Zapotrzebowanie na ścisłość i powtarzalność
– W dzisiejszych czasach, na początku XXI wieku trudno sobie wyobrazić świat bez fotografii – napisała Barbara Major. – “Zatrzymane w czasie” chwile, mikrosekundy otaczają nas z wszystkich stron. Plakaty, billboardy, gazety. “Pstrykamy” fotografie ważnych wydarzeń, w czasie podróży, w miejscach, które zwiedzamy. Dookoła widzimy, podane najczęściej w prostokątnych ramach obrazy poszczególnych chwil z życia ludzi, rzeczy, dziania się zdarzeń. Oglądane na papierze wywołują westchnienia – “wygląda jak żywy”, “jak prawdziwy”.
Świat bez zdjęć, w którym, aby zapamiętać “tylko” opisywano, rysowano, malowano, budowano jest dla nas nie do pomyślenia.
“Czas w fotografi – czas fotografii”, to tytuł wystawy, którą możemy, a nawet powinniśmy, oglądać w Miejskiej Galerii Sztuki.
Ekspozycja zgromadziła prace wybitnych twórców fotografii, artystów zarówno żyjacych, jak i tych, których postacie możemy obejrzeć już tylko na zdjęciach. Anna Beata Bohdziewicz, Zofia Rydet, Jan Bułhak, Maurizio Buscarino, Bogdan Dziworski, Mariusz Hermanowicz, Tadeusz Kantor, Jerzy Lewczyński, Sławoimr Sikora i Wojciech Prażmowski, to autorzy “zatrzymanych w kadrze”.
Na ich fotografiach, czy w scenografiach (Tadeusza Kantora) jest wszystko. I smutek, i radość, nadzieja i zwątpienie, ruch i stabilizacja. Są wydarzenia ważne, i te, które umykają nam w szarej codzienności, prawie niezauważone. Są miejsca, utrwalone jedynie na zdjęciu i w naszej pamięci.
“Wynalazek fotografii interpretuje się zazwyczaj jako wynik dwóch podstawowych procesów” – napisał Adam Sobota. “Początkiem jednego z nich było zainteresowanie renesansowych artystów dla perspektywy i upowszechniające się odtąd używanie camera obscura, jako przyrządu do jej odwzorowania przy obserwacjach natury. Drugim czynnikiem były odkrycia w dziedzinie chemii. Połączenie obserwowania obrazów w camera obscura z odkryciem możliwości ich utrwalania na światłoczułych powierzchniach doprowadziło w początkach XIX wieku do opracowania pierwszych procesów fotograficznych. Roland Barthes za ważniejsze uznał odkrycia chemiczne; jak napisał: “Często mówi się, że to malarze wynaleźli fotografię (przekazując jej kadrowanie, perspektywę albertyńską i optykę “camera obscura”). Ja zaś mówię: nie, zrobili to chemicy. Gdyż noemat “to-co-było” stał się możliwy dopiero od tej chwili, gdy naukowy przypadek (odkrycie światłoczułości halogenków srebra) pozwoli na uchwycenie i bezpośrednie wydrukowanie promieni świetlnych wysyłanych przez oświetlony przedmiot” (R. Barthes: Światło obrazu – uwagi o fotografii, Warszawa 1996, s. 136). Do innych czynników prowadzących ku fotografii zalicza się rosnące zapotrzebowanie na tanie reprodukcje i wizerunki w demokratyzujacych się społeczeństwach. Jednak równie istotne dla przyszłej recepcji fotografii było doskonalenie metod dokładnego pomiaru czasu, co warunkowało też cały rozwój gospodarczy i naukowy.
Zapotrzebowanie na ścisłość, powtarzalność i uniwersalność kryteriów działania spowodowało entuzjastyczne przyjęcie wynalazku fotografii”. Trudno nam sobie bez niej wyobrazić dzisiejszy świat.
– Akt fotografowania powoduje swego rodzaju zatrzymanie czasu – napisała Katarzyna Barańska. – Fotografia przenosi do realności wiecznego teraz, do bezczasu; nie do tego-co-było, lecz do tego-co-było-jest-będzie. (…) Zegar na fotografii nie ruszy nigdy – fotografia zegara jest fotografią śmierci. Podobnie podróżnik nigdy nie zdejmie nogi z zabitego lwa, nie odejdzie od znajdującej się za nim słynnej budowli i nie wróci do domu, a panna młoda na zdjęciu pozostaje nią na zawsze.
Częstochowską wystawę zorganizowała Miejska Galeria Sztuki, przy współpracy z Muzeum Sztuki w Łodzi, Muzeum Narodowym we Wrocławiu, Muzeum Historii Fotografii w Krakowie, Ośrodkiem Dokumentacji Sztuki Tadeusza Kantora – Cricoteka i Redakcją kwartalnika “Konteksty”.
SYLWIA BIELECKA