– Rozpocznijmy naszą rozmowę od przybliżenia czytelnikom “Gazety Częstochowskiej ważniejszych wydarzeń z dziejów zamku w Lublińcu.
– Powstanie zamku datuje się na okres około połowy XIII wieku. Służył wtedy jako obronna siedziba książąt górnośląskich. Następnie często zmieniał właścicieli, m. in. był w posiadaniu rodu Kochcickich, Cellarych, Garnierów, a także Franciszka Grotowskiego – przedstawiciela polskiej szlachty śląskiej. Niemalże każdy z nich dokonywał przebudowań zamku. Warto też wspomnieć o kilku ważnych i ciekawych epizodach związanych z zabytkiem. Otóż prawdopodobnie w roku 1655, podczas “potopu szwedzkiego”, na zamku znalazł schronienie cudowny obraz Matki Boskiej Częstochowskiej, który przewozili ojcowie paulini do Głogówka. W latach 1849-1879 mieścił się na zamku Sąd Powiatowy, a później do 1892 roku – Okręgowy. W 1892 roku obiekt został wykupiony przez Rejencję Opolską i przeznaczony na szpital dla umysłowo chorych. W 1960 roku zamek został wpisany do Państwowego Rejestru Zabytków ze względu na wielką wartość historyczną i kulturową. A od połowy lat 70. obiekt stoi pusty i niszczeje. W ubiegłym roku miasto stało się pełnoprawnym właścicielem zabytku.
– Rozpocznijmy naszą rozmowę od przybliżenia czytelnikom “Gazety Częstochowskiej ważniejszych wydarzeń z dziejów zamku w Lublińcu.
– Powstanie zamku datuje się na okres około połowy XIII wieku. Służył wtedy jako obronna siedziba książąt górnośląskich. Następnie często zmieniał właścicieli, m. in. był w posiadaniu rodu Kochcickich, Cellarych, Garnierów, a także Franciszka Grotowskiego – przedstawiciela polskiej szlachty śląskiej. Niemalże każdy z nich dokonywał przebudowań zamku. Warto też wspomnieć o kilku ważnych i ciekawych epizodach związanych z zabytkiem. Otóż prawdopodobnie w roku 1655, podczas “potopu szwedzkiego”, na zamku znalazł schronienie cudowny obraz Matki Boskiej Częstochowskiej, który przewozili ojcowie paulini do Głogówka. W latach 1849-1879 mieścił się na zamku Sąd Powiatowy, a później do 1892 roku – Okręgowy. W 1892 roku obiekt został wykupiony przez Rejencję Opolską i przeznaczony na szpital dla umysłowo chorych. W 1960 roku zamek został wpisany do Państwowego Rejestru Zabytków ze względu na wielką wartość historyczną i kulturową. A od połowy lat 70. obiekt stoi pusty i niszczeje. W ubiegłym roku miasto stało się pełnoprawnym właścicielem zabytku.
– Zamek popada w ruinę, a co gorsza – niewielu mieszkańców wie, gdzie w Lublińcu znajduje się zamek.
– Istotnie, z tego też powodu na przełomie lat 70. i 80. powstał komitet, mający na celu przede wszystkim odnowienie zabytku. Wtedy jednak zamiary przerosły realia. Kolejną próbę ratowania obiektu podjęła Fundacja Zamek Lubliniecki, powstała w 1999 roku. Jej głównym celem jest wszechstronna pomoc właścicielowi zabytkowej nieruchomości w odbudowie zamku. Dodatkowo Fundacja chce działać na rzecz całej społeczności ziemi lublinieckiej w dziedzinie kultury i sztuki, odbudowy zabytków i środowiska, ochrony zdrowia oraz nauki, oświaty i wychowania.
– Co więc udało się Fundacji do tej pory zdziałać oprócz wyznaczenia sobie celów?
– Próbujemy w Lublińcu na nowo wskrzesić pamięć o zamku. Są organizowane konkursy plastyczne, literackie, których treść bezpośrednio związana jest z naszym zabytkiem. Był nawet pomysł, żeby zorganizować koncert przed budynkiem Zamku. Jednak władze szpitala psychiatrycznego kategorycznie go odrzuciły ze względu na chorych. A obiekt mieści się na terenie tego szpitala. W planach jest oczywiście wydzielenie zabytku poza obręb szpitala, prowadzone są na razie na ten temat rozmowy. Jak do tej pory pewne problemy dotyczą drzew rosnących wokół zabytku, trzeba je wyciąć, żeby powstało nowe wejście. Innym istotnym działaniem Fundacji było doprowadzenie do zmiany właściciela. Na początku sierpnia 2002 r. miasto przejęło do Skarbu Państwa obiekt. Mamy nadzieję, że łatwiej będzie teraz pozyskać sponsorów, a może nawet potencjalnych kupców. Chcielibyśmy, żeby w zamku coś się działo, proponujemy możliwości powstania np. centrum konferencyjno – szkoleniowego albo muzeum regionalnego. Przy tej okazji zawsze dodaję, że jesteśmy otwarci na każdą propozycję współpracy.
– A czy nie uważa pan, że Fundacja działa dosyć opieszale, bo sukcesy, przed chwilą wymienione, nie są jakimś wielkim skokiem ku poprawie sytuacji Zamku. Powiem szczerze, że nie widzę zmian, patrząc i obserwując sytuację obiektu.
– Zawsze wszystko zależy od środków finansowych, a ponieważ ich brakuje, poczynania Fundacji są ograniczone. Ale tak jak powiedziałem, nie mamy do czynienia ze stagnacją, ciągle prowadzone są rozmowy dotyczące pozyskania kupca zamku, który w odpowiedni sposób by go zagospodarował.
MAREK BIAŁAS