Reżyser „Mewy” Cezary Iber o swoim przedstawieniu: „Oparte jest głównie na trzech tematach”


W sobotę (22 marca) miała miejsce kolejna premiera w Teatrze im. Adama Mickiewicza w Częstochowie w obecnym sezonie artystycznym – „Mewy” Antoniego Czechowa. W przedstawieniu biorą udział m.in.: Michał Kula, Maciej Półtorak oraz Teresa Dzielska. Na temat spektaklu rozmawiamy z jego reżyserem, Cezarym Iberem, który gorąco zachęca do obejrzenia najnowszej produkcji teatru.

 

Proszę – chociażby pokrótce – opowiedzieć, o czym jest sztuka „Mewa” w Pana reżyserii?

To sztuka, oparta głównie na trzech tematach. Jednym z nich jest wątek miłosny, drugim – walka młodych twórców o karierę, przebicie się przez szklany sufit artystycznego sukcesu; trzecim – relacja matki z synem, oparta na niezdrowych więzach, które próbuje się analizować na podstawie teorii Carla Gustava Junga i stworzonego archetypu tzw. „wielkiej matki”, a w zasadzie jego przeciwieństwa, a więc „matki śmierci”.

Pan podjął się zarówno opracowania tekstu, jak i reżyserii spektaklu. Trudno było połączyć obie funkcje?

Nie. Opracowywanie tekstu zacząłem bowiem dużo wcześniej – nim „wszedłem” na scenę wraz z aktorami. Podobnie zresztą było z koncepcją reżyserską. Wszystko spokojnie przygotowywałem krok po kroku. A gdy już na tej scenie pojawiłem się wespół z uczestnikami przedstawienia, miałem już w pełni gotowe materiały i wiedziałem, że chce z nimi pracować.

Podczas przedpremierowej konferencji prasowej (w czwartek, 20 marca – przyp. red.) było mówione, że „Mewa” jest niejako próbą połączenia tragedii i komedii. Proszę zdradzić, łatwe czy trudne jest scalenie tych dwóch – jakby nie patrzeć – odrębnych gatunków?

Myślę, że jest to bardzo trudne. Kiedy koncentrujemy się na komedii, wiemy, że mamy się śmiać – skupiamy się nad czymś, co jest śmieszne i zabawne (sytuacje dramatyczne próbujemy „odciągnąć” nieco na bok). W przypadku realizacji tej sztuki musiałem więc stworzyć równowagę i balans, a także umiejscowić równie głęboką, silną, tragiczną relację, którą widz będzie mógł ją sobie przetrawić przez siebie i w pewien sposób przeżyć jakby swoją własną myśl i głębię. Jednocześnie trzeba było przedstawić tak samo silną i ciekawą, zabawną przestrzeń komiczną, która pozwoli widzowi się odprężyć i – mam nadzieję – zaśmiać.

Czyli może być to trudne do zinterpretowania przez widza…

Liczę, że będzie to właśnie pomocne, bowiem często się zdarza, połączone ze sobą skrajne rzeczy są najciekawsze – jak na przykładach; śnieg pada latem, czy słońce świeci zimą. I mam nadzieję, że sztuka nabierze intensywności u widza, dzięki czemu on sam jak najlepiej spektakl zapamięta.

Przed premierą „Mewy” Antoniego Czechowa – w jednym z wywiadów – przyznał Pan: „Do każdej reżyserii spektaklu podchodzę, jako debiutant”. Poproszę wyjaśnić naszym Czytelnikom, na czym ten doświadczany za każdym razem przez Pana debiut polega?

Próbuję jakby nie wkładać w siebie ani współpracowników, z którymi wspólnie podejmuję się kolejnego dzieła, tzw. „gotowych wzorców”, jakie wynoszę z poprzednich prac. Chcę wierzyć, że dokonujemy w sobie zmian, cały czas rozwijamy się. I jako nowe istoty za każdym razem jesteśmy gotowi do pracy. Chciałbym właśnie czerpać z tego, abyśmy w artystycznej pracy mogli być, jak dzieci, bawiące się i tworzące rzeczywistość z niczego.

W czasie przedpremierowej konferencji wspomniane było również o tym, że Pan niejako unowocześnił tekst Antoniego Czechowa. Na czym owe unowocześnienie polegało?

Wielkość, ale również nieśmiertelność, tego dzieła Czechowa polega na tym, że jest ono uniwersalne. Emocje, relacje oraz postaci w tej sztuce są bardzo współczesne i znakomicie mogłyby się odnaleźć w dzisiejszych czasach. Jest w niej jednak zawartych sporo archaizmów językowych bądź też sytuacyjnych i należało je uwspółcześnić i nadać im ton tego, aby miały prawdopodobieństwo zaistnienia obecnie.

Na koniec naszej rozmowy proszę o rekomendację Czytelnikom „Gazety Częstochowskiej” spektaklu „Mewa”.

Zapraszam Państwa bardzo serdecznie na najnowszy spektakl w Teatrze im. Adama Mickiewicza w Częstochowie. Jest to „Mewa” Antoniego Czechowa w mojej reżyserii. Mam nadzieję, że będzie to zabawna komedia i głęboki dramat; nowoczesność oraz klasyka na jednej scenie.

Dziękuję serdecznie za rozmowę.

Dziękuję.

Rozmawiał: Norbert Giżyński

Foto.: Norbert Giżyński

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *