Strażacy w finale pokonali Pepsi


POD PATRONATEM „GAZETY CZĘSTOCHOWSKIEJ”

Zakończyły się rozgrywki Amatorskiej Ligi Siatkówki. W trzecim, decydującym spotkaniu finałowym Centralna Szkoła Państwowej Straży Pożarnej pokonała drużynę „Pepsi” 2:1 (25-20, 23-25, 15-11). Po spotkaniu o rozmowę poprosiliśmy prezesa częstochowskiego TKKF –Jerzego Kowalskiego.

Za nami sezon Amatorskiej Ligi Siatkówki, mistrzem została Centralna Szkoła Państwowej Straży Pożarnej. Czy jest to dla pana jakąś niespodzianką?
– Strażacy w finale pokonali Pepsi. Jeśliby taki skład finału był rok temu, byłaby to dla mnie niespodzianka, natomiast w tym sezonie te drużyny były w gronie faworytów. Jakość gry zespołów i utrzymywanie wysokiej dyspozycji w trakcie sezonu predysponowała je do występu w wielkim finale. Występują one w naszej lidze wiele lat, podchodzą do tego profesjonalnie, a ponadto przed obecnymi rozgrywkami wzmocniły swoje składy.

Jaka jest idea rozgrywek ALS? Jaką przyszłość widzi pan przed kolejnymi sezonami?
– Takie pytanie zadawaliśmy sobie w TKKF-ie przed 37 laty. Nie byłem wtedy jeszcze związany z ligą siatkówki, ale już wtedy zastanawialiśmy się czy ma to sens. Odpowiedź była krótka: tak, ma. Różne instytucje, zakłady pracy próbowały wtedy organizować jakieś różne zawody, ale była to jedynie zabawa. My postanowiliśmy zorganizować formę ligi. Pierwszą nazwą była Liga Ognisk TKKF i Zakładów Pracy. Największa zapaść nastąpiła po roku 1990, ponieważ wiele zakładów poupadało i zespoły nie mogły liczyć na wsparcie finansowe. Liga, która w najlepszych okresach liczyła ponad 30 drużyn raptem obniżyła swoją liczbę do 10-12. Na szczęście ten trudny okres udało nam się przetrwać i pięć lat temu znów mieliśmy ponad 30 zespołów. Podzieliliśmy je wtedy na trzy ligi. Niestety ,pewne zawirowania, ambicje niektórych osób, które chciały pokazać, że potrafią tę ligę lepiej zorganizować, wyciągnęły z naszych rozgrywek kilka zespołów. Nie będę oceniał jakości tamtych rozgrywek, bo to tylko kibice mogą ocenić. Nasza liga przetrwała, te 20 zespołów to jest najmniejsza liczba od dziesięciu lat, ale nie chcemy jej zwiększać na siłę i mimo kilku zgłoszeń nowych drużyn nie zdecydowaliśmy się ich przyjąć. Wiąże się to z zabezpieczeniem sal, sędziów. W kolejnym sezonie możemy przyjąć nowe drużyny, ale w liczbie maksymalnie dwóch.

Jak pan ocenia poziom sportowy rozgrywek?
– Poziom półfinałów czy finałów już od kilku lat jest bardzo wysoki. Zawodnicy drużyn czołówki pierwszej ligi brali udział z powodzeniem nawet w rozgrywkach trzecioligowych. Dwa lata temu drużyna Bud-Maru o mały włos nie awansowała do drugiej ligi mając w swoim składzie najlepszych zawodników ligi, którzy w tym sezonie wzmocnili „Strażaków” i „Pepsi”. To kolejny dowód na to, że w finale nie zagrały przypadkowe drużyny.

A jak wygląda finansowanie rozgrywek, zespołów?
– Większość drużyn posiada sponsorów, przeważnie są to prywatne zakłady pracy, które wspierają młodzież w lidze. Zdarzały się nawet przypadki, że ludzie prowadzący prywatne biznesy widząc zaangażowanie młodych zawodników sami przychodzili i pytali, czy mogą ich wspomóc. Kupowali koszulki, opłacali wpisowe, to były bardzo miłe akcenty, bo nie ma co ukrywać, że zastrzyk finansowy na poziomie 1000-1500 zł jest szczególnie na początku rozgrywek bardzo pożądany. Kwota wpisowego do naszej ligi wynosi właśnie 1500 zł, ale wiadomo, że zawodnicy muszą gdzieś trenować, aby potem prezentować taki poziom, jak choćby podczas tego rocznego finału.

Dziękuję za rozmowę.
– Również dziękuję i chciałbym także złożyć wyrazy podziękowania dla „Gazety Częstochowskiej” za objęcie patronatu nad naszymi rozgrywkami.

Mariusz Rajek

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *