Rozmawiamy z Agnieszką Brustman – arcymistrzynią szachową, dwukrotną uczestniczką turnieju pretendentek do tytułu mistrzyni świata, w roku 1986 w Malmoe oraz w Cchałtubo w Gruzji w 1988 r. W tym roku, 27 sierpnia, gościła w Częstochowie w związku z symultaną, zorganizowaną w Pałacu Ślubów przez Dariusza Goliszka z Częstochowskiego Klubu Szachowego Wilga.
Nie pierwszy raz w karierze jest Pani w naszym mieście. Jak wspomina Pani Częstochowę?
– Zdecydowanie są to same miłe skojarzenia. To tutaj w 1980 r. zdobyłam swój pierwszy medal Mistrzostw Polski Seniorek i tytuł wicemistrzyni kraju. W Częstochowie uczestniczyłam także w Drużynowych Mistrzostwach Polski Juniorów. Swojego czasu było tu naprawdę silne środowisko szachowe i często organizowano ogólnokrajowe zawody, przede wszystkim juniorskie, ale kiedyś były to także wielkie imprezy. Poza tym uczestniczyłam już wcześniej w dwóch symultanach w waszym mieście. Obie miały miejsce w 1998 r., a jedna z nich była naprawdę szczególna, trwała aż sześć godzin i do tej pory jest najdłuższą w mojej karierze.
Niedługo po “częstochowskim” tytule rozpoczął się czas Pani największych sukcesów światowych. Które z nich są najcenniejsze?
– Z pewnością moim największym sukcesem był dwukrotny udział w tak zwanym Turnieju Pretendentek do Tytułu Mistrzyni Świata, w 1986 i 1988 r. Aby to osiągnąć, przez dwa lata przechodziłam kolejne etapy kwalifikacji. Jeden z turniejów trwał nawet półtora miesiąca, wtedy zaliczyłam swoje “pierwsze siwe włosy”. W tamtych czasach najlepsi szachiści pochodzili przede wszystkim ze Związku Radzieckiego, przebić się było niezwykle trudno. W turnieju rozegranym w Gruzji w 1988 r. byłam jedyną zawodniczką spoza ZSRR. Poza tym, ważnymi punktami w mojej karierze była każda z dziewięciu Olimpiad Szachowych, w których brałam udział.
Co musiała Pani osiągnąć, aby dojść tak wysoko, aby otrzymać tytuł arcymistrzowski?
– Zdobycie tytułu arcymistrzyni wiązało się ze zdobyciem odpowiednio wysokiego rankingu. Rankingi prowadzone są dla zawodników biorących udział w turniejach, na ich podstawie osiąga się kolejne kategorie obowiązujące w szachach. Najwięcej punktów oczywiście uzyskuje się na potyczkach z szachistami o wysokich rankingach. Awans do Turnieju Pretendentek także wiąże się z uznaniem za arcymistrza.
Nie występuje już Pani regularnie w turniejach. Jakie są teraz główne zajęcia Agnieszki Brustman?
– Cały czas biorę udział w paru turniejach w ciągu roku. Ale częściej zaczynam się pojawiać przy szachownicy nie w roli zawodnika, a sędziego. W tym roku sędziowałam na przykład podczas Olimpiady Szachowej, która miała miejsce w Turynie. Coraz więcej czasu poświęcam także szkoleniu młodych zwolenników szachów. Poza tym, pracuję również jako psycholog społeczny.
Nie pierwszy raz brała Pani udział w symultanie w Częstochowie. Jaki poziom reprezentują nasi szachiści?
– Jak już wspomniałam, najdłuższa symultana, w jakiej brałam udział miała miejsce właśnie w Częstochowie, w 1998 r. Tym razem wszystko zakończyło się zdecydowanie szybciej, bo po nie całych dwóch i pół godziny. Poziom był bardzo zróżnicowany. Najbardziej zadziwiła mnie najmłodsza uczestniczka (10-letnia Agatka Skalik – przyp. red.), wytrzymała przy szachownicy najdłużej ze wszystkich. Częstochowscy szachiści uzyskali w sumie wynik 1,5 punktu, ponieważ trzy partie zakończyły się remisowo. Jeden z zawodników miał nawet szansę wygrać, jednak na samym końcu pomylił się.
Jak oceniłaby Pani aktualny stan zainteresowania królewską grą w Polsce? Czy dużo młodych ludzi gra w szachy, jak to wygląda w przekroju pokoleniowym?
– Wbrew krążącym stereotypom, że jest to gra dla starszego pokolenia, przede wszystkim właśnie młodzi ludzie najwięcej grają w szachy. Średnia wieku w naszej tegorocznej reprezentacji olimpijskiej wynosi 20 lat u kobiet, natomiast u mężczyzn – 30 lat. To jest spowodowane także tym, że teraz coraz bardziej modne są szachy szybkie, w których lepsi okazują się właśnie młodzi zawodnicy. Zdecydowanie, szachy rozwijają się wśród młodzieży, a problem zaczyna się gdzieś koło trzydziestki, wtedy wielu zawodników rezygnuje z gry. Na turniejach spotykane są już pięcio-, sześcioletnie dzieci z II kategorią szachową. Organizowane są także krajowe mistrzostwa przedszkolaków.
Dziękuję za rozmowę.
Symultana, czyli seans gry jednoczesnej – mecz szachowy, w którym jeden zawodnik rozgrywa równocześnie partie z wieloma innymi, na oddzielnych szachownicach.
ŁUKASZ GIŻYŃSKI