– to cykl otwartych spotkań autorskich, organizowanych w Cafe Belg, którego gośćmi są rodzimi pisarze odkrywający mroczne oblicze własnego miasta. Metafizyczna wędrówka po mieście, czyli spotkanie z Aleksandrem Wiernym, naczelnikiem Wydziału Kultury i autorem powieści kryminalnych przetarło szlaki dla kolejnych autorów.
Czy Częstochowa to dobre miasto dla akcji kryminału?
– Każde miasto jest dobre, ale Częstochowa to nadal miasto literacko niewyeksploatowane. Nie mamy zbyt wielu książek, których akcja dzieje się w Częstochowie, jest to więc w tym sensie nowe miejsce. Mamy też swoją specyfikę ze względu na obecność Jasnej Góry. W zderzeniu z tematyką kryminalną tworzy ciekawe połączenie w literaturze.
Częstochowa to miasto w którym mieszkam od urodzenia, jedynie z przerwą na studia. Jest naturalną scenerią dla moich powieści. Nie tyle łatwiej, ile rzetelniej jest pisać o miejscach, które się zna, z którymi wiążą się emocje, pamięć.
A może to dlatego Częstochowa rzadko się pojawia, bo jesteśmy bezpiecznym miastem?
– Na szczęście jesteśmy bezpiecznym miastem, i z tego co pamiętam jesteśmy wysoko w klasyfikacjach, ale to nie oznacza, że nie ma u nas żadnej zbrodni ani żadnego występku.
Czy miejsca i postaci w Pana książkach mają jakieś szczególne znaczenie?
– Kilku bohaterów wyposażyłem w swoje wspomnienia. Krajobrazem mojego dzieciństwa – te wątki pojawiają się szczególnie w książce „Światło” – jest nieistniejąca już wyspa w Częstochowie. Tam dziś stoi Galeria Jurajska, stoi dokładnie w tym miejscu, gdzie był mój rodzinny dom. Mieszkałem w nim 20 lat, od urodzenia, więc moje najwcześniejsze wspomnienia lokują się w tej topografii i pojawiają się w moich książkach.
Czy w historii Częstochowy jest coś, co wykorzystałby Pan przy pisaniu kolejnego kryminału?
– To nie kwestia tego, czy jakieś miasto ma interesująca historię, czy nie. To zależy od temperamentu i wyobraźni pisarza. Są ludzie, którzy się historią interesują, są też tacy, którzy się mniej interesują, ja należę do tych drugich. Mnie bardziej interesuje współczesność , bo oprócz tego, że miejscem akcji jest Częstochowa, to staramy się poruszać problemy współczesności. Bardziej naturalne jest dla mnie, kiedy piszę o tym, co mnie otacza.
Czy są w tym mieście jakieś tajemnice, które jako pisarz chciałby pan odkryć?
– Miejsca może nie. Częstochowę znam dosyć dokładnie, przez wiele lat byłem dziennikarzem w lokalnych mediach, więc to też pozwoliło mi ją w miarę dokładnie poznać. Miasto w sensie budynków i miejsc nie jest dla mnie tajemnicą, natomiast to, co w głowach mają jego mieszkańcy już tak. To mnie strasznie boli, że tak dużo Częstochowian narzeka na miejsce w którym żyją. jak sobie to Parę powodów by się znalazło, natomiast do końca nie jest to dla mnie jasne.
Podczas spotkania w Cafe Belg współprowadzący prof. Adam Regiewicz określił Częstochowę „miastem przez które się przejeżdża”
– Dla wielu ludzi tak jest. To taki typ bohatera z kina hollywoodzkiego, bohater, którego kochamy nienawidzić. Chciałbym kiedyś odkryć tę tajemnicę przy pomocy narzędzi pisarskich.
Rozmawiała
ANNA GAUDY