Tu nie Ameryka, tu Polska


Szpital na Parkitce będzie musiał czasowo zawiesić co najmniej dwa oddziały – neurochirurgię i patologię noworodka – jeżeli 84 lekarzy, którzy w lipcu złożyli wymówienia, nie zmieni zdania

Czeka nas apogeum kryzysu częstochowskiej służby zdrowia. Lekarze Miejskiego Szpitala Zespolonego zapowiadają strajk na 1. października. Pierwotnie miał się on rozpocząć 24. września, w dniu, kiedy fotel dyrektora obejmował nowy dyrektor Marcin Pakulski. Dzisiaj nie ukrywa on, że decyzję o zmianie terminu strajku odbiera jako zaproszenie do negocjacji.
W gorszej sytuacji jest dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego na Parkitce Zbigniew Strzelczak. Tu 84 lekarzy na wypowiedzeniu od 1. października nie ma zamiaru przychodzić do pracy. W przeważającej większości to anestezjolodzy. Są nieugięci. Nie przyjmują żadnych propozycji dyrektora, a własne żądania mają wysokie. Ich cel, to podwyższenie pensji do trzech średnich krajowych – od zaraz o 1,5, od nowego roku dalszy wzrost. Do tego żądają kontraktów na dyżury. – Te warunki są dla szpitala nie do spełnienia. To 750 tys. złotych miesięcznie tylko dla tej grupy, bo oni walczą jedynie o swoje pensje, co wyraźnie podkreśla reprezentujący ich mecenas. Ponadto oczekiwania są niezgodne z prawem unijnym, które będzie obowiązywać od 1. stycznia przyszłego roku. Lekarz nie będzie mógł być jednocześnie zatrudnionym na etat i na kontrakt, poza tym będzie musiał wyrazić zgodę na dłuższy niż 48-godzny tydzień pracy. To wyklucza całkowicie roszczenia lekarzy – mówi dyrektor Strzelczak.
Do wyboru pozostaje albo etat, albo kontrakty. Niestety, 84 lekarzy nie interesuje takie rozwiązanie. Nie przyjęli propozycji przejścia na kontrakty, korzystne finansowo i dające swobodę w prowadzeniu oddziału. Nie odpowiada im też praca zmianowa, która również ma być obligatoryjna od 1. stycznia 2008 roku, gdyż narzuca to Bruksela. W tym systemie od sześciu lat z powodzeniem funkcjonuje szpital na Tysiącleciu. Sprawdza się on także w innych miastach.
– Zaproponowałem wszystkim lekarzom od 1. stycznia 2008 roku podniesienie podstawy pensji do 4,5 tys. złotych, czyli o 100 procent, bo dzisiaj lekarz z II stopniem specjalizacji ma podstawę pensji w wysokości 2240 zł. Do tego wysługa lat, premia, dopłaty za zmiany – 65 zł za noc, 45 zł za święta. W całości daje to poważną kwotę. Nie zgodzili się jedynie protestujący, choć anestezjologom proponuję podwyżkę o 120 procent – mówi dyr. Strzelczak. – Jestem świadomy, że lekarzom należą się większe pensje, ale trzeba spojrzeć realnie. Żądania odchodzącej grupy lekarzy są niebotyczne. Gdyby je spełnić, zarabialiby więcej od swoich kolegów na Zachodzie, a przecież my nie żyjemy w Ameryce, tylko w Polsce – dodaje.
Odejście 84 lekarzy, to dla szpitala i dyrekcji scenariusz czarny, ale zdaniem dyrektora Strzelczaka nie paraliżujący. Gdyby zaistniał trzeba by wówczas zawiesić pracę co najmniej dwóch oddziałów – neurochirurgii i patologii noworodka. Istnieje jednak niebezpieczeństwo, że będzie ich więcej, ponieważ wymówienia złożyli prawie wszyscy anestezjolodzy (pozostał ordynator i kilku rezydentów). To zakłóciłoby pracę oddziałów wykonujących operację, szpital nie będzie również mógł pełnić ostrych dyżurów. Dyrektor Strzelczak zaręcza, że zrobi wszystko, by pacjentom zapewnić opiekę. Prowadzone są też rozmowy i pozostałymi placówkami. – Mam nadzieję, że nie będzie konieczności przetransportowywania chorych do innych szpitali. Niemniej funkcjonowanie placówki będzie ograniczone. W ostateczności będzie odbudowywana kadra. Może to jednak potrwać w czasie, ale nie ma ludzi nie zastąpionych. – stwierdza.
Niestety liczyć się trzeba z tym, że taka sytuacja w konsekwencji może doprowadzić do zagrożenia placówki, a na pewno do utrudnień dla chorych. Czy o to właśnie chodzi? – W innych środowiskach zrozumiano sytuację, zwłaszcza w obliczu decyzji rządu, który przekazał poważne pieniądze dla służby zdrowia. Tu przeraża zawziętość tej grupy. Nie docierają do niej żadne argumenty, odrzucają podpisane w lipcu porozumienie ze związkami zawodowymi, gwarantujące podwyżki wszystkim lekarzom. Walczą tylko w swojej sprawie – zauważa dyr. Strzelczak.
Na dzień przed posiedzeniem sztabu kryzysowego, we wtorek 25. września, w szpitalu na Parkitce pod nieobecność dyrektora Strzelczaka pojawiła się ważna osoba, buntująca kolejnych lekarzy. Efekcie odmówili przyjęcia zmian warunków płacowych 1. stycznia 2008 r.

UG

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *