GŁOS RADNEGO. Czy pójdziemy jeszcze na zakupy w centrum miasta na Wały Dwernickiego?


Po 15 latach dzierżawy terenu na Wałach Dwernickiego Prezydent K. Matyjaszczyk nie chce przedłużyć umowy kupcom reprezentowanym przez Stowarzyszenie Kupców Targowiska Wały Dwernickiego. Handlowcy zainwestowali 12 mln zł, budując targowisko, i teraz boją się o swoje miejsca pracy, jeżeli targowisko przejmie ktoś inny.

Już półtora roku temu, bo 14 maja 2018 r. kupcy złożyli swoją prośbę o przedłużenie na dalszy okres istniejącej umowy. Nie otrzymali żadnej odpowiedzi pisemnej. Natomiast rozmawiali zarówno z urzędnikami, jak i politykami ekipy Matyjaszczyka. Wszyscy oni zapewniali, że nie muszą się obawiać o przedłużenie umowy, a Rada Miasta udzieli zgody na przedłużenie umowy w trybie bezprzetargowym. Kiedy kupcy dopytywali się o pismo w tej sprawie, zapewniano ich, że mają moralne prawo dalej gospodarzyć targowiskiem, bo sami je zbudowali, inwestując swoje pieniądze – 12 mln zł. Takie zapewnienia ze strony magistratu i lewicowych radnych były do magicznej daty, czyli do dnia wyborów 13 października. Już 14 października kupcy dowiedzieli się, że prezydent Matyjaszczyk planuje ogłosić przetarg otwarty na dzierżawę targowiska. Ta sytuacja jest niekorzystna dla nich, bowiem wielu jeszcze spłaca kredyty zaciągnięte na poczet przeprowadzonej inwestycji. Dlatego chcieliby przedłużenia umowy w trybie bezprzetargowym. Odpowiedni zapis na ten temat znajduje się w dotychczasowej umowie, która przewiduje możliwość jej przedłużenia na dalszy okres. Dlaczego Kupcy nie chcą przetargu, a Prezydent Matyjaszczyk chce go ogłosić? Kupcy obawiają się, że może do postępowania przetargowego przystąpić każdy i każdy może wygrać, ale nie każdy tam zainwestował 12 mln zł. Tylko oni. Dlatego nie chcą dopuści do sytuacji, w której nowy właściciel wywinduje im ceny czynszu do niebotycznych rozmiarów, albo w ogóle stracą swoje miejsca pracy. Dlatego postanowili zaprotestować przed urzędem miasta, podczas obrad Rady Miasta. Chcieli również podczas Sesji Rady Miasta, która miała miejsce 24 października, krótko przedstawić swoje postulaty. Niestety prowadząca obrady Radna Urbańska wskazała im, że mogą to uczynić w 68. punkcie sesji RM, czyli przed jej zamknięciem. Klub radnych PiS uznał taką sytuację za mocno krzywdzącą i złożył wniosek o zmianę porządku obrad i uzupełnienie programu sesji o informacje prezydenta na temat targowiska, aby w ten sposób umożliwi Kupcom zabranie głosu i poinformowanie wszystkich radnych o swojej sytuacji. Głosami Radnych SLD i PO wniosek ten przepadł, co spotkało się z żywą reakcją licznie zgromadzonych na sali sesyjnej kupców. Co wówczas zrobił prezydent Matyjaszczyk? Poinformował wszystkich, że ma umówione spotkanie z innymi przedsiębiorcami i uciekł z Sali, nie chcąc dalej odpowiadać na pytania Radnych PiS w tej sprawie.
Przed wyjściem zadeklarował, że zaprasza wszystkich na umówione spotkanie w następnym dniu i wówczas poświęci tyle ile trzeba czasu tej sprawie. W następny dzień do sali sesyjnej tłumnie przybyli kupcy oraz prezydent Matyjaszczyk w towarzystwie naczelników i rzecznika prasowego. Na spotkanie przyszło też kilkoro radnych. Ku zaskoczeniu wszystkich Prezydent zamiast rozmawiać z Kupcami urządził przepytankę zebranych. Chciał udowodnić, że Stowarzyszenie nie reprezentuje wszystkich kupców, a oni podnajmują swoje stragany. Kupcy zdziwili się, dlaczego mieliby tego nie robić, skoro to normalna działalność kupiecka. Prezydent oczywiście nie poświęcił czasu kupcom, aby załatwić ich problem, bo znowu uciekł z Sali, pozostawiając urzędników do dyskusji. Naczelnik Wydziału Mienia UM z sobie wrodzoną bezczelnością udowadniał zebranym, że ich sytuacja zmienia się od 1 stycznia 2020 roku, bo to, co zbudowali, przechodzi na własność miasta. Li tylko dlatego zabrania kupcom podnajmować stragany, nie przedstawiając żadnej podstawy prawnej dla swoich twierdzeń. Przez trzy godziny kupcy przekonywali urzędników w zasadzie do jednego – chcą dalej na dotychczasowych zasadach pracować na miejscu, które sami zbudowali, i które służy mieszkańcom. Jakby nie dość, że kupcy sami sfinansowali budowę ryneczku, to teraz muszą walczyć, aby dalej tam pracować. Czy prezydent Matyjaszczyk wysłucha argumentów drugiej strony i pozwoli na to, czy też będzie chciał pod zasłoną przetargu publicznego wykończyć polskich handlowców, okaże się niebawem.

Paweł Ruksza – Radny Miasta Częstochowy

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *