Czerwiński do końca roku w Rybniku
Właściwie na tym konflikcie, bo rzecz wypada nazwać po imieniu, stracili wszyscy. Po pierwsze, sam zawodnik, po drugie Włókniarz Candela, po trzecie kibice pod Jasną Górą, którzy jeszcze przed rokiem nie szczędzili oklasków dla utalentowanego zawodnika. Fakty pozostają jednak faktami. Zbigniew Czerwiński, bo to o niego poszło w tej wojnie na oskarżenia, pretensje, najróżniejsze zastrzeżenia, przez sześć miesięcy nie pojawiał się na torze zawieszony w prawach zawodnika.
Z całą pewnością młodzieżowiec Włókniarza grał w rozgrywce va banque. Szkoda. Nikt bowiem, łącznie z prezesem częstochowskiego klubu Marianem Maślanką, czy też dyrektorem Lechem Małagowskim, nie miał zamiaru skreślać Czerwińskiego jako zawodnika. Wprost przeciwnie.
– Chcemy, by talent Czerwińskiego rozwijał się. Nie chcemy jednak w ten sposób załatwiać tematów, które powinny być załatwiane na zupełnie innym poziomie. Zawodnik musi jednak podporządkować się pewnym zaleceniom swojego pracodawcy. Nie pozwolimy sobie, by ktoś nas wodził za nos – mówi Lech Małagowski.
W ostatnich tygodniach po zakończeniu okresu karencji, z prośbą o wypożyczenie Czerwińskiego do Rybnika zwrócili się działacze tamtejszego RKM-u. Negocjacje przebiegły sprawnie i zawodnik za cenę około 30.000 tys. zł, został jeźdźcem drużyny walczącej o awans do ekstraligi.
– Podkreślam, wypożyczyliśmy Czerwińskiego do Rybnika, bo nie chcemy go tracić z pola widzenia. Ten junior w dalszym ciągu jest naszym zawodnikiem, a jak będą dalej przebiegały koleje jego sportowego losu przekonamy się po zakończeniu rozgrywek – dodaje Małagowski.
Sam Czerwiński i jego tata Eugeniusz czują żal do działaczy Włókniarza.
– Zabrano nam pół roku, pół roku, w którym sportowo mogliśmy być już znacznie dalej niż obecnie. Niestety, nie jesteśmy – próbuje utwierdzać nas w tym przekonaniu Czerwiński senior.
Najważniejsze jest jednak, że “Zibi” wrócił na tor. Być może w listopadzie wzajemne animozje zostaną zatarte i w znacznie przychylniejszym klimacie obie strony staną do rozmów nad przyszłością żużlowca, który ma na koncie już kilka ważnych sukcesów.
ANDRZEJ ZAGUŁA