Rozmawiamy z Arturem Warzocha, kandydatem Prawa i Sprawiedliwości na urząd prezydenta Częstochowy.
Jest już Pan oficjalnym kandydatem Prawa i Sprawiedliwości na urząd prezydenta Częstochowy. Decyzję taką podjęły władze centralne tej partii. Co to oznacza?
– Komitet Polityczny Prawa i Sprawiedliwości rzeczywiście taką decyzję podjął i ogłosił pod koniec lipca. Tym samym otrzymałem oficjalną rekomendację tej partii do startu w wyborach. To ważne poparcie, bez którego trudno sobie wyobrazić szanse w ubieganiu się o wybór na ten urząd. Jednak, nie mniej istotne, w przypadku wyborów samorządowych jest szerokie porozumienie, które zawarliśmy ze środowiskami społecznymi i politycznymi tutaj, na dole, a udało nam się wypracować ciekawy model współpracy. Mówiąc w skrócie: wokół PiS zjednoczyło się wiele środowisk, które w wyborach do tej pory nie współpracowały, jak choćby Wspólnota Samorządowa, czy Unia Laikatu Katolickiego oraz wiele innych, mniejszych stowarzyszeń. Ten proces nie jest jeszcze zakończony, bo rozmowy z innymi partnerami cały czas trwają, ale nie czas jeszcze mówić o ich wymiernych efektach.
W takim razie pod jakim szyldem wyborczym wystartuje Pan w nadchodzących wyborach?
– Oczywiście pod szyldem komitetu wyborczego PiS, choć sam jestem kandydatem bezpartyjnym. Istotą naszego porozumienia jest zjednoczenie w jednym komitecie wielu środowisk, tożsamych światopoglądowo i programowo oraz popierających jednego kandydata na prezydenta, w tym przypadku moją osobę.
Dlaczego wybór padł akurat na Pana?
– To pytanie należy kierować nie do mnie, a do tych środowisk, które mnie rekomendowały, w tym przede wszystkim do częstochowskich struktur Prawa i Sprawiedliwości – środowiska politycznego, z którym od lat jestem związany, i z którego rekomendacji pełniłem wcześniej wiele funkcji publicznych. Moją rolą było odniesienie się do tej propozycji. Po przemyśleniu wielu aspektów odpowiedziałem na tę propozycję pozytywnie.
Jakie argumenty o tym zadecydowały?
– Po pierwsze, analiza obecnej sytuacji społeczno-gospodarczej Częstochowy, która niknie w oczach i stacza się po równi pochyłej we wszystkich rankingach. Po drugie, czy jest szansa i możliwości na wyciągnięcie miasta z tej zapaści. W moim głębokim przekonaniu jest i trzeba z tego skorzystać. Po trzecie, postawiłem sobie samemu szczere pytanie, czy ja akurat jestem tą osobą, która temu zadaniu sprosta.
Jaka była odpowiedź na trzecie pytanie?
– Pozytywna, po spełnieniu kilku warunków, w tym między innymi tego na ile szerokim poparciem będę w nadchodzących wyborach dysponował, jaki będzie nasz wspólny program dla Częstochowy oraz z kim, w przypadku wygranej, przyjdzie mi współpracować. Pierwszy warunek praktycznie został spełniony, to znaczy efekty politycznych negocjacji, których ciężar wziął na siebie poseł Szymon Giżyński, lider PiS w okręgu częstochowskim są więcej, niż satysfakcjonujące. Po raz pierwszy od dwudziestu czterech lat nastąpiło zjednoczenie sił po tej stronie sceny politycznej. To czyni z nas alternatywę dla obecnego, eseldowskiego układu władzy. Drugi warunek również został spełniony. Powstał program, którego autorami są nasi samorządowcy i eksperci, związani lub sympatyzujący z naszym środowiskiem. O trzecim warunku będziemy mogli mówic dopiero w przypadku wygranej w wyborach, ale już dzisiaj wiem, że gotowość do współpracy zgłosiło wielu ekspertów, których atutami są fachowość, wiedza i doświadczenie i którzy nie mogą spokojnie patrzeć na pogrążanie się w zapaści ich miasta. Nasze porozumienie zakłada również, że w przypadku wygranej, pierwszym wiceprezydentem zostanie lider Wspólnoty Samorządowej – Konrad Głębocki, który będzie odpowiadał, przede wszystkim, za rozwój gospodarczy. Osobiście bardzo się z tego cieszę i liczę na jego ogromną wiedzę i doświadczenie w tym zakresie.
Proszę powiedzieć o programie, który przygotowaliście na wybory.
– Program jest syntezą wniosków i rozwiązań nabrzmiałych problemów Częstochowy, z jednej strony oraz sposobów na wykorzystanie szans i atutów naszego miasta, których jest niemało. Szczególny nacisk położyliśmy na rozwój gospodarczy miasta. To absolutny priorytet. Musimy od zaraz podjąć intensywny wysiłek, by przyciągnąć do Częstochowy duży kapitał, który zacznie inwestować i kooperować z lokalnym biznesem. Naszym strategicznym zadaniem będzie zaprogramowanie rozwoju gospodarczego przynajmniej na dekadę. Musi to być strategia inna niż sztampowe dokumenty programowe, przyjmowane w ostatnim czasie i nierealizowane przez odpowiedzialne organy władzy samorządowej. Wizja rozwoju gospodarczego musi być możliwie najbardziej szczegółowa, ale również oparta o realne podstawy. Ponadto, nasz program szczegółowo odnosi się do realizacji ustawowych zadań we wszystkich, pozostałych aspektach funkcjonowania samorządu takich, jak: edukacja, zdrowie, polityka społeczna, kultura, sport i inne. Jednak, żeby zrealizować te wszystkie cele, trzeba przeciwdziałać realnym zagrożeniom. Mam tutaj na myśli proces depopulacji, czyli wyludniania się naszego miasta. Trzeba zrobić wszystko, by zatrzymać to niekorzystne zjawisko, innymi słowy: żeby zahamować migrację, zwłaszcza młodych ludzi z naszego miasta. Żeby to osiągnąć, trzeba przedstawić atrakcyjną ofertę dla młodzieży dotyczącą nauki, pracy, mieszkania, spędzania wolnego czasu, a także rozrywki. I nie wystarczy lansować pustego sloganu, że Częstochowa powinna być miastem akademicko-przemysłowym i przez cztery lata nic w tym zakresie nie zrobić.
Dziękuję za rozmowę
URSZULA GIŻYŃSKA