Interwencja
“Jestem mieszkańcem Dźbowa. Ponad rok temu pan Kitala – właściciel jednej z większych sieci piekarni, kupił znajdujący się koło szkoły pawilon handlowy. Na początku wszystko wyglądało dobrze – budynek został częściowo odgrodzony i zaczęły się prace rozbiórkowe. Wszyscy cieszyli się, że coś w końcu się dzieje. Po pewnym czasie jednak, nie wiadomo dlaczego, prace ustały. Od tego czasu nic się nie dzieje. Przez wiele miesięcy pawilon stoi taki pozostawiony sam sobie – okna zostały powybijane, wszystko zarosło trawą. Wygląda to strasznie. Co gorsza, znajduje się on na samym wjeździe do osiedla. Po co pan Kitala to kupował, skoro nie zamierza tam nic robić? Wcześniej pawilon nie wyglądał może pięknie, ale były tam sklepy, wszystko jakoś funkcjonowało. Teraz stoi opuszczony i rozwalający się. Proszę Was, zajmijcie się tą sprawą – może jeśli napiszecie artykuł na ten temat, to właściciel przypomni sobie o tej inwestycji i chociaż jakoś ją uprzątnie” – pisze do nas czytelnik (nazwisko znane redakcji).
“GCz”: Dlaczego Pana budynek jest tak zaniedbany?
Ireneusz Kitala, współwłaściciel Piekarni: – Wiem, że obiekt jest bardzo zniszczony, ale przed remontem wstrzymywały mnie inwestycje przeprowadzane w Dźbowie, tj. wymiana instalacji wodnej i gazowej. Pawilon kupiłem trzy lata temu
Czy i kiedy przystąpi Pan do prac remontowych?
– Jeszcze w tym rozpocznę, gdyż przedsięwzięcia gminne zmierzają ku końcowi, a plan remontu mam przygotowany. Nie rozpoczynałem prac wcześniej, ponieważ byłyby to doraźne remonty, a budynek wymaga gruntowej modernizacji. Prace chciałbym zakończyć w ciągu jednego roku.
Wokół Pan budynku jest bałagan. Mieszkańcy pytają czy nie mógłby Pan uporządkować terenu?
– Obiekt jest zabezpieczony i nie stanowi zagrożenia. Najbardziej niebezpieczne (1/4 budynku) elementy zostały rozebrane, szyby wyjęte. Wiem, że każdy właściciel działki musi zabezpieczyć odpady, ale tam nie wszyscy dbają o porządek i trudno odpowiadać mi za pozostałych dzierżawców. Problemem dla mnie jest również MPK, które nielegalnie korzysta z części mojej działki. Jest tam zatoczka autobusowa i przystanek. MPK nie dość, że nie płaci za użytkowanie tego miejsca, to na przystanku nie postawi nawet kosza na śmieci. Wychodzący z pojazdów pasażerowie wyrzucają bilety na ziemię. Poza tym śmiecą tam klienci innych dzierżawców, trudno. Trudno też porozumieć mi się z urzędem Miasta. Chciałem wykupić część terenu przylegającego do mojej posesji, by tam przygotować parking. Dostałem negatywną odpowiedź, a na parking szkolny przejeżdża się przez moją działkę i nikt się tym nie przejmuje.
Komentuje Andrzej Głuch, zastępca prezesa MPK
– Sprawdziliśmy miejsce i nie wiem o co chodzi panu Kitali, bo teren wokół przystanków, po jednej i drugiej stronie ulicy, jest uprzątnięty. Stoją również tam kosze betonowe, opróżnione z odpadów. Jeśli chodzi o użytkowanie terenu, to zatoki są w pasie ruchu drogowego, a na przystanku zatrzymują się i inni przewoźnicy. Zatem sprawy własnościowe terenu należałoby rozstrzygać w Miejskim Zarządzie Dróg.
UG