EUGENIUSZ STASIECKI (1913-1944) – BOHATER IKONICZNY


Aby obietnicy z poprzedniego numeru stało się zadość, dzisiaj szerzej przybliżymy postać, która znakomicie wpisuje się w tematykę Powstania Warszawskiego jak i wojny obronnej we wrześniu 1939 r. Człowieka, który związał się z naszym miastem, a którego dokonania przysporzyły mu chwały nie tylko w panteonie bohaterów i poległych o najświętszą, zaraz po Bogu, sprawę jaką jest ziemia ojczysta, ale i wyróżniają go jako osobowość o wielkim wpływie na młode pokolenia.

Eugeniusz Stasiecki przyszedł na świat 19 lutego 1913 r. w Radomiu w rodzinie robotniczej, o dosyć niskim standardzie życiowym, jako jedno z pięciorga rodzeństwa. Jego ojciec, Tadeusz był robotnikiem w pobliskiej hucie szkła i to on dźwigał na sobie ciężar utrzymania całej rodziny, którą zajmowała się jego matka Berta (z domu Austen). Mimo trudnych warunków, to najprawdopodobniej ojciec wpoił Eugeniuszowi wartości patriotyczne i głęboką religijność. Eugeniusz, jako zdolny uczeń, wyróżniał się jeszcze w szkole powszechnej. W trzeciej klasie decyduje się wstąpić do harcerstwa. W tamtych czasach wyrwanie się z własnej grupy społecznej i kontynuacja wykształcenia na wyższym szczeblu, było pewnym wyzwaniem, jednakże ambicja chłopca, jego wytrwałość i dostrzegane przez otoczenie przymioty charakteru ułatwiły mu start. W 1927 r. wstąpił do męskiego Państwowego Seminarium Nauczycielskiego, które ukończył w 1932 r. W organizacji harcerskiej należał wówczas do drużyny im. Tadeusza Kościuszki. Seminarium ukończył w maju 1932 r. jednakże początkowo miał kłopoty ze znalezieniem zatrudnienia w zawodzie. W Radomiu co prawda udało mu się znaleźć pracę w powszechnej szkole wyznaniowej „Twuma” dla dzieci żydowskich, ale niestety nie była ona zaliczana młodym nauczycielom w poczet niezbędnego stażu. W międzyczasie oddaje się on również swojej drugiej pasji jaką jest harcerstwo i zakłada drużynę im. Lisa Kuli w Państwowej Średniej Szkole Technicznej w Radomiu. Aby podnieść swoje kwalifikacje, młody pedagog zapisuje się jako słuchacz na korespondencyjny wyższy kurs nauczycielski. Po roku poszukiwań Stasieckiemu udaje się znaleźć posadę w powiecie częstochowskim, w Szkole Powszechnej w Cykarzewie, gdzie we wrześniu 1933 r. otrzymał skierowanie z Kuratorium Okręgu Szkolnego Krakowskiego. W nowej placówce zaszczepia wśród uczniów zamiłowanie do harcerstwa i powołuje do życia drużynę. Daje się zapamiętać jako darzony szacunkiem i sympatią druh oraz nauczyciel.

Nauczyciel „idzie w kamasze”

W momencie gdy Stasiecki zaczyna zdobywać nauczycielskie szlify, ze szkoły wyrywa go przydział do wojska. Zostaje powołany do służby w Szkole Podchorążych Piechoty w Sarnach na Polesiu, którą ukończył w październiku 1935 r. ze stopniem plutonowego podchorążego. W tym samym czasie inspektor szkolny Piotr Ormiańczyk zdecydował o zatrudnieniu Stasieckiego jako nauczyciela kontraktowego w Szkole Powszechnej nr 21 na Stradomiu. Jego pedagogiczne talenty, gorliwość w wykonywaniu obowiązków oraz zdolność nawiązywania serdecznych stosunków z podopiecznymi skutkowały bowiem bardzo pochlebnymi opiniami, które z pewnością zaważyły na tej decyzji. Co do wojska, po odbyciu przepisanej ilości ćwiczeń, z dniem 1 stycznia 1937 r. został awansowany i otrzymał stopień podporucznika rezerwy. Na praktykę oficerską skierowano go do 74 Górnośląskiego Pułku Piechoty w Lublińcu. Ciekawostką jest fakt, że na specjalną prośbę komendy Chorągwi Kieleckiej, dostał zezwolenie na wzięcie udziału w 1935 r. w Międzynarodowym Zlocie Harcerskim w Spale, co było dużym honorem i podkreśleniem jego dotychczasowych zasług dla rozwoju polskiego harcerstwa.

Ukoronowaniem kariery pedagogicznej Stasieckiego jest zdany w maju 1938 r. egzamin kwalifikacyjny, który utorował mu drogę do zawodu stałego nauczyciela szkół powszechnych. Oczywiście przez cały ten czas nie rozstaje się z harcerstwem. Po wydelegowaniu do Częstochowy, Eugeniusz Stasiecki zameldował się u komendanta Częstochowskiego Hufca Harcerskiego, deklarując gotowość do uczestniczenia w jego działalności. Został mianowany referentem drużyn, a od maja 1938 r. był już komendantem I Hufca. Równolegle sprawował także funkcję drużynowego w szkole w której pracował. Był człowiekiem pełnym zapału i własnych pomysłów, które ochoczo realizował. Posiadał dobry zmysł organizacyjny. Świadczy o tym fakt, że to dzięki jego inicjatywie powołano do życia kursy podharcmistrzowskie i kursy dla wodzów zuchowych. Na tym ostatnim poznał swoją przyszłą żonę. Była nią instruktorka i nauczycielka w prywatnej szkole powszechnej, Irena Myga. Liczne osiągnięcia zaowocowały przyznaniem Stasieckiemu w styczniu 1939 r. stopnia harcmistrza, który uzyskał po ukończeniu specjalnego kursu w Ośrodku Kształcenia Starszyzny Harcerskiej w Górkach Wielkich.

Harcerz i bohater

Niestety wrzesień tamtego roku pokrzyżował plany milionom polaków, bez względu na to jaką hossą cieszyli się w życiu zawodowym i prywatnym. Niedługo przed atakiem niemieckim, podporucznika rezerwy Eugeniusza Stasieckiego zmobilizowano i przydzielono do 74 pułku piechoty, tego samego gdzie kilka lat wcześniej odbywał oficerską praktykę. Oddział wchodził w skład 7 DP, której zadaniem była m.in. obrona Częstochowy. Pułk, podobnie jak cały związek taktyczny w którego skład wchodził, przejął na siebie główny ciężar szpicy niemieckiego uderzenia. 74 pp toczył mordercze boje z najeźdźcą w rejonie Lublińca, a następnie Janowa, Lelowa i Złotego Potoku. Niestety w wyniku okrążenia przeważających sił niemieckich, jednostka została rozproszona, ale części żołnierzy, w tym Stasieckiemu, udało się ewakuować w kierunku wschodnim. Na terenie Lubelszczyzny dzielny harcmistrz dostał się do niewoli, ale udało mu się zbiec z jenieckiego transportu. W październiku udało mu się przez Warszawę i Radom przedostać w cywilnym ubraniu do Częstochowy. Tutaj powierzono mu stanowisko dyrektora szkoły w której pracował, co było możliwe dzięki wymazaniu z życiorysu jego wcześniejszych dokonań. Oprócz tego rozpoczął organizowanie konspiracyjnych struktur ZHP wespół z druhami Józefem Wyżykowskim, Julianem Kielarem, Jerzym Łęskim, Włodzimierzem Opałką i braćmi Marianem i Kazimierzem Zielińskim. Miejscami zebrań było mieszkanie Zielińskich na ul. Kilińskiego oraz Stasieckich pod adresem ul. POW 5. Na jednym z nich jednogłośnie zadecydowano o konieczności redagowania podziemnej gazetki zawierającej wiadomości z nasłuchu radiowego, mającej na celu podtrzymać morale zgnębionej częstochowskiej ludności. Broszura nosiła tytuł „Pobudka”, przemianowany później na „Wiadomości”. Pismo drukowano w mieszkaniu komendantki i konspiratorki Marii Kostrzewskiej oraz Kazimierza Zieleńskiego. Jeszcze w październiku, Stasiecki uruchamia sieć kontaktów i dociera do przywództwa polskiego Harcerstwa w Warszawie, aby włączyć się w ogniwa Szarych Szeregów i ich działania przeciwko okupantowi. W Częstochowie natomiast Stasiecki wraz z żoną, narażając życie brali udział w kolportażu nielegalnego pisma, które udaje się podrzucać nawet niemieckim żołnierzom zakwaterowanym w koszarach na Zaciszu. W konspiracji Stasiecki przyjmuje pseudonimy „Piotr”, „Pomian”, „Poleski”, podobnie jak cała tajna organizacja harcerska. Zatem Kwatera Główna oznaczona zostaje kryptonimem „Pasieka”, chorągwie to „Ule”, hufce to „Roje”, drużyny to „Rodziny”, a zastępy to „Pszczoły”. Od tej pory „rój” częstochowski to „Obraz”. Gdy w 1940 r. jest on wizytowany przez samego naczelnika Szarych Szeregów Floriana Marciniaka („Nowak”), ten nie kryje podziwu, doceniając wkład gigantycznej pracy Stasieckiego. „Obraz” pod koniec 1940 r. liczył 165 druhów. W warunkach okupacyjnych, które cechowało ciągłe poczucie zagrożenia i ciągły brak środków do życia, stworzenie takiej struktury było niebywałym wyczynem. Jakby tego było mało harcmistrz „Pomian” równolegle wciąż piastował swoje stanowisko w szkole, do czasu zwolnienia przez władze niemieckie i pozbawienia prawa do pracy w zawodzie w maju 1941 r. ze względu na jego propolskie przekonania. Gestapo bierze Stasieckich na celownik i muszą się oni ukrywać, zaś ich pobyt w Częstochowie staje się bardzo ryzykowny. Stasiecki po zwolnieniu przez pewien czas pracuje jako robotnik w fabryce „Stradom”, a później w jej laboratorium medycznym. Okres ten wykorzystał na sporządzenie tajnych sprawozdań dotyczących funkcjonowania zakładu na Stradomiu, które dostarczył podziemiu. W lipcu 1941 r. ostrzeżony przez żonę o wizycie gestapowców, nie wraca z nocnej zmiany w fabryce do domu, ale ucieka i zaczyna się ukrywać, m.in. w leśniczówce Zawady nieopodal Włoszczowej. Od działaczy konspiracyjnych otrzymuje nowe dokumenty i udaje się do Warszawy, aby w „Pasiece” otrzymać instrukcje co do dalszej działalności. Tam powierzona zostaje mu funkcja wizytatora oraz staje się najbliższym współpracownikiem „Nowaka”. Ma on za zadanie organizować ośrodki tajnego harcerstwa na terenie środkowej Polski, szczególnie w zakresie siatki kontaktów i wyszkolenia m.in. Grup Szturmowych Szarych Szeregów. Napotykało to liczne trudności. Pojawiały się bowiem spory pomiędzy starszyzną harcerską a dowódcami ZWZ-A, czy formacja wojskowa jest właściwym kierunkiem w jakim powinien zmierzać ruch harcerski. W październiku 1942 r. harcmistrz „Pomian” zostaje kierownikiem Wydziału Organizacyjnego „Pasieki”, wizytując teren i nadzorując przebieg i koordynację prac konspiracyjnych. Na terenie Warszawy harcerze kierowani przez „Pomiana” pośredniczą kurierom w dystrybucji broni, szyfrów i innych materiałów. Za swój tytaniczny trud na początku przyszłego roku obejmuje stanowisko Szefa „Pasieki”, a niedługo później po aresztowaniu „Nowaka” otrzymuje rozkaz kierowania kursem harcerskiej Szkoły Podchorążych Rezerwy Piechoty Szarych Szeregów „Agricola”. Oprócz tego w jakiś niezwykły sposób udaje mu się znaleźć jeszcze siły i czas na samokształcenie i rozwijanie osobistych zainteresowań. Na tajnych kompletach Wolnej Wszechnicy zapisuje się na studia pedagogiczne, a w lipcu 1944 r. zostaje magistrem filozofii.

Zbliża się nieuchronne

W lutym 1944 r. „Piotr Pomian” wchodzi w skład batalionu „Zośka”, gdzie dzięki osobistym przymiotom udaje mu się uporządkować panujące tam stosunki. W Częstochowie ostatni raz pojawił się na Święta Wielkanocne, aby spędzić je z żoną. Na kilka dni przed wybuchem Powstania Warszawskiego jego ogromne zasługi dla organizacji jako szkoleniowca zostają docenione w sposób szczególny. Obejmuje funkcję zastępcy dowódcy Szarych Szeregów, harcmistrza Stanisława Broniewskiego („Orsza”, „Witold”, „Krzemień”). Powstanie zastało „Pomiana” jako zastępcę dowódcy Batalionu „Zośka”. Ostatni akt bohaterstwa rozpoczął się dla Eugeniusza Stasieckiego pierwszego sierpnia o godzinie 14.45 w rejonie ul. Okopowej. W trakcie walk o Stare Miasto „Pomian” zapisał się we wspomnieniach powstańców jako odważny dowódca, cały czas inicjujący natarcia i podtrzymujący bohaterskiego ducha u podkomendnych dla których był on również przyjacielem i opiekunem. W nocy z 16 na 17 sierpnia Eugeniusz Stasiecki dowodząc atakiem w sile kompanii od strony ul. Bonifraterskiej na wrogie pozycje położone w rejonie ruin getta, padł od ran odniesionych na skutek eksplozji niemieckich granatów. Spoczywa na cmentarzu wojskowym w Warszawie wśród swoich współtowarzyszy broni z baonu „Zośka”, znanych m.in. z kart powieści „Kamienie na szaniec”. To właśnie Aleksander Kamiński napisał o nim artykuł w powstańczym „Biuletynie Informacyjnym”. Informacja o śmierci bohaterskiego harcmistrza została podana przez brytyjską rozgłośnię radiową, a tego typu komunikaty należały do rzadkości. Pośmiertnie został mianowany kapitanem Wojska Polskiego, a za życia otrzymał dwukrotnie Krzyż Walecznych. Dzień przed swoją śmiercią władze powstańcze uhonorowały go Krzyżem Virtuti Militari V klasy. Eugeniusz Stasiecki był niedoścignionym wzorem cnót dla młodego pokolenia. Jego życie wypełnione jest dziełem łączącym w sobie pracę wychowawczo-społeczną na rzecz młodzieży oraz czyn zbrojny. Dziełem będącym duchowym owocem miłości do Boga, ludzi i ojczyzny wpojonej jeszcze w domu rodzinnym. Gdyby żył, być może dokonałby jeszcze więcej. Cześć Jego Pamięci!

MICHAŁ KULIG

 

fot. Wikipedia

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *