Wcześniej na parkiet wchodził jedynie na kilka akcji. Z Treflem Gdańsk z kolei zagrał dłużej i był trzecim najlepiej punktującym zawodnikiem drużyny


Za nami kolejne spotkanie w ramach PlusLigi z udziałem Steam Hemarpol Norwida Częstochowa. „Błękitno-Granatowi” w miniony poniedziałek, na własnym terenie, zmierzyli się z Treflem Gdańsk, któremu jednak ulegli 2:3.

Po tym meczu rozmawialiśmy z Damianem Kogutem. Przyjmujący częstochowian zauważył, że choć jego drużyna przegrała z ekipą z Trójmiasta, jest z pewnością pozytyw w związku z tym starciem. „Dziewiątka” bowiem wywalczyła ligowy punkt, który umocnił ją na szóstym miejscu w tabeli. A jeśli właśnie siatkarze z miasta spod Jasnej Góry – po przeprowadzeniu 15-stu kolejek – ostatecznie zajmą co najmniej taką lokatę, umożliwi im to grę w nadchodzących rozgrywkach o Puchar Polski.

W poniedziałek rozegraliśmy pięć setów, pełnych walki o każdą piłkę. Niestety, przegraliśmy, aczkolwiek cieszymy się ze zdobycia tego jednego punktu. Jest on bowiem bardzo ważny w kontekście naszego miejsca w tabeli. Walczymy o fazę play-off, jak również o uczestnictwo w Pucharze Polski. Tak więc musimy docenić to jedno „oczko”, które uzyskaliśmy w meczu z zespołem z Gdańska – mówił Damian Kogut.

W rywalizacji z Treflem, Norwid przegrywał już 1:2. W czwartym secie jednakże podopieczni Cezara Douglasa Silvy ograli w dobrym stylu nadmorskich rywali 25:19, doprowadzając tym samym do tie-breaka. W piątej partii z kolei miejscowi prowadzili 6:4. Przyjezdni jednak zdołali podnieść się z kolan i przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść.

Chcieliśmy pójść za ciosem, niestety się nie udało. W czwartym secie zaczęło nam wychodzić praktycznie wszystko to, co potrafimy. No nic… Straciliśmy parę piłek w tie-breaku, w którym początkowo prowadziliśmy 6:4. Przeciwnik jednak nas „dogonił” i następnie „wyprzedził”. To skutkowało tym, że przegraliśmy piątą partię. W każdym razie nie mamy co zwieszać głów. Za niedługo bowiem czeka nas kolejny, bardzo ważny mecz w Bełchatowie. I jedziemy tam wygrać, innego rozwiązania tutaj nie widzimy – dodał siatkarz.

Dopytaliśmy jeszcze Damiana w kwestii niewykorzystanej szansy „błękitno-granatowej” ekipy w tie-breaku. Zawodnik odpowiedział następująco – Taka jest siatkówka, nie zawsze wszystko wychodzi tak jak się zakłada. Muszę jednak przyznać, że na takim poziomie nie powinno się to wydarzyć. Wyciągamy wnioski i mam nadzieję, że w następnym spotkaniu coś podobnego już nie będzie mieć miejsca – zaznaczył Kogut.

Odnośnie konfrontacji w Bełchatowie z PGE GiEK Skrą, do której dojdzie już w niedzielę (8 grudnia) nasz rozmówca oznajmił – Tylko i wyłącznie jedziemy tam po zwycięstwo. Do każdego meczu, czy to u siebie lub na wyjeździe, podchodzimy z zamiarem tryumfu, zdobycia punktów. Po to mocno trenujmy od poniedziałku każdego tygodnia, aby dopisywać „oczka” do ligowej tabeli – powiedział Damian.

We wcześniejszych plusligowych bataliach sezonu 2024/2025, 27-latek nie pojawiał się zbyt często na boisku po stronie Steam Hemarpol Norwida. Jednakże przeciwko gdańszczanom, chociaż nie został desygnowany do wyjściowej „szóstki”, miał okazję dłużej pograć. Na parkiet Hali Sportowej Częstochowa wszedł już w trakcie pierwszej odsłony. W poniedziałkowy wieczór popularny „Kogi” przy swoim nazwisku zapisał 11 punktów (trzeci najlepszy indywidualny wynik w drużynie po Patriku Indrze oraz Miladzie Ebadipourze – przyp. red.).

Doceniam każdą minutę spędzoną na boisku. Cieszę się, że w poniedziałek mogłem na nim spędzić więcej czasu. Wcześniej bowiem na parkiet wchodziłem przeważnie na zasadzie tzw. „zmian zadaniowych” – na zagrywkę. W meczu z Gdańskiem natomiast już właściwie „stale” grałem, atakując czy przyjmując piłkę. Trzeba cieszyć się z każdej, nawet nie minuty, a sekundy, spędzonej na boisku. Naprawdę doceniam to, że mogłem zagrać więcej aniżeli tylko parę „piłek” czy akcji – zakończył gracz „Dziewiątki”.

Norbert Giżyński

Foto.: Grzegorz Przygodziński

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *