O nich dwóch nie sposób pisać z osobna. Obydwaj za młodu służyli w Polskich Siłach Powietrznych w Anglii, a wcześniej poznali się w sowieckiej niewoli, zaprzyjaźnili i od tej pory ich losy były tak splecione, że nawet pochowani zostali we wspólnym grobie. Ale zanim do tego doszło…
Adolf „Dolek” Ferens urodził się 1 kwietnia 1919 roku w Tarnogrodzie w pobliżu Biłgoraja na Lubelszczyźnie. Znaczną część okresu dziecięcego i młodzieńczego spędził we wsi Górecko Kościelne w Puszczy Solskiej. Przed wybuchem wojny w 1939 zdążył założyć rodzinę, a wybuch samej wojny zbiegł się z przyjściem na świat jego córki Krystyny. Jak wszyscy zdolni do posługiwania się bronią mężczyźni, został zmobilizowany i we wrześniu 1939 wziął udział w ciężkich walkach z niemieckim najeźdźcą na tamtym terenie. Następnie w nieznanych szczegółowo okolicznościach dostał się do sowieckiej niewoli i został uwięziony w obozie jenieckim. Tam poznał 3 lata starszego przyjaciela, który w ciężkiej obozowej rzeczywistości uratował mu życie…
Są ludzie, których nazwiska dobitnie świadczą o nich. Jednym z nich był Wiktor Antoni Aniołek, bo o nim mowa. Według wspomnień potomnych, był dobrym człowiekiem, żołnierzem, mężem i ojcem, zaangażowanym patriotą, człowiekiem zdolnym do niemałych poświęceń. Urodził się 13 czerwca 1916 roku w Sosnowcu, we wczesnych latach 30. ubiegłego wieku uczęszczał do gimnazjum w Czortkowie na Kresach. Czasami zdarzało mu się być roztargnionym – zgubił 2 świadectwa z tej szkoły. Skutkiem wybuchu II wojny światowej on też dostał się do sowieckiej niewoli. Po dwóch latach w następstwie Paktu Sikorski-Majski polscy żołnierze (którzy dożyli tej chwili) uzyskali możliwość opuszczenia Związku Radzieckiego bądź na pokładzie brytyjskich statków i okrętów powracających po misji dostarczenia pomocy sojuszniczej, bądź też z Armią Polską pod dowództwem gen. W. Andersa. Nasi bohaterowie zapewne „skorzystali” z tej pierwszej możliwości.
Ferens wstąpił do Polskich Sił Powietrznych i po ukończeniu kursu szkoleniowego personelu technicznego uzyskał przydział jako mechanik do personelu naziemnego 300 Dywizjonu Bombowego „Ziemi Mazowieckiej”. Była to pierwsza polska bombowa formacja lotnicza na Wyspach Brytyjskich, utworzona już 1 lipca 1940. Początkowo zadania lotników skoncentrowane były na bombardowaniu portów i strategicznych obiektów na terenie okupowanej Francji, w miarę przechylania się szali przewagi na stronę aliantów, załogi niszczyły cele na terytorium Niemiec. Pod sam koniec wojny i po jej zakończeniu, w kwietniu i maju maszyny Dywizjonu dokonywały zrzutów z pomocą dla ludności zalanych powodzią terenów Holandii, a także transportując żołnierzy powracających z niemieckiej niewoli na Wyspy. Dywizjon ostatecznie rozformowano 11 października 1946 roku.
O ile często pisze się i kręci filmy o bohaterskich wyczynach pilotów, to pamiętać należy, iż nie byłyby one możliwe bez zaangażowania personelu naziemnego, w tym mechaników, czemu sami piloci zresztą nigdy nie przeczą. Służba personelu naziemnego również groziła utratą życia, zwłaszcza w tej fazie wojny, kiedy lotnictwo niemieckie dokonywało bombardowań baz Królewskich Sił Powietrznych RAF. Mechanicy bardzo często zarywali noce, doprowadzając do porządku i stanu używalności ostrzelane samoloty, by następnego dnia czy nocy ich załogi mogły wykonywać ofiarnie swoje misje. W okresie służby Adolfa Ferensa 300 Dywizjon Bombowy miał na wyposażeniu głównie dwusilnikowe bombowce Vickers Wellington w wersjach III, IV i X. W marcu 1944 roku Dywizjon przezbrojono w czterosilnikowe Avro Lancastery, najpierw w wersji I, a potem III. „Dolek” zakończył służbę w polskim stopniu kaprala, w RAF miał stopień Aircraftman 1, co stanowi odpowiednik starszego szeregowego. Odznaczony został Medalem Lotniczym.
Aniołek również wstąpił do PSP i przydzielony został do latającej załogi 301 Dywizjonu Bombowego „Ziemi Pomorskiej” jako strzelec pokładowy. Z punktu widzenia przyjaźni obydwu bohaterów warto zauważyć, że niniejsze 2 dywizjony do wiosny 1943 stacjonowały na tych samych lotniskach (Bramcote, Swinderby, Hemswell…). 301 sformowany oficjalnie został 24 lipca 1940 i miał dość burzliwe dzieje. Początkowo również uczestniczył w bombardowaniach celów położonych na terenie okupowanej Francji, następnie od samego początku 1941 na terytorium Niemiec. Ze względu na duże straty od listopada 1942 Dywizjon realizował jedynie zadania minowania akwenów morskich nieprzyjaciela. 31 marca 1943 „Trzystapierwszy” rozformowano, następnego dnia z 7 jego załóg stworzono polską Eskadrę C w składzie 138 brytyjskiego Dywizjonu Specjalnego Przeznaczenia. Pozostałych lotników przeniesiono w większości do Dywizjonu 300, resztę przydzielono innym dywizjonom. 4 listopada 1943 Eskadrę wyłączono z 138 i włączono do 1586 Eskadry Specjalnego Przeznaczenia. Pod koniec września 1944 Eskadrę ponownie ustanowiono Dywizjonem, nadając mu numer 319, 7 listopada tego samego roku przywracając numer 301, który pozostał niezmieniony aż do rozformowania jednostki 18 grudnia 1946.
W szeregach 1586 Eskadry Specjalnego Przeznaczenia latali ochotnicy, którzy zgłosili się do niej po zaliczeniu tury lotów operacyjnych. Zadaniem tego typu jednostek była „współpraca” z ruchem oporu na terytoriach okupowanych przez Niemcy – polegała ona na dokonywaniu zrzutów skoczków lub pomocy materialnej: broni, czasem żywności, pieniędzy, amunicji czy wszelkiego innego przydatnego wyposażenia. Loty te były uznawane za bardziej niebezpieczne od bombardowań, jako że często załogi wykonywały misje w nocy w osamotnieniu, bez wsparcia myśliwców, trasy były bardzo długie, a końcowa faza aż do samego zrzutu wymagała precyzyjnej nawigacji (po uprzednim specjalnym przeszkoleniu) i musiała odbywać się na małej wysokości i w koordynacji z sygnałami dawanymi przez odbiorców zrzutu z ziemi. Wiktor Aniołek jako górny strzelec pokładowy w ramach tego rodzaju misji latał w drugiej połowie 1944 pod dowództwem świetnego pilota i dzielnego żołnierza, sierżanta pilota Antoniego Tomiczka maszyną typu Halifax z bazy w Campo Casale koło Brindisi we Włoszech ze zrzutami dla Armii Krajowej w okupowanej Polsce, a także dla ruchu oporu w Grecji, Jugosławii, Czechosłowacji i okupowanej przez Niemców części Włoch. Warto zauważyć, że to Tomiczek wybrał sobie właśnie Aniołka do składu swej załogi obok pozostałych 5 lotników.
Wiktor zakończył służbę w stopniu porucznika, stopień RAF Flight Lieutenant (odpowiednik polskiego kapitana). Pełna lista odznaczeń i znanych zasług Bohatera widnieje na jego grobie (zdjęcie).
Ci, którzy „zasmakowali” radzieckiej niewoli, niechętnie wracali po wojnie do Polski okupowanej przez komunistów, stąd panowie Ferens i Aniołek zdecydowali się na pozostanie w Wielkiej Brytanii, gdzie założyli rodziny. Po latach, kiedy powojenny komunistyczny terror zelżał, Adolf Ferens odwiedził dwukrotnie w Polsce swoją córkę Krystynę Kulik w Górecku Kościelnym. Na powrót do Polski zdecydował się dopiero po śmierci swego przyjaciela Wiktora, który zmarł 24 września 1986 w szpitalu wojskowym w Wegberg w Niemczech. „Dolek” wstąpił w związek małżeński z Marią, wdową po przyjacielu, osiedlili się w gminie Herby położonej pomiędzy Częstochową a Lublińcem. Prochy Aniołka, początkowo złożone na cmentarzu w Newark w Wlk. Bryt. przenieśli do grobu na cmentarzu w Herbach. U schyłku swych lat wiele podróżował z żoną, dużo czasu spędzali w Hiszpanii, gdzie Maria miała apartament. Zmarł w Częstochowie 11 stycznia 2008, pochowany został w Herbach…
Maciej Świerzy
Autor składa serdeczne podziękowania Pani Roksanie Skubis, prawnuczce A. Ferensa, za pomoc w realizacji artykułu. Osoby, które posiadają jakiekolwiek dodatkowe informacje na temat A. Ferensa proszone są o kontakt pod adresem e-mail: roksana.skubis@gmail.com
Bibliografia:
[1] Krzysztof Mroczkowski „Powroty znad domu. 1586 Eskadra Specjalnego Przeznaczenia”, Muzeum Lotnictwa Polskiego, Kraków 2013.
[2] https://niebieskaeskadra.pl/?control=8&id=4741&title=dolek-adolf-ferens