Bardzo często odnosimy wrażenie, że nic w życiu nie jest w stanie już nas zaskoczyć, bo w zasadzie każdy swój rozum ma i doświadczenie życiowe także. Zdarzają się jednak sytuacje, których zwyczajnie nie mogliśmy przewidzieć. Nieznajomość przepisów uderza nie tylko po kieszeni, ale wywołuje niejednokrotnie rumieniec wstydu.
Bardzo często odnosimy wrażenie, że nic w życiu nie jest w stanie już nas zaskoczyć, bo w zasadzie każdy swój rozum ma i doświadczenie życiowe także. Zdarzają się jednak sytuacje, których zwyczajnie nie mogliśmy przewidzieć. Nieznajomość przepisów uderza nie tylko po kieszeni, ale wywołuje niejednokrotnie rumieniec wstydu.
Prawo słabszego
Dwóch mężczyzn, słusznego wieku jechało autobusem. Jeden z nich mówi do drugiego: – Siedzę ja sobie pewnego razu w autobusie linii „13”, jadącego w stronę centrum. Aż tu nagle podchodzi do mnie niewiele starsza ode mnie pani i macha mi przed oczami legitymacją rencisty. W pierwszej chwili nie bardzo wiedziałem, o co jej chodzi, ale gdy zaczęła krzyczeć, że ja siedzę, a ona stać musi, zorientowałem się, że zajmuję miejsce dla osób niepełnosprawnych. Oj, mówię ci, ile wstydu się wtedy najadłem… To nie dowcip. Mimo szerokiej akcji informacyjnej, wciąż niewiele wiemy o niepełnosprawnych.
Młody chory
Wytarta, maleńka naklejka informuje pasażerów o przeznaczeniu konkretnego miejsca – dla niepełnosprawnych, dla matek z dziećmi. Takowe oznaczenia nie znajdują się jednak we wszystkich pojazdach, ale dyrekcja MPK zapewnia, że niebawem braki uzupełni. Bezdyskusyjnie osoby młodsze powinny ustąpić miejsca osobom starszym, niepełnosprawnym czy matkom z dziećmi na rękach. Ale z drugiej strony, nie zawsze chorobę, kalectwo widać gołym okiem. Co najmniej niezręcznością byłoby, gdyby starsza osoba podpytywała młodszą, zajmującą miejsce siedzące, czy dobrze się czuje, albo czy przypadkiem posiada przy sobie dokument potwierdzający jej niepełnosprawność. Poza tym, młody człowiek także ma prawo do nienajlepszego samopoczucia, o czym, niestety, niejednokrotnie starsi nie chcą wiedzieć.
Za a nawet przeciw
Powstaje fundamentalne pytanie: czy mężczyzna powinien ustąpić miejsce pani z legitymacją? Przepisy, co potwierdza dyrekcja MPK, nie regulują tej kwestii jednoznacznie. Jeśli miejsce jest wolne, pasażer siada na nie i basta. – Na takie nietypowe, chociaż uczciwie należy przyznać, że dość częste, sytuacje będą reagować nasze Służby Kontroli Nadzoru Ruchu. Po to są oznaczenia, aby ich przestrzegać. Przyznam również, że „Gazeta Częstochowska” wywołała temat, trochę ostatnio zaniedbany – informuje Andrzej Głuch. Idealnym rozwiązaniem byłoby, gdyby miejsce przeznaczone dla osoby niepełnosprawnej i wyraźnie oznaczone, stało puste w oczekiwaniu na pasażera uprawnionego do korzystania z niego. Bo właśnie tak sprawa się ma z parkingami samochodowymi. Oznakowanego miejsca dla pojazdów osób niepełnosprawnych nie może zajmować inny pojazd. Straż Miejska tylko czeka na delikwenta, który podszywając się pod osobę uprawioną ustawi swój samochód, często w najdogodniejszym miejscu. Brak naklejki na szybie samochodu kosztuje około 50 złotych kary. W transporcie komunikacji miejskiej kary dla pasażerów nie są przewidziane.
Rzeczywistość nie jest specjalnie różowa dla osób niepełnosprawnych. Bo co by nie mówić, bez względu na literę prawa, nie szanujemy siebie nawzajem. I nawet nie ma znaczenia czy jest to osoba niepełnosprawna, z dzieckiem, starsza czy młodsza – brak nam wyczucia, kultury osobistej i stąd tak łatwo nas zaskoczyć nieprzewidzianymi sytuacjami.
Renata Kluczna