Nie wiem kto rządzi dziś Polską – Prezydent, Premier, PO, UE czy może zgodnie z sugestią niektórych osiągamy właśnie status kondominium? Coraz trudniej zrozumieć logikę ostatnio podejmowanych decyzji Prezydenta, Premiera, lokalnych polityków. Wszystko to daje poważne przesłanki, aby zacząć wątpić, że interes Polski jest dalej naczelnym wykładnikiem podejmowanych przez wspomnianych polityków, działań.
Jeśli się mylę, to chcę usłyszeć pełną odpowiedź na kilka pytań:
– dlaczego prezydent Najjaśniejszej Rzeczpospolitej zaprasza do siebie na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego człowieka, który do dziś nosić musi na rękach plamy krwi ofiar z 1968, 1970, 1981 roku?
– jaki jest powód ustawienia gen. Jaruzelskiego w roli doradcy Prezydenta w kwestiach stosunków polsko-rosyjskich?
– dlaczego akurat przed wizytą rosyjskiego Prezydenta trzeba naradzać się w gronie byłych premierów i prezydentów (oczywiście określonych poglądów)?
– czy mamy tak złe stosunki ze wschodnim sąsiadem, czy tak dobre?
– czy może grozi nam na tym polu jakiś poważny kryzys?
– co, również w tym kontekście, znaczy całkowite milczenie i brak zainteresowania polskiego Premiera sprawą śledztwa w sprawie katastrofy pod Smoleńskiem?
– czy jest to zrozumiałe, kiedy w niewyjaśnionych okolicznościach giną dwaj Prezydenci RP, cała generalicji Wojska Polskiego, Posłowie, Senatorowie?
– jak rozumieć zachowanie grupy śląskich samorządowców, członków kierownictwa PO w osobach panów Tomczykiewicza (szef klubu parlamentarnego PO) oraz Matusiewicza (wicewojewoda śląski), którzy na poziomie sejmiku podjęli decyzję o zawarciu koalicji rządzącej z Ruchem Autonomii Śląska, który wprowadził do sejmiku trzech radnych. Jest to przejaw postawy antypaństwowej, zupełnie niezrozumiałej i wręcz skandalicznej, tym bardziej, że z ust szefów RAŚ padają takie m.in. słowa: Jestem Ślązakiem, nie Polakiem. Moja ojczyzna to Górny Śląsk. Nic Polsce nie przyrzekałem, więc jej nie zdradziłem. Państwo zwane Rzeczpospolita Polska, którego jestem obywatelem, odmówiło mi i moim kolegom prawa do samookreślenia i dlatego nie czuje się zobowiązany do lojalności wobec tego państwa.
Wiele z tego co czyniła partia rządząca w trakcie kampanii wyborczej, śmieszyło – Donek budowniczy, hasełka o tym, że głosowanie na PO jest zupełnie apolityczne….itp., itd. Takie bzdury można jakoś przełknąć. Polacy nie chcą myśleć, ich sprawa. Jednak sytuacje przytoczone wyżej, to już inny kaliber. Nie chcę używać słów mocnych, ale pozwolę sobie odwołać się do klasyka kabaretu polskiego, Jana Pietrzaka. W jednym z programów – z czasów późnego Gierka – komentując kolejną, niezbyt rozważną decyzję jednego z ministrów, użył określenia, które chcę zapożyczyć, jako komentarz do wszystkiego co wyżej – „Są dwie możliwości: albo głupota, albo dywersja”. Jedno i drugie niezwykle dla Polski szkodliwe.
ANNA DĄBROWSKA