Od pucybuta do milionera
W czasie, gdy warszawski producent gwoździ i łopat zakładał pod Błesznem wielką hutę, w życiu gospodarczym naszego miasta dominował Henryk Markusfeld. Wybitna postać, być może jeden z najwybitniejszych częstochowian na równi z Władysławem Biegańskim godny swojego w Częstochowie pomnika.
Syn kupca żydowskiego Adolfa Markusfelda, przybyłego do Częstochowy z terenu Niemiec w połowie lat 70-tych. Mając niespełna 30 lat uruchomił swoją pierwszą fabrykę – papieru kolorowego i obić papierowych. Było to zresztą konsekwencją wcześniejszych inwestycji zaprzyjaźnionych z Markusfeldami przemysłowców. Kohn uruchomił drukarnię, drukarnia potrzebowała surowca, więc Ginsbergowie budują młyn “papierniczy”. Papiernia ma nadwyżki niespożytkowane w drukarni, zatem Markusfeldowie inwestują w swoją fabrykę. Powstawała zatrudniając 30 robotników, w 1892 r. liczba zatrudnionych wynosiła 253, a wartość produkcji 270 tys. rubli.
Markusfeld zyskuje w częstochowskim środowisku sławę dobrego organizatora i przedsiębiorcy. Ułatwia mu to skupienie rozproszonego kapitału i uruchomienie przedsiębiorstw na wielką skalę. Tak powstała spółka “Warta” w 1896, założona wraz z Hermanem Ginsberegiem, Janem Grossmanem, Ludwikiem Kohnem, Szymonem Neumanem. W początkach XX w. ta przetwórnia juty zatrudnia ponad 1200 robotników, obrót roczny 650 tys. rubli. W 1901 r. Markusfeld na ulicy Spadek buduje wspólnie ze Stanisławem Grossmanem fabrykę kapeluszy. 140 zatrudnionych, obrót roczny 100 tys. rubli, przed I wojną światową największa fabryka kapeluszy w kraju.
Henryk Markusfeld od 1890 r. jest prezesem częstochowskiej Gminy Żydowskiej. Lecz myliłby się ktoś, uważający go za tradycjonalistę. Przeciwnie – był to idealny przykład pozytywisty, uznającego za swój obowiązek wdrażanie postępu technicznego i cywilizacyjnego. Równocześnie wyznawca “solidaryzmu społecznego”; przekonany, iż obowiązkiem bogatszych jest pomoc dla biednych.
W 1891 r. należy do grona osób inicjujących budowę pierwszej w naszym mieście linii telefonicznej. W 1908 razem z Władysławem Bogusławskim i Cyprianem Apanowiczem zakłada spółkę “Siła i światło”, uruchamiającą stację elektryczną produkującą prąd dla oświetlenia domów i ulic naszego miasta. Co więcej, budując stację elektryczną, wspomniani prekursorzy postępu, rozważają uruchomienie w Częstochowie linii tramwajowej… O wizjonerstwie Markusfelda świadczy też jego zaangażowanie w tworzenie instytucji kapitałowych – Towarzystwa Kredytowego m. Częstochowy (1898), Towarzystwa Wzajemnego Kredytu (1907). Zostaje on także członkiem Zarządu i największym sponsorem częstochowskiej Straży Pożarnej.
Polityczne i społeczne zaangażowanie Markusfelda to w pewnym sensie kontynuowanie idei pozytywizmu w duchu Aleksandra Świętochłowskiego. Była taka próba skupienia inteligencji pod hasłem “Ojczyzna i Postęp”, próba założenia Polskiej Partii Postępowej, jako centrum między zwalczającymi się wzajemnie socjalistami i endekami. Skład grupy inicjatorskiej imponujący – lekarze: Stanisław Nowak, Władysław Wrześniowski, Gracjan Pisarzewski, Józef Marczewski (późniejszy prezedent miasta), współzałożyciel polskiej masonerii, inż. Kazimierz Pawłowicz, redaktor “Gońca” Władysław Rowiński i opisywany przez nas przemysłowiec. W polityce grupa ta nie odegrała większej roli, jej znaczenie mierzyć można inicjatywami społecznymi – założeniem pierwszego polskiego gimnazjum, biblioteki, Towarzystwa Szerzenia Wiedzy, towarzystwa higienicznego, krajoznawczego… Wiele z tych działań było możliwe dzięki finansowemu wsparciu Markusfelda. Wspomnijmy tu chociażby ufundowanie siedziby dla Towarzystwa Śpiewaczego “Lutnia”, czy pokrycie większości wydatków związanych z założeniem gimnazjum. Oddzielny temat, to aktywność Markusfelda jako prezesa Gminy Żydowskiej. Budowa synagogi (tam, gdzie dziś filharmonia), mykwy, uporządkowanie cmentarza i budowa domu pogrzebowego.
Najistotniejsze jednakże były jego działania na rzecz oświaty i ochrony zdrowia. Inicjuje budowę szpitala żydowskiego na Zawodziu (otwarty w 1913), uznawanego za jeden z najnowocześniejszych wówczas szpitali w kraju. Szpitala, służącego wszystkim mieszkańcom bez względu na wyznanie; służącego nam zresztą do dziś. W 1892 r. uruchamia szkołę rzemieślniczą dla młodzieży (dziś mieści się w niej Zespół Szkół Zawodowych na ul. Targowej). W 1917 przewodnicząc Towarzystwu Żydowskich Szkół Średnich doprowadza do utworzenia gimnazjum koedukacyjnego na ul. Szkolnej.
Zmarł w październiku 1921 r. Jak pisał o nim Stanisław Nowak: “był człowiekiem bogatym, lecz bardzo skromnym (…) był powszechnie lubiany”.
Romantycy i pozytywiści. Bohaterowie, którym zawdzięczamy rozwój cywilizacyjny. Opowieści o nich kształtują inny, niż powtarzany stereotypowo, obraz kapitalizmu. To nie “krwiopijcy” z cygarem w zębach. Lecz ludzie wykonujący swoją pracę, jak służbę społeczeństwu; bogacący się po to, by dzięki temu bogactwu tworzyć miejsca pracy dla robotników, tworzyć zatrudnionym godziwe warunki pracy i bytu, by wspierać wszystko, co dobre i potrzebne ludziom.
JAROSŁAW KAPSA