Pielęgniarki Miejskiego Szpitala Zespolonego wywalczyły podwyżkę. W poniedziałek 22. października podpisały porozumienie z dyrekcją.
Na mocy porozumienia do końca roku pielęgniarki mają otrzymać po 200 złotych od listopada do podstawy pensji, 200 złotych za październik ma być wyrównane. Z takiej umowy pielęgniarki nie są jednak zadowolone. – Nie jesteśmy szczęśliwe, ale dla dobra pacjentów, by nie doszło do strajku, poszłyśmy na ugodę. Od stycznia 2008 roku powracamy do tematu podwyżek – zapowiada – Hanna Konarska, przewodnicząca Związku Pielęgniarek i Położnych w MSZ.
Dyrektor MSZ Marcin Pakulski zdaje sobie sprawę z trudnej sytuacji. W listopadzie, najdalej w grudniu zamierza przystąpić do rozmów z wszystkimi pracownikami szpitala, na temat realnych możliwości funkcjonowania szpitala. – Jako dyrektor mogę pewne rzeczy skorygować, ale niewiele zdziałam bez zrozumienia. Los placówki będzie w dużej mierze zależał od pracowników i wysokości kontraktów z NFZ. Jeżeli żądania płacowe przewyższą możliwości bilansowania szpitala może dojść zawieszenia działalności placówki lub niektórych oddziałów, jak to ma miejsce w wojewódzkim szpitalu przy ul. PCK. To byłoby mniejszym złem, strajk sparaliżowałby pracę i unieruchomił funduszy kontraktowych – wyjaśnia dyr. Pakulski, zastrzegając natychmiast, że jest to póki co sytuacja hipotetyczna. Gdy dojdzie do zachwiania stabilności szpitala decyzję o jego przyszłości podejmą Rada Społeczna, Rada Miasta, prezydent i wojewoda. Dyrektor nie wyklucza jednak możliwości prywatyzacji, która jak mówi ma być zmianą formy własności (własność skarbu gminy).
O podwyżkę płac średni personel MSZ walczył od 11. października. W pierwszym tygodniu strajku pielęgniarki od łóżek chorych odchodziły na dwie godziny, w drugim opuszczały chorych już na cztery. Determinację pielęgniarek wzmocniła decyzja dyrektora Marcina Pakulskiego, który po strajku lekarzy, za zgodą organu nadrzędnego (szpital jest własnością gminy Częstochowa), by nie doszło do zawieszenia funkcjonowania szpitala, przyznał lekarzom po 1000 złotych podwyżki. Średni personel uznał faworyzowanie jednej grupy zawodowej za niesprawiedliwe.
Średnia pensja pielęgniarki MSzZ wynosi ok. 1600-1700 zł netto (po podwyżce nieco wzrośnie), w szpitalach wojewódzkich (na Parkitce i przy ul. PCK) pensje są nieco mniej. – Nie ma co się czarować, zarabiamy najwięcej, ale obecne płace są wynikiem wcześniejszych ustaleń. Nasze pensje od lat nie wzrastały – komentuje Konarska. Pierwotnie pielęgniarki żądały wzrostu płac o 400 złotych – 200 zł do podstawy, 200 zł dodatku. Po negocjacjach z dyrektorem Marcinem Pakulskim i prezydentem Tadeuszem Wroną zmniejszyły oczekiwania o połowę. Mimo to pierwsze rozmowy porozumienia nie przyniosły. – Poszłyśmy na ugodę i odstąpiłyśmy od 200 złotych dodatku, ale chciałyśmy podwyżki od października. Prezydent Wrona i dyrektor Pakulski nie wyrażali na to zgody. Proponowali 200 złotych podwyżki tylko na listopad i grudzień – mówi Hanna Konarska. Rozmowy utknęły w martwym punkcie, pielęgniarki za brak porozumienia winiły dyrektora i prezydenta, którzy, jak mówi przewodnicząca Konarska wykazywali złą wolę. – Usłyszałyśmy, że narażamy szpital na upadek. Takie twierdzenie jest nie fair po tym, jak przed miesiącem dyrektor dał lekarzom tak wysoką podwyżkę. Później wypowiedziano nam pokoje, w których przebywałyśmy w czasie strajku. Wreszcie przestano z nami rozmawiać, a zaczęto straszyć paktem zbiorowym i karami za niesubordynację, jeżeli nie będziemy wykonywać poleceń ordynatorów – mówi Hanna Konarska. Pielęgniarki zapowiadały strajk bezterminowy, w przypadku gdy kolejne rozmowy nie przyniosą porozumienia. Do tego nie doszło, w poniedziałek ugodę podpisano.
URSZULA GIŻYŃSKA
Żądania podwyżek przedstawiły dyrekcji także pielęgniarki z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego na Parkitce – chcą połowy podwyżki lekarskiej, czyli 750 zł brutto. Protest na razie zawieszono do stycznia. Spory o płace trwają również w szpitalu w Kłobucku. Tu pielęgniarki oczekują 150 zł podwyżki, dyrekcja oferuje 70 (ich pensje są niższe niż w mieście – wynoszą od 1100 do 1400 zł). Porozumienie zawarto natomiast w szpitalu powiatowym w Blachowni. Prowadzone od dłuższego czasu rozmowy pielęgniarek z dyrektorem szpitala Andrzejem Mierzwą i wicestarostą częstochowskim Januszem Krakowianem doprowadziły do kompromisu. Pielęgniarki otrzymają podwyżki, o które walczyły, ale w wysokości nieco niższej od początkowych żądań. Wzięły pod uwagę, iż nadmierne wymagania mogłyby doprowadzić do likwidacji szpitala
Metoda czynnych protestów już nie raz okazała się skuteczna. W Miejskim Szpitalu Zespolonym lekarze po strajku dostali po 1000 złotych. Efekt przyniósł również strajk lekarzy w szpitalu na Parkitce. Tu jednak doszło do tragicznej ewakuacji pacjentów. Kompromis z lekarzami w szpitalu miejskim, którym szczycił się prezydent Częstochowy Tadeusz Wrona, zdeterminował kolejne grupy zawodowe do walki. Żądania pielęgniarek MSZ spełniono, ale wygląda na to, że sprężyna będzie się dalej rozwijać.
UG