Prezesi Atlasu Ryszard Czarnecki i Andrzej Rusko cali w skowronkach
Mimo ogólnego kryzysu w naszej gospodarce, są firmy chcące pomagać naszym klubom sportowym. Te, które pozyskały ich najwięcej mogą w miarę spokojnie egzystować i myśleć przede wszystkim o wynikach sportowych. O te mogą być chyba spokojni działacze we Wrocławiu. Prezesi Ryszard Czarnecki i Andrzej Rusko postarali się ostatnimi czasy o kolejnych sponsorów i nic więc dziwnego, że zmontowali z Atlasu prawdziwy dream team. We Wrocławiu znalazł się trener Marek Cieślak i nowi zawodnicy Sebastian Ułamek, Robert Dados i Krzysztof Słaboń. Gdy do tego dodamy nazwiska Jacka Krzyżaniaka, Roberta Sawiny oraz obcokrajowców – Amerykanina Grega Hancocka i Anglika Scotta Nichollsa będziemy mieli obraz ekipy, która powinna powalczyć o mistrzostwo Polski. Powinna, bo żużel to sport szalenie niebezpieczny, w którym ledwie chwila może spowodować, że misternie budowana budowla nagle legnie w gruzach.
Póki co, po pierwszej kolejce, nic nie wskazuje na to, że Atlasowi, najbogatszemu klubowi żużlowemu w Polsce powinęła się noga. W Częstochowie wrocławski święcił pierwszy wyjazdowy sukces i z pewnością nie ostatni. Nic więc dziwnego, że bardzo kontrowersyjny wiceprezes WTS-u Andrzej Rusko, bardzo chętnie przystał na rozmowę z nami:
– Kierownictwo Radsona Malmy Włókniarza nie powinno wyciągać z tej porażki daleko idących wniosków – przyznał na wstępie nasz rozmówca. – My jesteśmy naprawdę bardzo dobrze przygotowani do sezonu, mamy solidny skład. Ta wygrana w Częstochowie, to zasługa szkoleniowców, działaczy, a przede wszystkim samych zawodników.
– Marka Cieślaka?
– Nie tylko, bo trenerów mamy w sumie aż trzech. W każdym razie przed tegorocznymi rozgrywkami zdecydowaliśmy się na jedno istotne posunięcie. Wszystkich zawodników zmusiliśmy do przyjazdu do Wrocławia, a następnie wspólnych treningów. Nie było już tak, że każdy z nich trenował na własną rękę w miejscu swojego zamieszkania. Ten manewr przyniósł pożądany skutek. Widać było, że chłopcy są doskonale umotywowani, świetnie współpracują na torze i mają jeden cel: odnieść zwycięstwo. To się udało.
– Wasza wygrana była w Częstochowie bardzo wyraźna. Czy w tej sytuacji gospodarzy stać będzie, aby podjąć walkę z innymi zespołami?
– Oczywiście, bo gdy do tej drużyny doskoczą jeszcze juniorzy, to Włókniarz pokaże, że jest solidną ekipą, której trzeba się będzie bać.
– Dziękuję za rozmowę.
ANDRZEJ ZAGUŁA