– Którym z kolei profesorem belwederskim na częstochowskiej WSP Pan został?
– Dwudziestym czwartym. W ostatnich latach znacznie wzrosła u nas liczba profesorów tytularnych. Jeszcze 5 lat temu było ich zaledwie czterech. Oczywiście mówię tu o profesorach zatrudnionych na tzw. pierwszych etatach. Jeżeli chodzi o wszystkich, to jest nas znacznie więcej. Jest to istotne ze względów strukturalnych, bo studentowi nie zależy na tym, na jakich warunkach zatrudniony jest mający z nim zajęcia profesor. Przez te ostatnie lata tytuły profesorkie otrzymali głównie nasi rodzimi pracownicy naukowi. Wszystko to czynimy dlatego, by mógł wreszcie w Częstochowie powstać państwowy Uniwersytet.
– Czego jeszcze brakuje?
– Trudno powiedzieć. Jeżeli powiedziałbym, że dobrej woli Ministerstwa i władz, to nie minąłbym się z prawdą. Z punktu widzenia formalnego wszystkie warunki spełniamy.
– W czym tkwi problem?
– Są problemy z interpretacją warunków, jakie stawia Rada Główna Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Ustawa mówi tylko o tym, że powinniśmy mieć 60 samodzielnych pracowników naukowych; w tym 30 profesorów tytularnych. My mamy ich 76. Rada wypowiada się także na temat ilości praw nadawania stopni doktorskich i habilitacji; ale ustawa nie mówi, że te prawa muszą już być, tylko, że muszą być spełnione warunki do ich powstania. A takie są.
– Którym z kolei profesorem belwederskim na częstochowskiej WSP Pan został?
– Dwudziestym czwartym. W ostatnich latach znacznie wzrosła u nas liczba profesorów tytularnych. Jeszcze 5 lat temu było ich zaledwie czterech. Oczywiście mówię tu o profesorach zatrudnionych na tzw. pierwszych etatach. Jeżeli chodzi o wszystkich, to jest nas znacznie więcej. Jest to istotne ze względów strukturalnych, bo studentowi nie zależy na tym, na jakich warunkach zatrudniony jest mający z nim zajęcia profesor. Przez te ostatnie lata tytuły profesorkie otrzymali głównie nasi rodzimi pracownicy naukowi. Wszystko to czynimy dlatego, by mógł wreszcie w Częstochowie powstać państwowy Uniwersytet.
– Czego jeszcze brakuje?
– Trudno powiedzieć. Jeżeli powiedziałbym, że dobrej woli Ministerstwa i władz, to nie minąłbym się z prawdą. Z punktu widzenia formalnego wszystkie warunki spełniamy.
– W czym tkwi problem?
– Są problemy z interpretacją warunków, jakie stawia Rada Główna Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Ustawa mówi tylko o tym, że powinniśmy mieć 60 samodzielnych pracowników naukowych; w tym 30 profesorów tytularnych. My mamy ich 76. Rada wypowiada się także na temat ilości praw nadawania stopni doktorskich i habilitacji; ale ustawa nie mówi, że te prawa muszą już być, tylko, że muszą być spełnione warunki do ich powstania. A takie są.
– Jaki jest stan faktyczny?
– Z punktu widzenia formalnego powinno być 5 dyscyplin z z prawem do doktoryzowania się. Centralna Komisja do Spraw Tytułu Naukowego i Stopni Naukowych 29 stycznia przyznała Wydziałowi Filologiczno – Historycznemu uprawnienia do nadawania stopnia naukowego doktora nauk humanistycznych w dyscyplinie historia. Instytuty Fizyki i Chemii złożyły już odpowiednie wnioski, a Instytuty Muzyki i Plastyki są w trakcie przygotowywania takich wniosków. Najważniejsze jest to, że jest zgodność poglądów, że państwowy Uniwersytet w Częstochowie powstać powinien. List intencyjny do Ministra podpisała większość częstochowskich parlamentarzystów, przedstawiciele władz duchownych, na czele z arcybiskupem Stanisławem Nowakiem. Ostatnio podobny list skierował także do Ministerstwa wojewoda śląski, profesor Wilibald Winkler.
– Na razie dopełniliście wszystkie formalności?
– Komplet dokumentów został wysłany. Cierpliwie czekamy na odpowiedź Ministerstwa, mam nadzieję, że jeszcze w tym miesiącu. Jeżeli będzie odmowna, to będziemy rozważać tzw. “ścieżkę poselską”. Choć dla mnie byłaby to ostateczność. Akademie Pedagogiczne w Krakowie, w Warszawie, Kielcach, Bydgoszczy, Słupsku i Siedlcach zostały utworzone bez zgody Ministerstwa, poszły właśnie “ścieżką poselską”.
– A więc wiele zależy od lokalnego środowiska, polityków?
– Dokładnie. To Siedlce dały przykład. Udało się to tylko dzięki postawie lokalnych polityków. O powołaniu Uniwersytetu również może zadecydować wola parlamentarzystów. Na drodze dochodzenia do Uniwersytetu mamy wielu przyjaciół i sojuszników. Najpoważniejszym z nich jest Fundacja na Rzecz Utworzenia Uniwersytetu Częstochowskiego z Ireneuszem Gębskim na czele, który niedawno dostał Złoty Laur Kompetencji, i któremu przy tej okazji serdecznie mu gratuluję, i Szymonem Giżyńskim – prezesem Zarządu Fundacji. Fundacja wytwarza pozytywną atmosferę wokół Uniwersytetu i zbiera fundusze, by go wspierać. Jest członkiem spółdzielni akademickiej “Campus”, gdzie wykupiła kilka działek budowlanych dla profesorów przyszłego Uniwersyteu.
– Czy ktoś poza Fundacją wspiera jeszcze projekt przyszłego Uniwersytetu?
– Jestem po rozmowie z prezydentem Miasta, Wiesławem Marasem, w trakcie której uzgodniłem konkretne formy pomocy. Miejmy nadzieję, że teraz miasto włączy się w praktyczną pomoc dla Uniwersytetu. W Bielsku – Białej prezydent miasta dał 8 mieszkań dla wykładowców przyszłej Akademii Humanistyczno – Technicznej.
– W struktury Uniwersytetu, oprócz WSP, wejdą jeszcze dwie uczelnie duchowne.
– Stworzą Wydział Teologiczny, który prowadziłby studia na poziomie magisterskim i miałby prawo nadawania stopnia doktora. Gdyby te trzy uczelnie się połączyły, to stworzyłyby nową jakość. Seminarium Duchowne i Instytut Teologiczny weszłyby w nowe struktury z dużą bazą lokalową, m.in. biblioteką, aulą, pracowniami komputerowymi – która wzmocniłaby Uniwersytet. Jest jeszcze projekt, by włączyć w struktury Wojewódzki Ośrodek Metodyczny. Wtedy można by było prowadzić zajęcia z kształcenia ustawicznego dla nauczycieli.
– Częstochowska WSP ma też nienajgorszą bazę lokalową?
– Zakończyliśmy budowę Instytutu Fizyki, którego należałoby życzyć wielu renomowanym uczelniom w kraju. W marcu rozpoczniemy budowę biblioteki uczelnianej, którą chcemy zakończyć w ciągu dwóch lat. Myślimy jeszcze o Akademickim Centrum Sportu . Jestem zwolennikiem różnych form aktywności studentów, m.in. sportu. Trzeba ich czymś zająć, żeby sami nie zaczęli szukać…
– Będą chętni na seminaria doktoranckie z historii?
– Na pewno. Już pytają o nie , nie tylko nasi pracownicy. Nieoficjalnie takie seminaria są już prowadzone.
– Aby dopełnić formalności częstochowskiemu Uniwersytetowi brakuje jeszcze 6 profesorów tytularnych…
– Jeżeli Uniwersytet powstanie z połączenia tych trzech uczelni, to mamy już ich wystarczającą ilość. Zatem już dziś spełniamy ten warunek. Kilku pracowników naukowych z WSP ma już wdrożony proces. Ale uważam, że jeżeli powstanie Uniwersytet, to przyjdą do nas inni, z innych miast. Jeżeli zaoferuje się im mieszkanie, bazę dydaktyczną i dobrą pensję. Jako WSP płacimy teraz naszym profesorom maksymalną stawkę widełkową, co się rzadko zdarza. Baza jest dobra. Nie jesteśmy tylko w stanie dać mieszkań, tu liczymy na Fundację i Miasto.
– Na koniec trochę przewrotne pytanie. Uważa Pan, że państwowy Uniwersytet powinien powstać w Częstochowie?
– Ja nie uważam, ja mam na tym punkcie obsesję. Ma to różne podłoże: emocjonalne – jestem związany z Częstochową, jestem rektorem częstochowskiej uczelni; zawodowe – młodzi pracownicy naukowi powinni upatrywać szanse w takiej placówce, jak Uniwersytet; racjonalne – patrząc na struktury europejskie łatwo się przekonać, że o randze miasta decyduje nie tylko jego infrastruktura ekonomiczna, ale przede wszystkim siła intelektualna; a więc istotne, czy jest ono miastem uniwersyteckim czy nie. Nie ma co ukrywać, że wykształcenie uniwersyteckie jest bardziej cenione, niż każde inne. A coraz rzadziej stać jest młodzież na wyjazd na studia do Warszawy czy Krakowa. Poza tym, powstanie w Częstochowie Uniwersytetu zmniejszyłoby bezrobocie. Taka uczelnia to nie tylko studenci i wyładowcy, ale i cała obsługa, pracownicy techniczni itp. Ponadto, nawet nie wypada, żeby Częstochowa nie miała Uniwersytetu. I to Uniwersytetu państwowego, z Wydziałem Teologicznym.
– Dziękuję za rozmowę.
SYLWIA BIELECKA