Rozmowa z Andrzejem Gołaszewskim wice prezesem władz polskiej siatkówki
– Dwa tygodnie temu ukonstytuowały się nowe władze PZPS. Został pan jednym z wice prezesów związku. Jak pan czuje się w nowej roli?
– Czuję się normalnie. Praca w związku nie jest mi obca. Wydaje mi się, że jako wice prezesowi PZPS uda mi się zrobić wiele dobrego dla tej dyscypliny sportu.
– Do niedawna intensywnie działał pan w AZS-ie. Od pewnego czasu nazwisko pana nie znajduje się na liście członków zarządu częstochowskiego klubu…
W wyniku głosowania na walnym zebraniu wyborczym nie wybrano mnie do zarządu AZS-u. Członkowie klubu postawili na innych. Trzeba było pogodzić się z tym faktem. Wiadomo, że nie ma ludzi niezastąpionych. Oczywiście nadal opłacam składki i jestem członkiem AZS-u.
-Zdaniem wielu kibiców częstochowskiej siatkówki naszemu zespołowi ciężko będzie obronić brązowy medal sprzed roku. Jakie jest pańskie zdanie na ten temat?
-Siatkówka jest tylko sportem, a w sporcie zdarzają się różne rozstrzygnięcia. Widziałem na żywo. Trudno po kilku meczach ocenić siłę naszego zespołu. Na ocenę wartości drużyny trzeba poczekać, musi minąć kilka kolejek ligowych by móc więcej powiedzieć na temat szans akademików akademików tym sezonie.
-Co by pan zmienił w polityce obecnego zarządu?
-Nie chcę się wypowiadać na ten temat, ponieważ nie znam koncepcji aktualnego zarządu. Nie wiem również, jakim budżetem dysponowali przed okresem transferowym włodarze AZS-u. Osobiście pozostawiłbym ten sam skład oraz postarał się o wzmocnienia młodymi, lecz bardzo perspektywicznymi zawodnikami. Drużyna jest osłabiona brakiem Arkadiusza Gołasia, który wspierany przez Krzysztofa Gierczyńskiego decydował o sile AZS-u. Teraz cały ciężar spadnie na tego ostatniego.Nie wiem jaki wynik na zakończenie sezonu osiągną częstochowianie, ale życzę im by znaleźli się jak najwyżej w ligowej tabeli.
-Znajdując się w ścisłych władzach PZPS, na pewno nie zapomni pan o częstochowskim klubie.
-Zawsze, gdy trzeba było pomagałem AZS-owi. Jeżeli działacze tego klubu zwrócą się z prośbą o pomoc, wówczas na pewno nie odmówię. Urodziłem się Częstochowie i mieszkam w Częstochowie. Mam wielki sentyment do AZS-u. Gdy przyjdzie taka potrzeba, zrobię wszystko co w mojej mocy by pomóc częstochowskiej siatkówce.
PAWEŁ MIELCZAREK