Oto co po zakończeniu sobotniego (10.maja br.) spotkania 32.Kolejki o mistrzostwo PKO Bank Polski Ekstraklasy pomiędzy Rakowem Częstochowa a Jagiellonią Białystok (1:2) – mieli do przekazania trenerzy obydwu drużyn: Artur Węska oraz Adrian Siemieniec.

Artur Węska (asystent trenera Marka Papszuna): Zacznę od słów trenera Papszuna w szatni, gratulacji dla zespołu za wysiłek włożony w mecz. To było dobre spotkanie w naszym wykonaniu. Przegrywamy, cierpimy, jesteśmy smutni wynikiem, ale nie grą zespołu. Zrobiliśmy sporo dobrego z punktu widzenia taktycznego. Stworzyliśmy pięć szans, które mogliśmy zamienić na gola. Mieliśmy ich więcej niż Jagiellonia, grając w osłabieniu. Z taką postawą chcemy przystąpić do dwóch ostatnich spotkań. Dalej jesteśmy liderem, dalej walczymy o mistrzostwo Polski.
Wiara jest nawet jeszcze większa. Nie chciałbym, aby wydźwięk mojego przekazu był negatywny. Nie poddaliśmy się, walczymy do końca. Zobaczymy, co będzie po całej kolejce. Na dzisiaj jeszcze wszystko zależy od nas. Wiedzieliśmy bardzo dużo o Jagiellonii, drużyna była odpowiednio przygotowana do tego spotkania. Musimy żałować pierwszej połowy, ponieważ zdominowaliśmy Jagiellonię i nie strzeliliśmy drugiego gola. W tym fragmencie meczu przeciwnik zrobił niewiele, aby zdobyć bramkę.
Oglądaliśmy sytuacje, na konferencjach zawsze jest dużo emocji, ale sędziowie są oceniani ze swojej strony. My analizujemy sytuacje głębiej, ale tak na świeżo karne dla Jagiellonii były zasłużone, sędzia się z tego wybroni. Nie ma co szukać podtekstów. Jedyną kontrowersyjną sytuacją jest druga żółta kartka i ona dużo zmieniła w obrazie drugiej połowy.
Adrian Siemieniec (trener Jagiellonii Białystok): Gratuluję drużynie zwycięstwa. To była bardzo ważna wygrana, co po mnie widać. Jednocześnie dziękuję kibicom za obecność i wsparcie.
Ostatni okres nie był dla nas łatwy, z różnych względów. To nie jest jednak ani miejsce ani czas, żeby o tym mówić. Finalnie opłaciła się wiara w uczciwą pracuję na boisku na swoje punkty, zachowanie ważnych dla nas wartości, takich jak determinacja, poświęcenie, zaangażowanie. Dzisiaj kluczowe było dla mnie, co też powiedziałem zespołowi, że na boisku widziałem nie 11 graczy, a drużynę. Dlatego też wygraliśmy. Nie ma co ukrywać, że okoliczności tego spotkania były dla nas bardzo dobre. Śledząc nasze występy wiadomo, jakie były okoliczności wcześniejszych meczów. Tak w piłce po prostu jest.
Trzeba wierzyć, że w końcu los odda. Nawet grając w przewadze pod koniec wiedzieliśmy, że Raków jest bardzo groźny i ma tyle jakości, że cały czas trzeba być czujnym, trzeba było pilnować wyniku. Jeszcze raz bardzo dziękuję drużynie za mecz i zwycięstwo, które, mam nadzieję, natchnie nas i da nam wiarę na dwa ostatnie mecze, żeby udanie zakończyć ten już i tak bardzo udany sezon dla Jagiellonii Białystok.
Notował: Przemysław Pindor
Foto: Przemysław Pindor