Pierwszy oddech wiosny nie nastraja optymistycznie kierowców. Dziury na ulicach utrudniają bezpieczne poruszanie się pojazdów.
Powszechne i zupełnie uzasadnione są narzekania kierowców na stan dróg w naszym mieście. Najgorzej jest po zimie, gdy topniejący śnieg odsłania wszystkie dziury, nierówności i pęknięcia nawierzchni, które z nastaniem wiosny mnożą się i pączkują. Z trudem ustępująca zima, a w związku z tym znaczne różnice temperatur powodują, że nawierzchnia intensywnie “pracuje”, kurczy się i rozszerza, kruszy a w efekcie rozsypuje, stwarzając kierowcom istny tor przeszkód do pokonania.
W Częstochowie prawie nie do przejechania są Aleje Najświętszej Maryi Panny, ul. Warszawska czy Rocha. – Generalnie wszystkie ulice są w opłakanym stanie, wyglądają niczym najlepsze sery szwajcarskie – komentuje ten fakt kierowca ze Stowarzyszenia Radio-Taxi. Trudno się dziwić, że użytkownicy pojazdów pomstują, zaś adresatem ich pretensji są urzędnicy magistratu, odpowiedzialni za tę sytuację. Podejmowane przez nich działania ograniczają się przeważnie do łatania dziur, często metodami chałupniczymi. Tak zwane prowizorki irytują kierowców. – Aż zamarłem ze zdumienia, kiedy w ubiegłym roku na ulicy Warszawskiej zobaczyłem robotników lejących jakąś maź z konewki – śmieje się kierowca. Jest to jednak pusty śmiech, bo cóż innego pozostaje? – Płacimy podatki w terminie i to coraz większe. Co otrzymujemy w zamian? Po ulicach jeździmy slalomem, a za naprawy uszkodzeń samochodów nikt nam nie zwraca pieniędzy, pozostawiam to bez komentarza – mówi kierowca. – Starą nawierzchnię z nową łączy się zalewając ubytki specjalną lejącą masą asfaltową, nie ma nic dziwnego w tego rodzaju metodzie – tłumaczy Kazimierz Augustyn, dyrektor MZD.
Ale nie tylko komentarze są potrzebne. Niezbędna jest odpowiednia drogowa polityka miasta, bo taki stan dróg jest po prostu niebezpieczny. Dziur nawet nie sposób zliczyć, a tak zwane korkowanie jest tylko tymczasowe.
– W ubiegłym roku ogółem na modernizację dróg gminnych wydaliśmy 2 miliony 185 tysięcy. Wykonaliśmy remonty cząstkowe, nakładki bitumiczne, odnawialiśmy chodniki, równaliśmy drogi gruntowe i utwardzaliśmy tereny na wszystkich ulicach w mieście. Miasto ma również pod swoim nadzorem drogi powiatowe, wojewódzkie i krajowe. Na ich remonty z budżetu przeznaczono ponad 3 miliony 200 tysięcy złotych – mówi dyrektor Augustyn. W ubiegłym roku wykonano również kilka znaczących inwestycji, jak na przykład remont ulic Mirowskiej i Okulickiego. Pod koniec roku wpłynęły również unijne pieniądze na modernizację skrzyżowania ulic Wręczyckiej i Białostockiej. – Będą one spożytkowane w tym roku – zapewnia dyrektor Augustyn. Również w tym roku ruszy planowana, w ramach sektorowego programu operacyjnego “Transport”, budowa wiaduktu na ul. Jagiellońskiej. Będzie kosztować 50 milionów złotych – 37 milionów to pieniądze z Unii Europejskiej, 12, 5 miliona dołoży gmina. Jak zapewnia dyrektor Augustyn będzie finalizowany remont ul. Legionów oraz odcinek drogi między ulicami Złotej i Hallera. Koszt tej modernizacji wyniesie 5,4 miliony złotych – 3,5 miliona wpłynie w ramach regionalnego programu operacyjnego z Urzędu Marszałkowskiego, reszta to fundusze miasta.
Faktem jest to, że prawidłowo wyremontowane jezdnie nie poddają się zimowym naciskom. Zupełnie dobrze prezentuje się skrzyżowanie przy ul. Wręczyckiej i Rocha czy ul. 1 Maja i Pułaskiego. W tym roku magistrat zapowiada również rozpoczęcie generalnego remontu Alei NMP i Wałów Dwernickiego. Prace w Alejach będą kosztować miasto blisko 2 miliony złotych.
Na rutynowe naprawy dróg Miejski Zarząd Dróg ma zbliżoną kwotę do ubiegłorocznej, czyli blisko 5,5 miliona złotych. – Już zaczęliśmy korkowanie dziur, od poniedziałku (21 marca) będziemy przeprowadzać większe remonty, to znaczy wycinać kawałki nawierzchni i ubytki zalewać masa bitumiczną – mówi dyrektor Augustyn. Prace wykonywać będą trzy firmy wyłonione w drodze przetargu: “Drogbud”, “Dromet” i “Vadrox”.
Mało kto wie, że o zwrot kosztów napraw pojazdów uszkodzonych w wyniku złego stanu dróg, można ubiegać się w Miejskim Zarządzie Dróg. – W tym roku takie wnioski złożyło już 18 osób. Jesteśmy ubezpieczeni w PZU i tam kierujemy podania – mówi dyr. Augustyn. Wcześniej jednak MZD musi stwierdzić, czy do uszkodzenia doszło na drodze zarządzanej przez miasto, a do tego jest konieczna opinia policji i świadków.
URSZULA GIŻYŃSKA