BONA FIDE – SLD na słupach


Jeszcze numerów list wyborczych nie ma, a SLD żaglowymi płachtami z hasłem „SLD Lewica razem” już zdominowało częstochowskie słupy.I cała Częstochowa stała się „czerwona”.

Na słupach bardzo licznie zawisł także panujący niepodzielnie w Częstochowie, od ośmiu lat, prezydent Krzysztof Matyjaszczyk. Na banerach lansuje się niemalże kopią hasła Prawa i Sprawiedliwości z ostatnich wyborów parlamentarnych. „Dobrą zmianę” PiS Matyjaszczyk zretuszował na: „Dobry kierunek zmian”. To nie pierwszy taki manewr Matyjaszczyka i jego piarowców, bo prezydent Matyjaszczyk lubi podszywać się pod pomysły i sukcesy innych. Gdy wchodził program „500 Plus” rządu Prawa i Sprawiedliwości, Krzysztof Matyjaszczyk promował ten program łącząc nazwę „500 Plus” ze swoim sztandarowym mottem: „Jasne, że Częstochowa”. I wyszło: „Jasne, że 500 Plus w Częstochowie”. W obu przypadkach grubość użytych do szycia nici jest przekroju cumy okrętowej. I grube są także zamysły stosowania takich wybiegów. Trzeba bowiem mocno zamieszać wyborcom w głowach.
Ten szybki, zawłaszczający prawie całe miasto, skok Matyjaszczyka na słupy, potwierdza, że prezydent Matyjaszczyk, kandydat SLD na prezydenta Częstochowy, jest super szybki w reklamowaniu własnej osoby. Gorzej mu wychodzi dostrzeganie i rozwiązywanie problemów zwykłych zjadaczy chleba. Zapewne trudniej je jeszcze widzieć z wysokości słupa elektrycznego. Na przykład, przez osiem lat nie została załatwiona sprawa publicznych toalet, co jak pamiętamy było obiecywane. To wstyd, że w centrum Częstochowy, ale też na ważnych arteriach: na Promenadzie i ul. Armii Krajowej, w Alejach – Pokoju, Wolności, Niepodległości, nie ma ogólnodostępnych ubikacji.
Kolejna przyziemna sprawa to drogi w dzielnicach peryferyjnych. Prawie cały Stradom jest podziurawiony niczym ser szwajcarski. Nie lepiej jest na Zawodziu, Grabówce, Sabinowie, Dźbowie i wszędzie indziej.
Kiepsko też Matyjaszczyk obudził energię Częstochowy i częstochowian – co tak głośno zapowiadał. Młodzi nadal uciekają z miasta, szukając lepszej pracy, niż ta oferowana w supermarketach. Wygląda zatem na to, że „marketowa Częstochowa” to raczej niedobry kierunek zmian.

URSZULA GIŻYŃSKA

URSZULA GIŻYŃSKA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *