Któż mógł przypuszczać, że ten rok był jednym z najważniejszych w dziejach Europy, a nawet świata. A los tego świata rozstrzygnął się nad rzekami Wkra, Wisła i Wieprz na terytorium państwa powstałego po zakończeniu Wielkiej Wojny.
„Rok 1920 schodzi na ziemię w śnieżnej aureoli, budząc w sercach trwożne nadzieje o los naszych nieziszczonych marzeń. Czy rok ten będzie pomyślnym, w każdym razie, według mniemania osób czujących lęk do feralnych dziewiętnastek, sądzić można, że nadchodzący rok zapowiada się nieco lepiej. Stojąc na kalendarzowym przełomie nowego czasu, skonstatować należy, że wszyscyśmy się o jeden rok postarzeli, z wyjątkiem starych panien i tych, którzy, gardząc doczesnym życiem, przenieśli się w krainę wiecznej szczęśliwości”. Któż mógł przypuszczać, że ten rok był jednym z najważniejszych w dziejach Europy, a nawet świata. A los tego świata rozstrzygnął się nad rzekami Wkra, Wisła i Wieprz na terytorium państwa powstałego po zakończeniu Wielkiej Wojny.
Pogoda w styczniu 1920 roku była kapryśna. Po mrozie na początku miesiąca nastąpiła odwilż. W połowie stycznia wskutek odwilży i opadów deszczu nastąpił wylew rzeki Warty na Zawodziu. Doszło do tego, że dorożka jadącego do chorego w tej dzielnicy ks. Kochanowicza została uwięziona w błocie. Kapłana z dorożki wyniesiono, sam pojazd z wielkim trudem wyciągnęli okoliczni mieszkańcy. Pod koniec miesiąca przyszły mrozy. Termometr wskazywał 10 stopni poniżej zera.
Początek roku 1920 przyniósł rozstrzygnięcie w sprawie podnoszonej przez prezydenta USA Woodrowa Wilsona w orędziu do Kongresu Stanów Zjednoczonych, w dniu 8 stycznia 1918 roku. Mówca w punkcie 13. programu ogłosił : „Stworzenie niepodległego państwa polskiego na terytoriach zamieszkanych przez ludność bezsprzecznie polską, z wolnym dostępem do morza (…)”. Sprawy odzyskania przez Polskę Pomorza nie zaniedbał Roman Dmowski. Jeszcze w czasie Wielkiej Wojny, w przedłożonym prezydentowi USA 8 października 1918 roku memorandum uzasadniał, iż w powiatach zachodnich położonych nad Bałtykiem ludność polska stanowi od 55 do 75% ogółu mieszkańców, a ponadto Prusy Zachodnie powinny należeć do Polski, gdyż były częścią państwa polskiego przed rozbiorami oraz zamieszkuje je większość mieszkańców narodowości polskiej. Zwrot tych ziem jest sposobem podniesienia statusu ekonomicznego prowincji, gdyż stanowią dostęp Polski do morza i zabezpieczenie niezawisłości politycznej oraz gospodarczej od Niemiec.
7 maja 1919 roku wręczono przedstawicielom Niemiec projekt traktatu pokojowego, który przewidywał m.in. utworzenie Wolnego Miasta Gdańska oraz przeprowadzenie plebiscytu na Powiślu. Ponadto dokonano niekorzystnej dla Polski korekty granicy zachodniej, gdyż zmniejszono dostęp Polski do morza, ograniczając go na zachodzie do ujścia rzeki Piaśnicy, a na wschodzie granicą Wolnego Miasta Gdańska. Postanowienia wersalskie nie zadowoliły żadnej ze stron. Polska miała wprawdzie zdecydowaną większość polskich narodowościowo obszarów Pomorza, ale została pozbawiona Gdańska i polskiego na ogół Powiśla.
Wynikiem pertraktacji w Berlinie była zawarta 25 listopada 1919 roku umowa polsko-niemiecka o wycofaniu wojsk z odstąpionych obszarów i oddaniu zarządu cywilnego, podpisana przez pełnomocników rządów polskiego (Zygmunta Seydę) i niemieckiego (Edgara von Haimhausena). Nadzór nad przygotowaniami do przekazania Pomorza Polsce sprawowała przybyła 20 grudnia 1919 roku specjalna komisja Ententy składająca się z dziesięciu oficerów armii koalicyjnych i jednego oficera.
W dniach 8–10 stycznia 1920 roku przedstawiciele Polski i Niemiec podpisali w Paryżu kilka dokumentów uzupełniających umowę z 25 listopada 1919 roku, a 10 stycznia 1920 roku doszło w Sali Zegarowej Ministerstwa Spraw Zagranicznych w Paryżu do wymiany dokumentów ratyfikacyjnych między aliantami a Niemcami.
W celu planowego i pokojowego zajęcia Pomorza utworzono w Skierniewicach 19 października 1919 roku Front Pomorski pod dowództwem generała porucznika Józefa Hallera. Generał porucznik Józef Haller dysponował oddziałami w składzie: 11 Dywizja Piechoty (dawna 2 Dywizja Strzelców Polskich generała Józefa Hallera), 42 Pułk Strzelców Kresowych, 3 Pułk Strzelców Podhalańskich. Ściągnięto z Frontu Wołyńskiego 1 Pułk Ułanów, a z Frontu Galicyjskiego 12 Pułk Ułanów, które wspólnie ze znajdującym się na miejscu 2 Pułkiem Szwoleżerów utworzyły 5 Brygadę Jazdy. Oprócz tych jednostek generałowi porucznikowi Józefowi Hallerowi podlegała Dywizja Pomorska organizowana na terenach zajętych przez wojska wielkopolskie w Inowrocławiu. W styczniu 1920 roku Wojsko Polskie przejęło następujące miejscowości, w dniu: 17 stycznia – Gniewkowo, 18 stycznia – Toruń, Działdowo, Lidzbark, Zieleń, Kiełpin, 19 stycznia – Brodnicę, Lipicę, Papowo, Gostkowo, 20 stycznia – Bydgoszcz, Wąbrzeźno, 21 stycznia – Chełmżę, Radzyń, Łasin, Nakło, 22 stycznia – Chełmno, Koronowo, Mroczę, Wyzysk, Wysoko, 23 stycznia – Grudziądz, Więcbork, Sępolno, 25 stycznia – Nowe Miasto, Laskowice, Świecie, 26 stycznia – Nowe, 27 stycznia – Skórcz, Gniew, 28 stycznia – Pelplin, Kamień, 29 stycznia – Starogard Gdański, Tucholę, 30 stycznia – Tczew, 31 stycznia – Chojnice. Prusy Zachodnie były już polskie. Niemcy oddzielali Polskę od morza zaledwie o 30,5 wiorsty. Ludność niemiecka zachowywała się w czasie wkraczania wojsk polskich na ogół spokojnie, wykonując zalecenia władz polskich, jednak zazwyczaj w przededniu przybycia wojsk polskich różnorodne organizacje niemieckie urządzały obchody żałobne, podczas których dawano wyraz swemu niezadowoleniu z przyłączenia Pomorza do Polski. Były również przypadki publicznych oświadczeń lojalności miejscowych Niemców wobec władz polskich. Wręcz agresywną postawę przyjmowały natomiast wycofujące się oddziały wojskowe. Ustępujący Niemcy dopuszczali się wielu prowokacji, doprowadzili do zbrojnego zatargu między innymi w Grudziądzu, zostawiali zaminowane tereny, ukryte bomby zegarowe. W niektórych okolicach Niemcy opuszczali miasta i wsie wśród bicia żałobnych dzwonów, odgrażając się, że niebawem powrócą na tę ziemię.
Tymczasem na Wschodzie doszło do wielkich zmian. Admirał Aleksandr Wasilijewicz Kołczak, generał armii Nikołaj Nikołajewicz Judenicz i generał lejtnant Anton Iwanowicz Denikin przegrali swoją wizję Rosji. Najbliżej zniszczenia bolszewików była armia generała lejtnanta Antona Iwanowicza Denikina. Ta ostatnia armia w listopadzie 1919 roku przegrała z Armią Czerwoną bitwę pod Tułą, zaledwie 169,5 wiorsty od Moskwy. Był to początek serii przegranych bitew tej armii. Odtąd rosyjscy bolszewicy mogli przystąpić, czego nie ukrywali, w imię rewolucji światowej, do przygotowania rozprawy z Polską.
W imię walki o swoją niepodległość Łotwa zawarła w dniu 30 grudnia 1919 roku umowę wojskową z Polską. Owocem tego była wyprawa dyneburska przeprowadzona przez Wojsko Polskie pod dowództwem generała podporucznika Edwarda Rydza-Śmigłego w dniach 3–25 stycznia 1920 roku. W skład Grupy Operacyjnej generała podporucznika Edwarda Rydza-Śmigłego wchodziły 1 dywizja Piechoty, 3 Dywizja Piechoty, 2 kompania 1 pułku czołgów, 3 Dywizja Piechoty wojsk łotewskich; naprzeciwko stały siły 15 Armii (4 Dywizja Strzelców, 10 Dywizja Strzelców, 11 Dywizja Strzelców) pod dowództwem Augusta Korka, byłego podpułkownika sztabu generalnego armii carskiej. Atakując po zamarzniętej rzece Dźwinie, przy mrozie sięgającym -25 ͦC, zakończyła się wyparciem wojsk bolszewickich z operowanego przez Wojsko Polskie obszaru Łotwy. Co ciekawe także obecnie Wojsko Polskie w ramach układów międzysojuszniczych strzeże państwa łotewskiego przed agresją ze strony Rosyjskiej Federacji. Po stu latach nic się nie zmieniło.
W styczniu 1920 roku Magistrat Miasta Częstochowy ustalił, by dystrybucję kart żywnościowych i opałowych przenieść z kooperatyw (związków i stowarzyszeń) i powierzyć gospodarzom domów. Uchwalono wymiar podatków od zakładów przemysłowych, handlowych i przedsiębiorstw handlujących napojami wyskokowymi, opłat za dzierżawę placów miejskich, rogatkowego i od szyldów. Przejęto na koszt miasta opłaty za używanie telefonu przez Straż Ogniową Ochotniczą w Częstochowie. Opłatę dzienną za utrzymanie w domu Towarzystwa Dobroczynności dla Żydów sierot i starców ustalono na 4,5 marki polskiej. Dla Rady Opiekuńczej Okręgowej opiekującej się sierotami, ze strony miasta wyasygnowano 500 000 marek polskich. 300 000 marek polskich dał sejmik powiatowy, subsydium rządowe wynosiło 1 200 000 marek polskich.
Początek stycznia 1920 roku to czas walki z drugim atakiem pandemii grypy zwanej hiszpanką. Nazwa wywodzi się od prasy hiszpańskiej, która po raz pierwszy opisała objawy choroby występującej u króla Hiszpanii Alfonsa XIII podczas Wielkiej Wojny. Objawami jej były: wysoka temperatura sięgająca 40 ͦC, silne bóle głowy, bóle mięśniowe, kaszel, krwotok z nosa, krwawe wybroczyny z ust. Powikłania: zapalenie płuc, zapalenie ropne opłucnej. „Ciężkie przypadki spotyka się jednak zwykle u osobników młodszych i krzepkich (…) Przypadki ciężkie wywołane bywają przez powikłania ze strony płuc, polegające za zajęciu całego płuca lub obustronnie pojedynczych płatów; przypadki te bardzo często prowadzą do zgonu”. Stan chorobowy trwał od 2 do 4 dni. Zarządzenie wydane w dniu 2 stycznia 1920 roku podpisali: Prezydent miasta Częstochowy Aleksander Bandtkie-Stężyński i Lekarz Miejski dr Stefan Purski.
Oprócz choroby światowej, mieszkańcy miasta Częstochowy narażeni byli na ograniczenia energii elektrycznej. Z powodu pożaru w fabryce Pelcerów doszło do unieruchomienia jednej z maszyn dostarczającej 30% energii elektrycznej na użytek miasta. Stacja elektryczna zaproponowała ograniczenie korzystania z energii, Magistrat miasta Częstochowy wydał rozporządzenie, w którym zarządzono sklepy zamykać o godzinie 18.00, lampy uliczne zapalać o 20.00, ustalono by kinematografy miały rozpoczynać przedstawienia o 20.00, kończyć o 24.00, restauracje miały być czynne od 19.00 do 24.00 godziny, pompowanie wody przez motory elektryczne miało trwać od 20.00 do 22.00, działalność motorów elektrycznych w zakładach przemysłowych miała trwać od 8.00 do 18.00, wyłączone zostało 2500 lampek, abonenci mieli otrzymywać tylko 50% energii elektrycznej w stosunku do listopada 1919 roku. Kara za przekroczenie ograniczeń w korzystaniu z energii elektrycznej wynosiła 100 marek.
Brakowało kartofli, tłum kobiet i robotników udał się pod siedzibę Magistratu miasta Częstochowy domagając się sprzedaży jednego z podstawowych artykułów żywnościowych. Z dużym wysiłkiem urzędnicy wytłumaczyli protestującym, że władze miejskie nie są odpowiedzialne za zaopatrywanie ludności w ten artykuł niekartkowy. Władze miejskie obiecały jednak czynić energiczne działania by sprowadzić większą ilość kartofli do miasta. Mięso i cukier występowały w Częstochowie sporadycznie.
Tak wyglądał styczeń 1920 roku w mieście Częstochowie, osłabionym atakiem światowej choroby, wygłodzonym i zaciemnionym.
Robert Sikorski