Najmłodszy częstochowski radny SLD – Łukasz Wabnic, który jak wieść niesie ma ambicje poselskie, szuka usilnie sposobów na błyśnięcie w mediach. A co jest chwytliwe? Kontrowersyjna wrzuta. I tego Wabnic się ima.
Praktykujący kick-boxer i antyklerykał, z oddaniem łączący te swoje obie życiowe pasje, znowu więc wystrzelił z dziwacznym pomysłem. Ze dwa lata temu bardzo przeszkadzało mu w Alei Najświętszej Maryi Panny płynące z Jasnej Góry nagłośnienie, teraz kole go w oczy to, że święto miasta Częstochowy, które od wiek wieków przypada 26 sierpnia, w dzień Matki Boskiej Częstochowskiej.
Wabnic oznajmił światu, że tak dalej być nie może, bo „nie wszyscy częstochowianie są katolikami, a święto miasta powinno być świeckie, dla wszystkich bez względu na wyznanie”. Napisał uchwałę, by zapis w statucie miasta: „świętem Miasta Częstochowy jest dzień 26 sierpnia – święto Matki Boskiej Częstochowskiej” zmienić na: „święto miasta przypada w ostatni weekend sierpnia”. Jak tłumaczy w mediach, uczynił to (sic!) w trosce o dobre samopoczucie rozmodlonych pielgrzymów zmierzających Aleją NMP do stóp Matki Boskiej Częstochowskiej. Bo przecież przeszkadzać im będzie zabawa, jaką w tym dniu władza serwuje mieszkańcom. A zabawa ma być huczna, w iście zachodnim stylu – jak przypomina radny.
Młody ci on i pełen werwy, ale nic poza tym. Lepiej dla miasta Częstochowy będzie, aby pan Wabnic nadal prężył muskuły i wywijał hołubce na macie, niż usilnie wytężał swe półkule mózgowe szukając sposobów na zabłyśnięcie w mediach.
URSZULA GIŻYŃSKA