Jacek Pałucha w Of Art


Galeria Of Art, przy Al. Najświętszej Maryi Panny 6 w Częstochowie, to miejsce już kultowe. Właścicielka galerii – Ewa Tkaczyńska, bazując na swoim wyczuciu artystycznym i serdeczności stworzyła enklawę, tchnącą wysmakowanym klimatem bohemy. Każda jej propozycja wystawowa to duża dawka artystycznej wirtuozerii. Każdy wernisaż przeobraża się w wydarzenie kulturalne z górnej półki.

WYSTAWA

Od 7 października OF Art prezentuje prace częstochowskiego malarza Jacka Pałuchy, znanego z osobliwego poczucia humoru. Pałucha obfite, wręcz rubensowskie kształty kobiece ubiera w nowoczesną stylistykę, łącząc mistrzowską technikę z nutą ciepłej ironii, będącą satyryczną odpowiedzią na współczesną rzeczywistość. Swoją malarską narrację dopełnia trafnymi tytułami, typu: „Zniechęcona”, „Kosiarz”, „Dostojewszczyzna”, „Suremennosiwoda”, „Dama z krokodylkiem”. Jerzy Klimczak, częstochowski malarz widzi u twórcy akcenty stylistyki Jerzego Dudy Gracza. – Jacek Pałucha pokazuje życie. Może nieco przerysowane, ale porównałbym tę poetykę, to humorystyczno-kpiarskie spojrzenie, pokazujące nasze wady jak w soczewce, z Dudą Graczem – zauważa Klimczak.
Ewa Tkaczyńska ceni Jacka Pałuchę za jego rozliczne talenty i skromność. – Jest on absolutnie oryginalnym twórcą. Nadzwyczajnym. Jego postaci są groteskowe, ale każdy obraz to jakaś opowieść o człowieku. Uważam to za jeden z najważniejszych czynników sztuki – mówi właścicielka Galerii.
Z uznaniem o artyście i Of Art wyraził się obecny na wernisażu Aleksander Wierny, zastępca naczelnika Wydziału Kultury i Sportu Urzędu Miasta Częstochowy. – Cieszę się, że istnieje takie miejsce jak Galeria Of Art. Funkcjonuje ona bowiem niezależnie od oficjalnego biegu i pokazuje twórczość częstochowian i dobre malarstwo spoza Częstochowy. Tym bardziej cieszę się, że znalazło się tu miejsce dla Jacka Pałuchy. To jest świetny malarz, nasz towar eksportowy. Twórca znany i uznany, kim możemy się pochwalić. Cenię go, w czym nie będę oryginalny, za wyobraźnię – zauważa Wierny.
Prace Jacka Pałuchy można podziwiać do końca października. Jak zdradza nam Ewa Tkaczyńska listopad w Galerii zapowiada się równie obficie. – W pierwszej połowie będzie Jola Jastrząb, w drugiej – wystawa Łemków. Tą ekspozycją wpiszemy się do establishmentu kulturowego, będzie ona bowiem pokazana tylko w czterech miastach w Polsce: w Warszawie, Wrocławie, Krakowie i Częstochowa – mówi pani Ewa.
UG

Co próbuje pan przekazać poprzez swoją twórczość. W jaki sposób pragnie nawiązać pan kontakt z odbiorcą?
– Obrazy, to moje obserwacje. Jest w nich dużo ze mnie, z mojego charakteru. Pokazują mój osobisty stosunek do życia. Jak patrzę na świat, co postrzegam.

Dość satyryczne, kojarzone z Dudą Graczem…
– Może to kwestia miasta, które w pewien sposób kształtuje zawodowe spojrzenie na rzeczywistość i jej interpretację. Duda był ogromnym malarzem, ale malował w innej technice.

Istotnie, wypracował pan bardzo indywidualny, rozpoznawalny styl. Długo dochodził pan do perfekcji w tej technice?
– To nie przychodzi łatwo, ani samo z siebie. Trzeba nad tym pracować bezustannie, bo jest rzecz, która się nie kończy. Zawsze – od strony malarskiej – jest ciekawy problem do rozwiązania.

Czy zatem bardziej przywiązuje pan wagę do techniki czy treści przekazu?
– To jest równoważne. Udoskonalając technikę można powiedzieć więcej.

Czy pana obrazy mają dla pana jakąś szczególną wartość osobistą?
– Obraz ma dla mnie wartość wówczas, gdy go maluję. Kończąc jeden zastanawiam się nad następny. Tak wygląda moja taśma. (śmiech)

Od nowego roku szkolnego podjął pan nową rolę – nauczyciela. Co by chciał pan przekazać uczniom?
– Że malowanie to piękne zajęcie, jedno z fajniejszych, które może człowiekowi zorganizować życie, oczywiście jeżeli ma on talent i predyspozycje charakterologiczne. Bardzo chciałbym z moich podopiecznych wyciągnąć talent.

Malowanie to clou pana jestestwa?
– Sztuka jest sposobem na życie bardzo wielu ludzi.

A pana?
– Moim też. To tak szeroki temat, jak można się zrealizować w życiu jako artysta. Myślę, że młodzież, odbiorca są już na tyle dojrzali, że moja sztuka ich nie skrzywdzi.

Skąd u pana takie satyryczne widzenie świata?
– Śmiech odróżnia nas od zwierząt. Małpa potrafi zrobić sobie narzędzie, ale nie będzie się śmiała ze swojego tworu. Zwierzęta się nie śmieją.

Czyli śmiejmy się z samych siebie. To nas wzmocni, uzdrowi…
– Tak, bo to świadczy o nas dobrze. Że mamy refleksje.

Mistrzowie malarstwa.
– To litania.

A ulubiony okres w historii sztuki?
– Z każdego czerpię to co najlepsze, każdy ma dobre i gorsze strony.

Dziękuję za rozmowę.

Jacek Pałucha jest częstochowianinem. Ukończył LO im. Sienkiewicza, akademię sztuk Pięknych w Warszawie. Założyciel „Formacja Nieżywych Schabuff”. Jeden z głównych aktorów Łukasza Wylężałka, grał w filmie „Balanga”. Obecnie zajmuje się malarstwem sztalugowym, ogródkiem i filozofowaniem.

URSZULA GIŻYŃSKA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *