Jakże trzeba współczuć prezydentowi Krzysztofowi Matyjaszczykowi. Tyle wysiłku włożył w walkę o swój fotel włodarza Częstochowy, a teraz zamiast smakować delicje, musi pić nawarzoną przez siebie gorzką śmietanę. A jest ona bardzo gorzka i bardzo droga.
Okazało się bowiem, że w miejskiej kasie brakuje pieniędzy na bieżące wypłaty i premie pracowników samorządowych. Efekt? Urzędnicy we wrześniu musieli zadowolić się spektakularnymi w historii miasta kwartalnymi premiami w wysokości około 30 złotych.
Niestety, czas rozpasanych imprez wyborczych się skończył i przyszła pora na zaciśnięcie pasa. Ale Sprytny Krzyś znajduje winnego swoich kłopotów. Publicznie – w swym exposée do kolejnego numeru magistrackiego miesięcznika wydawanego z pieniędzy publicznych – obwieścił, że deficyt w kasie to oczywiście wina „niedobrego” rządu Prawa i Sprawiedliwości. Bo po jakie licho ten rząd ośmielił się znieść podatek PIT dla młodych przedsiębiorców, podnieść płacę minimalną i stawki godzinowe? Po jakie licho przeprowadzał reformę oświatową
czy emerytalną?
Ratunkiem przed zapaścią finansową Częstochowy są oczywiście kolejne kredyty, które Sprytny Krzyś nazywa: przesunięciem środków. Przygotował zatem stosowną uchwałę o przesunięciu na bieżący rok 36 mln złotych z funduszy kredytowych zabezpieczonych na rok 2021. Usłużni rajcowie koalicji SLD-PO z pewnością klepną ją bez mrugnięcia okiem. Co będzie w 2021 roku, to dzisiaj i prezydenta Matyjaszczyka, i rajców mało obchodzi. Ważne jest tu i teraz.
Ale radni pochylą się także nad kolejnym – obmyślonym przez prezydenta – kołem ratunkowych dla miejskich finansów, czyli nad podwyżkami podatków, w tym podatków od nieruchomości. Podwyżka podatku śmieciowego przeszła bez echa, to władza idzie za ciosem i szykuje kolejne „prezenty” dla swoich i tych innych wyborców. Niech wiedzą, kto tu rządzi!
Konkluzja prosta: rząd PiS obniża podatki, częstochowski lewicowy prezydent podatki podwyższa. I przy okazji puszcza w niepamięć fakt, że to dzięki rządowi Prawa i Sprawiedliwości udział w przychodach miasta Częstochowy w bieżącym roku wzrósł o ponad 100 mln zł. Na co one zostały spożytkowane, to już słodka tajemnica prezydenta Matyjaszczyka. Na pewno nie użyto tych pieniędzy na zutylizowanie nielegalnych tysięcy ton toksycznych i chemicznych odpadów, zalegających pustostany w centrum Częstochowy i bezpośrednio zagrażających życiu i zdrowiu częstochowian.
URSZULA GIŻYŃSKA