Mieszkańcy Częstochowy sfinansują zabiegi in vitro
Ostatnia sesja Rady Miasta Częstochowy przyniosła zgodę rajców na pomysł prezydenta Krzysztofa Matyjaszczyka dofinansowania przez miasto zabiegów in vitro. Radni Sojuszu Lewicy Demokratycznej i Platformy Obywatelskiej przyznali na ten cel 110 tysięcy złotych. Przeciwko byli wszyscy radni Prawa i Sprawiedliwości i Wspólnoty oraz jako jedyny spośród radnych PO, we wszystkich siedmiu głosowaniach nad in vitro, Marcin Biernat.
Podczas sesji do radnych, urzędników administracji miejskiej na czele z prezydentem Częstochowy i jego zastępcami oraz licznie przybyłych częstochowian – obserwatorów obrad przemówił częstochowski poseł PiS, Szymon Giżyński:
– Nie będę komentował, ani wyjaśniał stanowiska Prawa i Sprawiedliwości wobec wniosku pana prezydenta Krzysztofa Matyjaszczyka o dofinansowanie zabiegów in vitro z budżetu Częstochowy. Bo jest to stanowisko jednoznaczne i oczywiste. Katolicy sprawujący funkcje publiczne w sprawach światopoglądu, moralności, wiary pozostają niejako poza sytuacją wyboru. Winni za to podążać za głosem sumienia, nauczaniem Kościoła i stanowiskiem jego Hierarchii. Tak postępujemy i tak postąpimy. Będziemy w przypadku każdego ze zgłoszonych wniosków, za każdym razem – głosować przeciw in vitro. To jest oczywiste i niniejszym oznajmione.
Dlatego wolę się skupić nad czymś samym w sobie bardzo ważnym i groźnym zarazem – nad kontekstami decyzji o propozycji budżetowej władz Częstochowy o dofinansowaniu zabiegów in vitro. Są to konteksty dwojakie. Po pierwsze pomysł ten wpisuje się w niechlubną i wojowniczą tendencję, niestety już charakterystyczną dla polityków częstochowskiej lewicy, sukcesywnego epatowania opinii publicznej pomysłami w rodzaju opodatkowania pielgrzymów czy uniemożliwienia słuchania nabożeństw z Jasnej Góry w III Alei Najświętszej Maryi Panny. Te pomysły, szokujące i drastyczne, to czyste prowokacje, zresztą bez szans na praktyczną realizację. Bo nie o to wówczas chodziło. Przecież za pomysłem częstochowskiej lewicy o opodatkowaniu pielgrzymów nie pojawiły się podobne pomysły w Krakowie, Kalwarii Zebrzydowskiej, Gnieźnie, Wadowicach czy Gidlach. Chodziło tylko o to, by o częstochowskiej lewicy było głośno, na tyle, by można by zagrać o najwyższą, krajową stawkę, gdy tylko nadarzy się okazja. I nie trzeba było długo czekać.
Przecież już w styczniu w Sejmie rozpocznie się ustawowa batalia o in vitro. Jej stawką będzie coś więcej niż medyczne skutki kontrowersyjnego projektu, bo wprost losy zagrożonej polskiej tożsamości narodowej, tym samym zagrożone u swych podstaw cywilizacyjne perspektywy naszego narodowego bytu. Gdyby zatem w Sejmie i Senacie policzyli się wygrali zwolennicy in vitro, to otworzą się furtki do parlamentarnej debaty nad szeregiem następnych ustaw, już całkowicie jawnie, ostentacyjnie i całościowo proklamujących utopię lewackiej rewolucji kulturowej.
Co to ma wspólnego z Częstochową? Ma i to bardzo wiele. Przecież budżetowy projekt prezydenta Częstochowy w skali wydatku 110 tysięcy złotych w praktyce znaczy prawie nic. Kilka, ewentualnie, zabiegów uwikłanych w bardzo skomplikowane, precedensowe procedury przetargowe – być może w ogóle z tego nic nie wyjdzie. No bo przecież znowuż nie o to chodziło. Chodziło o to, by kilka dni temu sam Leszek Miller mógł pochwalić władze samorządowe Częstochowy, za to iż chcą wspierać in vitro ze środków publicznych i by częstochowski poseł SLD Marek Balt, skądinąd wcześniej głośny pomysłodawca opodatkowania pielgrzymów, został sejmowym sprawozdawcą SLD-owskiego projektu ustawy o in vitro, projektu ekstremalnego z palikotowym pomysłem dostępności metody in vitro dla par homoseksualnych włącznie.
Czy te harce częstochowskiej lewicy są to tylko jej wewnętrzną sprawą, a dla Częstochowy pozostają neutralne i obojętne/ Nie!. dlatego że wikłają w tę walkę władze Częstochowy, które miast strzec jak źrenicy oko statusu gospodarza miasta jako obiektywnego strażnika i kreatora dobra wspólnego przyjmują rolę strony, a nawet inspiratora światopoglądowych kontrowersji, prowokacji i zatargów. Urąga to powadze, charyzmatowi i wizerunkowi naszego miasta; prokuruje społeczny niepokój i zamieszanie; wszczyna niepotrzebne i zastępcze najzupełniej absurdalne spory.
Dlatego w duchu pokoju społecznego i zdrowego rozsądku apeluję do władz Częstochowy o wycofanie z uchwały budżetowej propozycji finansowania zabiegów in vitro ze środków publicznych, a jeżeli to nie nastąpi proszę wszystkich radnych o sprzeciw wobec tego wniosku w każdym z siedmiu głosowań w sprawie in vitro, przewidzianych w porządku dzisiejszej sesji.
r