W dzielnicy Kiedrzyn wybuchł bunt przeciwko budowie Korytarza Północnego według nowej koncepcji magistratu.
19 marca br., z inicjatywy radnego PiS Artura Gawrońskiego, odbyły się w Kiedrzynie kolejne konsultacje społeczne w sprawie planowanej inwestycji. Przed licznie przybyłymi mieszkańcami ze swego zamiaru tłumaczyli się zastępca prezydenta Częstochowy Mirosław Soborak oraz dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg i Transportu Mariusz Sikora.
Mieszkańcy w zdecydowanej większości nie chcą realizacji pomysłu Urzędu Miasta, zaproponowanego w 2013 roku, czyli budowy Korytarza Północnego przez centrum Kiedrzyna. – Chce się nas uszczęśliwić na siłę. Prezydent bez konsultacji z nami, w 2013 roku nagle zmienił plany powstałe w latach 70., które – co ważne – Rada Miasta powtórnie zaakceptowała w 2010 roku. Korytarz Północny miał biec obrzeżami naszej dzielnicy, ale magistrat uznał, że lepiej będzie, gdy przetnie on Kiedrzyn na pół. Odgórnie postanowiono, że będzie to droga czteropasmowa (po dwa pasy w obu kierunkach), odgrodzona ekranami dźwiękochłonnymi. Przy okazji miało zostać wyburzone prawie całe centrum Kiedrzyna, łącznie z przedszkolem, remizą i licznymi domami, bo urząd planuje budowę dużych rond – mówi Marian Cieślik, prezes Stowarzyszenia „Ekologiczny Kiedrzyn”.
„Innowacyjny” zamiar Urzędu wzbudził totalne oburzenie zdecydowanej większości mieszkańców. Ich zdaniem podział dzielnicy wpłynąłby niekorzystnie na tkankę społeczną, a potężny ruch kołowy wzmógłby zagrożenie na drodze. Pierwsza debata z prezydentem Matyjaszczykiem – w grudniu 2013 roku – miała burzliwy przebieg. Władza z uporem trwała przy swojej koncepcji. Koronnym argumentem miało być rozładowanie korków na skrzyżowaniach ul. Kisielewskiego z Ludową i Ludowej z Sejmową. To mieszkańcy uznali za mydlenie oczu. – Zatory tworzą się jedynie w godzinach szczytu, jak w całej Częstochowie. Chodzi o to, że ktoś bliski władzy za niewielkie pieniądze wykupił tereny starej trasy, które były tanie, bo nie można było tam budować – stwierdza Cieślik.
Potem nastąpiło rozmiękczenie stanowiska magistratu. Padło hasło budowy drogi dwupasmowej, po jednym pasie w obu kierunkach, bez ekranów, ale także przez centrum Kiedrzyna. Tę opcję zaaprobowała Rada Dzielnicy. – Taka droga rozwiąże się problemy newralgicznych skrzyżowań i usprawni ruch. To mieszkańcy dzielnicy zaakceptują. Chcemy drogi lokalnej – podkreśla przewodniczący Dariusz Jadczyk.
Jednak jego pogląd nie zyskał aprobaty w oczach większości mieszkańców. – My godzimy się jedynie na zrobienie kanałów burzowych, bo o odwodnienie walczymy od 30 lat oraz na budowę drogi według starego planu. Ewentualnie, jeśli tak upierają się przy rondach, to niech będą to małe rondka dla ruchu lokalnego – mówi Marian Cieślik.
Mieszkańcy akcentują, że nie pozwolą by droga tranzytową szła przez centrum dzielnicy. Domyślają się dodatkowych intencji. – Wyraźnie widać, że cały pomysł jest pod Ikeę, która chce ściągnąć ludzi od Łasku i Brzeźnicy po Działoszyn i Pajęczno. Droga pójdzie z Kiedrzyna przez Grabówkę do Ikei i będzie bezpłatna. Autostrada, o której się tak dużo mówi będzie płatna, więc którędy pójdzie ruch ciężarowy? Wszyscy będą przejeżdżać przez Kiedrzyn – twierdzi Cieślik.
Mieszkańcy zapowiadają protesty. – Wyciągniemy wszelkie możliwe argumenty, łącznie z blokowaniem dróg. Koncepcja władz ma być wykonana do końca czerwca, bo w 2015 roku mają skończyć budowę. Widać, że ktoś ich pogania. Jeśli dostaną pozwolenie na budowę, a muszą, to potem już tego się nie zmieni. Więc ktoś kto ma w tym interes musi to przepchnąć, dopóki ta władza ma moc decyzyjną – konkluduje Cieślik.
Prezydent Soborak stwierdził, że zmiany powstają właśnie dlatego, że władza słucha mieszkańców. – Nic nie jest jeszcze ostatecznie ustalone. Będziemy rozmawiać z mieszkańcami. Na dzisiaj nie mają oni wiedzy, dlatego – jak powiedziałem – wszyscy dostaną do skrzynek plany. Kolejne spotkanie musi być jak najszybciej, bo goni nas czas i zapisy unijne. To jest cała grupa zadań, która jest zapisana w budżecie – mówi Mirosław Soborak.
Obecny na spotkaniu częstochowski radny Sejmiku Wojewódzkiego Artur, który od początku wspiera protest mieszkańców tłumaczy:
– Trzydzieści lat temu, gdy wytyczano budowę Korytarza Północnego, nie było mowy o budowie autostrady. Wówczas ta inwestycja miała sens, dzisiaj jednak nie do końca. Jeśli koniecznie chce się kontynuować budowę Korytarza, to nie musi być to w wymiarze czterech pasów o wyglądzie autostrady. Dziwny jest upór miasta. Wbrew woli prawie stu procent mieszkańców Kiedrzyna forsuje swój pomysł przebiegu Korytarza przez środek dzielnicy. To może wpłynąć negatywnie na procesy integracyjne w dzielnicy, zdegradować jej substancję budowlaną, drgania wielotonowych pojazdów nie będą przecież obojętne dla budynków. Ekrany i brak zjazdów odetną mieszkańców od miejsc użyteczności publicznej: kościoła, szkoły, punktów usługowych, sklepów. Poza tym dzisiaj wiemy, że Korytarz ma przebiegać przez centrum Kiedrzyna, ale gdzie dalej? Tego już nie wiemy. Planowanie w Częstochowie odbywa się etapami, nie ma wspólnej, całościowej koncepcji połączenie dzielnic Północ a Grabówką. Doraźnie na siłę i etapami realizuje się inwestycje bez wiedzy jakie ma być celowe rozwiązanie.
URSZULA GIŻYŃSKA