WSPOMNIENIE: STASIECKI EUGENIUSZ – ps. Piotr Pomian (1913-1944)


Minęło 70 lat od śmierci – w nocy z 16 na 17 sierpnia 1944 roku – Eugeniusza Stasieckiego, harcerza i żołnierza Powstania Warszawskiego.

Urodził się 19 lutego 1913 roku w Radomiu, gdzie po ukończeniu szkoły powszechnej wstąpił do seminarium nauczycielskiego, które ukończył w roku 1933. Do ZHP wstąpił jeszcze w szkole powszechnej i od tej chwili stał się nie tylko nauczycielem, ale i wspaniałym wychowawcą młodzieży harcerskiej. Terenem jego działalności były miasta: Radom, Częstochowa i Warszawa.
Eugeniusz Stasiecki do Częstochowy przybywa w roku 1933 i zostaje zatrudniony w charakterze nauczyciela kontraktowego we wsi Cykarzew. W kilka miesięcy później dostaje powołanie do odbycia obowiązkowej służby wojskowej i przydzielony do szkoły podchorążych piechoty rezerwy w Sarnach. Po ukończeniu podchorążówki wraca do Częstochowy do pracy nauczycielskiej.
W roku 1938 złożył państwowy egzamin nauczycielski, w tym też roku zostaje hufcowym I Hufca Harcerzy w Częstochowie.
Dzień 1 września 1939 r. przerywa jego pracę pedagoga i wychowawcy młodzieży w warunkach pokojowych. W końcu sierpnia 1939 r. jako podporucznik rezerwy zostaje zmobilizowany do 7 Dywizji Piechoty. Unika niewoli uciekając z transportu, wraca do Częstochowy, gdzie pod pseudonimem Piotr Pomian rozpoczął pracę konspiracyjną z grupą zaufanych harcerzy-instruktorów (Julian Kielar, Włodzimierz Opałko, Kazimierz i Marian Zielińscy, Józef Wyżykowski). Na spotkaniu tej grupy w mieszkaniu Mariana Zielińskiego w dniu 17 października 1939 roku zapadła decyzja o podjęciu walki podziemnej z okupantem. Eugeniusz Stasiecki został wybrany na hufcowego podziemnego harcerstwa w Częstochowie, które później przyjęło nazwę „Szare Szeregi”.
W 1940 roku był na wizytacji ówczesny Naczelnik Szarych Szeregów Florian Marciniak, zetknął się tutaj z Eugeniuszem Stasieckim. W jaki sposób Marciniak trafił do Stasieckiego trudno dzisiaj rozszyfrować. Obaj zginęli, bowiem w służbie ojczyzny. Niewątpliwie wcześniejsze było zgłoszenie „Roju Obraz” – jak nazywano organizację częstochowskich harcerzy w czasie okupacji – do Głównej Kwatery w Warszawie. Warto w tym miejscu zacytować stwierdzenie harcmistrza Jana Rossmana, bliskiego współpracownika Floriana Marciniaka pisał następująco: „Marciniak znał Stasieckiego – wizytował konspiracyjną Chorągiew Częstochowską, Florian ocenił go od razu-” dobry organizator, znający warunki pracy w mniejszych miastach polskich, dojrzały instruktor”.
Eugeniusz był człowiekiem, z którym Florian od razu znalazł wspólny język: język młodych ludzi pochłoniętych w najtrudniejszych warunkach ciężkich prób pasją pracy wychowawczej – pracą nad kształtowaniem duszy polskiej, polskiego charakteru narodowego.”
Losy tych dwu ludzi wkrótce miały się ze sobą bardziej związać. Znajomość z Florianem zadecydowała o dalszej drodze życiowej Eugeniusza.

Na początku 1941 roku został Eugeniusz szefem wywiadu na Częstochowę i powiat. Od pułkownika „Brzechwy” otrzymywał instrukcje oraz wytyczne. Dotyczyły one śledzenia ruchu wojsk niemieckich, rozmieszczenie składów amunicji, rodzajów broni, taboru itp. Regularnych meldunków z Częstochowy i powiatu dostarczali harcerze.
Z nich to, razem z żoną oraz najbardziej zaufanymi, sporządzał raport zbiorczy, który przedrukowywano na białym jedwabiu. Meldunki te były zawożone do Kielc, skąd przywożono nowe instrukcje oraz polecenia. Normalną już pracą był kolportaż „Wiadomości” i „Pobudki”, ze szczególnym nasileniem akcji wśród żołnierzy niemieckich. Na każdym kroku starano się organizować sabotaż, ale dobrze zorganizowany i przemyślany w celu uniknięcia wpadki.
Oprócz tego odbywało się szkolenie instruktorskie w duchu i charakterze czysto wojskowym. Harcerze uczyli się także w tajnych kompletach, a wszystko z myślą o jutrze, czyli pracy w wyzwolonej ojczyźnie. Piotr nadal kierował pracą na terenie miasta i powiatu. Często przy ul. Bialskiej, pod krzyżem przy kapliczce, grupy harcerzy składały późną nocą Przyrzeczenia Harcerskie i Przysięgi na wierność Polsce. Było to już bezpośrednie przygotowanie się do walki zbrojnej z wrogiem.
W roku 1941 E. Stasiecki zostaje zwolniony z pracy w szkolnictwie przez Niemców (był kierownikiem Szkoły Powszechnej nr.21). Przed nim i jego żoną stanęło teraz pytanie: co dalej robić?, z czego żyć?
Rozpoczął starania przez znajomych o podjęciu pracy w fabryce Stradom. Był tu powszechnie znany – uczył przecież wszystkie dzieci pracowników tej fabryki. Początkowo pracował jako robotnik fizyczny: ładował towar na wozy, rozrzucał ziemię na placu fabrycznym. Wszyscy robotnicy zwracali się do niego „Panie kierowniku”.
Pracując w fabryce nie zaniedbywał konspiracyjnej działalności harcerskiej oraz wywiadowczej. Niemcy posiadali dokładne informacje z działalności Eugeniusza sprzed 1939 r. Odkryli nawet jego życiorys znajdujący się w papierach Inspektoratu Oświaty w Częstochowie. Przypuszczać można, że pewne informacje o nim zdobyli również przez konfidentów. Nigdy jednak nie wpadli na trop jego działalności konspiracyjnej. Rozpoczęli jednak kolejną akcję prześladowczą przeciwko polskim nauczycielom,
12 lipca 1941 roku zawiadomiono państwa Stasieckich, że Niemcy coś szykują. Gestapo (tajna policja polityczna) brało adresy z biura meldunkowego. Pani Irena Stasiecka została w domu sama z dziesięcioletnim siostrzeńcem, instynktownie czuła, że tej nocy coś się stanie. Spala niespokojnie, po niedługim czasie usłyszała mając – okno otwarte na podwórze – człapanie dozorczyni. Niemcy dobijali się do bramy. Spokojna gwieździsta noc … Ale co będzie dalej? Oczekiwanie nie trwało długo. Niemcy zatrzymali się przed drzwiami ich mieszkania i zadzwonili. Przez zamknięte drzwi zapytała: Kto tam? Usłyszała: Policja niemiecka!
Do mieszkania weszło trzech Niemców. Spokojnie zapytali ich, gdzie jest mąż? Odpowiedziała im, że pojechał po ziemniaki do Cykarzewa. W przedpokoju stał rower. Uśmiechnęli się, ale nadal zachowywali się bardzo spokojnie. Przeprowadzili prowizoryczną rewizję, zajrzeli pod łóżko, do szafy i za parawan. Po paru minutach wyszli.
Po ich odejściu dopiero ogarnął panią Irenę niepokój. Co robić?
Jak ostrzec Eugeniusz, który pracował na nocną zmianę? Udała się do pana Święcika, który mieszkał na parterze. Ten od razu zrozumiał, o co chodzi. Do pani Eleonory Mariańskiej poszła jego żona. Pani Eleonora poinformowana o wszystkim udała się na Stradom. Pracownicy opuszczali właśnie fabrykę. Zauważyła Stasieckiego, w kilku słowach wyjaśniła mu, o co chodzi. Eugeniusz bez namysłu udał się do mieszkania druhny Marii Kostrzewskiej. Wiedziano jednak, że miejsce ukrycia nie jest pewne. Druhna Kostrzewska była nauczycielką, Niemcy aresztowali już wielu nauczycieli. Eugeniusz postanowił udać się do znajomego leśniczego pana Trochy koło Włoszczowej. Nadeszła chwila pożegnania. Eugeniusz wiedział, że udaje się na tułaczkę i że do żony i do domu nie powróci szybko, nie przypuszczał tylko, że nigdy.
Swoim komendantem częstochowscy harcerze wybrali Józefa Wyżykowskiego pseudonim „Ziutka”, wiedzieli dobrze, że praca musi trwać nadal. W wyniku akcji lipcowej i październikowej 1941 roku Niemcy aresztowali wielu częstochowskich nauczycieli. Aresztowano też druhnę Marię Kostrzewską za przedwojenną działalność w harcerstwie.(o jej pracy konspiracyjnej nic nie wiedzieli). Do końca wojny przebywała w obozie Rawensbruck, gdzie należała do konspiracyjnej drużyny harcerek „Mury.
Po przeszło dwumiesięcznym pobycie w leśniczówce pana Trochy przyszedł rozkaz od Floriana Marciniaka o natychmiastowym stawieniu się w Warszawie, dla Eugeniusza Stasieckiego zaczynała się „Wielka Służba”.
E. Stasiecki został mianowany przybocznym Naczelnika Szarych Szeregów. Do jego obowiązków należało organizowanie pracy harcerskiej na terenie całej Polski ,a więc nie tylko tzw. Generalnej Guberni, ale i terenach polskich wcielonych do Niemiec. Praca ta była wyjątkowo trudna i niebezpieczna, gdyż każdy wyjazd w teren był połączony z wielkim ryzykiem. 17 stycznia 1943 roku Eugeniusz zostaje mianowany Szefem Głównej Kwatery- „Pasieki”. mimo nawału pracy w konspiracji studiuje na Konspiracyjnej Wolnej Wszechnicy, wymaga to samozaparcia, silnej woli i trudu. Na taki wysiłek mógł się zdobyć tylko człowiek o wysokich wartościach moralnych.
Na wiosnę 1943 roku zostaje dodatkowo powołany na kierownika kursu Konspiracyjnej Harcerskiej Szkoły Podchorążych. W tym zakresie Stasiecki jako wychowawca żołnierzy Wielkiej Dywersji poniósł wielkie zasługi.
W lutym 1944 roku podjął służbę w harcerskim batalionie „Zośka”. Pierwsze boje batalionu rozpoczęły się na Woli, w okolicy cmentarza żydowskiego, a po upadku Woli batalion poszedł na Stare Miasto. Eugeniusz Stasiecki nie uważał swojej funkcji za sztabowca, chociaż był faktycznie zastępcą dowódcy batalionu. Zawsze był w pierwszej linii, rozmawiał z chłopcami, uczył ich, dawał wskazówki i szedł z nimi do natarcia. Jego główną wskazówką było: Nie narażać życia bez potrzeby, oszczędzać siebie i amunicję. Zyskuje u harcerzy-żołnierzy wielkie uznanie i szacunek .
W notatniku jeden z żołnierzy pisze: „Dzisiejszą gawędę „Piotr” poświęcił analizie natarcia i szturmu opierając się na popołudniowym przykładzie, popełniliście wiele błędów i tylko brawurze i szczęściu zawdzięczacie, że nie ponieśliście strat. Pamiętajcie, że brawura nie popłaca. Niepotrzebna brawura to nie bohaterstwo lecz fanfarada”.

Nadeszła noc z 16 na 17 sierpnia 1944 roku „Piotr” prowadził jako dowódca natarcie nocne do ulicy Bonifratorskiej w kierunku zachodnim-w gruzy Getta. Była to jedna z najcięższych walk prowadzona przy wyjątkowo gwałtownym nasileniu ognia niemieckiego. W walce tej zginął Eugeniusz Stasiecki.
W trzy dni po tym radio w Warszawie ogłosiło:”… na Starym Mieście poległ Zastępca Naczelnika Harcerzy odznaczony Krzyżem Virtuti Militarii, dwukrotnie Krzyżem Walecznych, mianowany na polu walki kapitanem, świetny pedagog, wychowawca i dowódca-był wzorem duchowym naszych harcerskich oddziałów, będąc wzorem poświęcenia, siły woli, męstwa i odwagi. Cieszył się niezwykłą miłością i szacunkiem swoich chłopców”.
Po walce ewakuowano rannych, udało się również ściągnąć ciała poległych, zwłok druha „Piotra” nie znaleziono. Dwa razy wychodziły patrole w ich poszukiwaniu, bez skutku.. Poszukiwania w ruinach prowadziła również łączniczka „Piotra”, aż padła ciężko ranna. Oddziały musiały odejść, zwłoki druha Eugeniusza Stasieckiego – „Piotra Pomiana” zostały.
Odnalazł je po wojnie w gruzach Getta żołnierz „Zośki” Stanisław Lechmirowicz pseudonim „Czart”. Eugeniusza Stanieckiego pochowano 15 kwietnia 1945 roku w kwaterze batalionu „Zośka”, rząd III, grób B, na cmentarzu na Powązkach w Warszawie.

Por. hm. Edward Szostsak.

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *