studiował malarstwo na Wydziale Malarstwa, Grafiki i Rzeźby w WSSP, kształcił się także w Studium Konserwacji Zabytków na Wydziale Architektury Politechniki Wrocławskiej. Malarstwo jest jego pasją, tworzy głównie obrazy olejne oraz akwarele. Najchętniej maluje martwą naturę, pejzaże, portrety, “impresyjki” myśliwskie. Główną inspiracją artysty jest natura. W swoim dorobku ma również rzeźby, okazjonalne medale, odlewy, zajmował się też scenografią. Dużą satysfakcję przyniosły mu prace konserwatorskie. Twórca związany jest z Wrocławiem, ma tu swoją firmę konserwacji zabytków “Rewalex”, ale równie mocne związki odczuwa z rodzinnymi stronami. Od wielu już lat dzieli swój czas miedzy Wrocławiem, a Blachownią. Właśnie w Blachowni wybudował dom, stworzył swój Raj (na wzór tego, który miał jego pradziadek w Złochowicach), gdzie już na stałe mieszka jego najbliższa rodzina: żona Roma, syn Aleksander i córka Justyna. Alojzy F. Krysiak jest człowiekiem z inicjatywą i pasją społecznika. Jest jednym z inicjatorów Towarzystwa miłośników Blachowni, stara się ożywić ten region kulturalnie, stworzył koncepcje form rzeźbiarskich nad miejscowym zalewem. Niestety, jego działania nie budzą zachwytu miejscowych urzędników. Malarz jest członkiem Międzynarodowego Związku Artystów Plastyków Przygranicza i bierze udział w plenerach (Kraliki, po czeskiej stronie i Pisary po polskiej).
Głównym celem jego obecnych działań jest ochrona ojcowizny w Złochowicach oraz całej małej architektury regionu. – To jest teraz najważniejsza sprawa: ochronić kulturę, pamięć, tradycję ziemiańską. Państwo uchyliło się od odpowiedzialności za kulturę, nie ma mądrego mecenatu. Bywa nawet i tak, że gdy człowiek próbuje zrobić coś sam w tej materii, to urzędnicy zniechęcają, przeszkadzają, a przecież jest wiele jeszcze do uratowania i tym powinni się zająć odpowiedni urzędnicy – mówi artysta. Na pytanie, czy dziś da się jeszcze kultywować ziemiańską tradycje odpowiada z dumą: – Ja i moja rodzina to robimy. Jeśli idzie o konkretne działania, mogę wymienić na przykład zjazdy familijne Krysiaków, udział w odpuście w Złochowicach, jasełka familijne, myślistwo, nasze działania w ruchu amatorsko-teatralnym, krzewienie kultury i tradycji, choćby Świąt Wielkanocnych. Wielkanoc spędzamy w rodzinnym gronie, naszą specjalnością jest rodzinny konkurs na pisanki. Jest oczywiście święcenie potraw, mamy szynkę z własnego chowu, sam przygotowuję wędliny z dziczyzny, bywało, że żona piekła więcej mazurków, by obdarować bliskich. Obowiązkowo bierzemy udział w rezurekcjach – kontynuuje A.F. Krysiak.
Oby się spełniło marzenia artysty i piękna ziemiańska tradycja żyła jak najdłużej.
HALINA PIWOWARSKA