“Warto było czekać…”


Kolejna prapremiera w częstochowskim Teatrze

Lepszego tytułu po blamażu, jaki wywołało miesiąc temu “Ciemno” Marka Rębacza, dyrekcja Teatru im. Adama Mickiewicza wybrać nie mogła. “Alibi” Łukasza Wylężałka nadrabia jednak nie tylko tytułem. Podkreślić należy, że wszystkie osoby, które nad sztuką pracowały, pochodzą z Częstochowy lub są z nią na stałe związane.
Autor, który podjął się również reżyserii przedstawienia, mieszka w podczęstochowskim Olsztynie. W 1996 r. pracował już z aktorami naszego Teatru przy “Locie nad kukułczym gniazdem” Dale`a Wassermana. Po premierze na myśl przychodziły słowa znanej piosenki: “Warto było czekać…”.
“Alibi” rozpoczyna się jak typowy kryminał – z parkingu przy prowincjonalnym pensjonacie, w którym bardzo często zatrzymują się też goście z zagranicy, ktoś kradnie samochody, w dodatku zawsze tym samym osobom. Śledztwo prowadzi Inspektor Ramona (Michał Kula), stary wyjadacz. Prawdy na własną rękę poszukuje też dozorca Dima (Adam Hutyra), który – delikatnie mówiąc – nie cieszy się opinią osoby o wysokich lotach intelektualnych. Trójkąt, poniekąd też miłosny, domyka gospodyni Gerda (Paula Kwietniewska).
Dość stereotypowa fabuła jest jednak tylko pretekstem do wgłębienia się w ciekawie zarysowane osobowości poszczególnych bohaterów. Poznajemy ich lęki, wątpliwości, uczucia. Każda z postaci jest inna, a tym, co je łączy, jest samotność, zagubienie we współczesnym świecie i próby odnalezienia w nim swojego miejsca. Przedstawienie toczy się w dość mrocznym, nostalgicznym klimacie. Wszystko dopełnia wyszukany, momentami absurdalny humor i rozważania z pogranicza filozofii.
Wielkim atutem “Alibi” jest przejrzystość wizji Łukasza Wylężałka, który jako autor i reżyser miał możliwość przekazania jej w całości. Udało się to także dzięki nieprzeciętnej grze całej trójki, z której najjaśniej tym razem “błyszczał” Adam Hutyra. Całość dopełnia ciekawe operowanie światłem oraz świetna muzyka autorstwa Janusza “Yaniny” Iwańskiego. Nieźle spisał się młody artysta, Mariusz Pala, który był odpowiedzialny za scenografię i kostiumy. Praca przy “Alibi” jest częścią jego pracy dyplomowej na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie.
Sztuce zarzucić można małą oryginalność motywu przewodniego, co może niektórych znużyć z biegiem kolejnych wydarzeń. Jednak ten zabieg także wydaje się przemyślany, wymusza na widzu skoncentrowanie się na samych postaciach i ich wewnętrznych przeżyciach. To, kto okaże się winnym kradzieży, zdaje się schodzić na plan boczny.
“Alibi” zmusza do odrobiny zadumy nad otaczającym nas światem, a jest to jedna z najważniejszych ról, jaką teatr spełniać powinien. Przedstawienie ocenione zostanie teraz przez fachowe jury na Festiwalu Kontrapunkt w Szczecinie, Festiwalu Prapremier w Bydgoszczy oraz na Konkursie na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej, organizowanym przez Instytut Teatru Narodowego, do których zostało zgłoszone. Z czystym sumieniem życzę mu – powodzenia.

Łukasz Giżyński

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *