Dane z trwającego od 21 maja do 8 czerwca 2002 roku na terenia Częstochowy Narodowego Spisu Powszechnego, 28 czerwca zostały przekazane do Urzędu Statystycznego w Częstochowie. Całość informacji zgromadzonych na kwestionariuszach spisowych miała objętość 2 tysięcy paczek. Ta niewiarygodna ilość papieru powstała dzięki 1150 rachmistrzom oraz 150 pracownikom Urzędu Miasta, których praca polegała na szkoleniu, kontrolowaniu i doradztwie pracownikom spisowym w terenie. Spośród wszystkich osób zatrudnionych przy spisie blisko 80% stanowili bezrobotni i studenci. Około 60% proc. z nich to kobiety. Osoby pracujące w charakterze rachmistrzów spisowych złożyły wizyty w 99 tys. 458 gospodarstwach domowych. Spisali dane z 4 tys. 716 działek oraz 3 tys. 392 gospodarstw rolnych. Przeciętnie odwiedziny, podczas których rachmistrz na formularzach stawiał krzyżyki trwały około 15 minut. Znacznie dłuższej operacji poddani byli właściciele gospodarstw rolnych.
Dane z trwającego od 21 maja do 8 czerwca 2002 roku na terenia Częstochowy Narodowego Spisu Powszechnego, 28 czerwca zostały przekazane do Urzędu Statystycznego w Częstochowie. Całość informacji zgromadzonych na kwestionariuszach spisowych miała objętość 2 tysięcy paczek. Ta niewiarygodna ilość papieru powstała dzięki 1150 rachmistrzom oraz 150 pracownikom Urzędu Miasta, których praca polegała na szkoleniu, kontrolowaniu i doradztwie pracownikom spisowym w terenie. Spośród wszystkich osób zatrudnionych przy spisie blisko 80% stanowili bezrobotni i studenci. Około 60% proc. z nich to kobiety. Osoby pracujące w charakterze rachmistrzów spisowych złożyły wizyty w 99 tys. 458 gospodarstwach domowych. Spisali dane z 4 tys. 716 działek oraz 3 tys. 392 gospodarstw rolnych. Przeciętnie odwiedziny, podczas których rachmistrz na formularzach stawiał krzyżyki trwały około 15 minut. Znacznie dłuższej operacji poddani byli właściciele gospodarstw rolnych.
Problemy już na początku
W Częstochowie w trakcie kilkunastu dni spisowych doszło do niemiłych incydentów. Już na samym początku, tuż po przeszkoleniu całej grupy rachmistrzów okazało się, że sporo z nich… rezygnuje. Powodem były regulacje prawne, a co za tym idzie finansowe z osobami bezrobotnymi z prawem do pobierania zasiłku. Zmusiło to Urząd Miasta do szkolenie kolejnej grupy rachmistrzów w ilości aż 700 osób.
Niezadowolenie wzbudziło także wynagrodzenie. Mówiło się na początku kwocie ponad 1000 zł. Już na pierwszym spotkaniu organizacyjnym dla rachmistrzów okazało się, że będzie tylko około 500 zł na osobę. Samej pracy również nie wszyscy podołali. Pięć osób wydalonych zostało “dyscyplinarnie” za pijaństwo i niespełnienie wymogów rachmistrzów. Dwukrotnie na terenie naszego miasta w sprawie spisu interweniowała policja. W kilkunastu mieszkaniach pojawili się pseudo-rachmistrzowie. I oczywiście celem oszustów nie były dane lokatorów, lecz ich mienie.
Podzielone opinie
Chociaż władze Częstochowy z dumą opowiadają o przebiegu Narodowego Spisu Ludności wielu mieszkańców jest odmiennego zdania. Kwestia sporna nie dotyczy wyłącznie naszego miasta, ale formy i realizacji akcji w całej Polsce. Podstawowe pytanie dotyczy przydatności spisu. Oczywiście argument, że Polska była jedynym krajem w Europie, w którym spis nie był przeprowadzony od dawna jest jak najbardziej przekonujący, lecz rzetelność zabranych informacji jest bez wątpienia najistotniejszym elementem. A pod tym względem istnieje wiele kontrowersji. Formularze nie przewidywały wielu oczywistych w naszych, polskich realiach odpowiedzi.
Kontrowersje
Dla przykładu. Formularz zawierał pytanie dotyczące zatrudnienia w maju, choćby tylko przez jeden dzień, a nawet jedną godzinę. Ankietowani bardzo często odpowiadali “tak”, bowiem pytanie nie określało, czy ktoś pracował legalnie czy też nie. Kontrowersyjny zapis dotyczył sporej części społeczeństwa i nie należało go bagatelizować. Co piąty bezrobotny dorabia na “lewo”, podobnie jest z rencistami, studentami, a nawet kobietami przebywającymi na urlopie wychowawczym. Trudno określić skalę zjawiska, a najgorsze, że spis nam tego także nie powie. Spis miał między innymi na celu wyłapanie zjawiska bezrobocia i szarej strefy. Kolejną wątpliwość budzi pytanie dotyczące źródła utrzymania. Formularz nie przewidywał osób utrzymujących się z zasiłku np. z Ośrodków Pomocy Społecznej, alimentów, a także zbieraczy złomu i makulatury. Ci ostatni zaliczani byli do grupy osób prowadzących działalność gospodarczą, bowiem sami… organizują sobie miejsce pracy. Zgodnie ze wcześniejszymi zapowiedziami spis miał zbadać również zjawisko migracji. Jeśli ktoś wynajmował mieszkanie w innym mieście i traf chciał, że był uchwytny pod nowym adresem rachmistrz spisał jego dane, pod warunkiem, że najem udokumentowany był umową. Ale w przypadku osób zamieszkujących na “dziko”, bez zameldowania choćby czasowego, w myśl instrukcji dla rachmistrzów obywatel “wyszedł z domu i nie wrócił”.
Komu i czemu…
Policzenie ludności, gospodarstw domowych i rolnych miało sens w przypadku informacji “nietypowych”. Bo ilu jest w Polsce mieszkańców, jak żyją, gdzie pracują – wiedzą bez spisu instytucje zajmujące się tym na co dzień, wystarczy przejrzeć dane z Urzędów Statystycznych. Podobnie sprawa się ma z zatrudnieniem – pełną informacją dysponują Urzędy Skarbowe. Podatek od gruntów i mapy geodezyjne w wydziałach geodezyjnych Urzędów Miast i Gmin, to nic innego jak kompletna baza danych. Narodowy Powszechny Spis Ludności i Mieszkań oraz Powszechny Spis Rolny miał na celu zebranie wszystkich informacji razem, ze szczególnym uwzględnieniem zjawisk często patologicznych. Tylko pełne wiadomości na temat najpoważniejszych zagrożeń występujących w naszym społeczeństwie mogą skutkować próbami ich rozwiązywania. Przez sfałszowanie obrazu bezrobocia w Polsce i nielegalnych źródeł utrzymania należy rozumieć, że nigdy nie zostanie podjęte przeciwdziałanie niezdrowym zjawiskom. Czemu wobec tego miał służyć spis?
RENATA KLUCZNA