Niedawno zakończyły się mistrzostwa świata w siatkówce na Filipinach, gdzie reprezentacja Polski wywalczyła brązowy medal. To jednakże nie koniec wrażeń dla sympatyków piłki siatkowej, gdyż już niebawem rusza sezon 2025/2026 w PlusLidze. W tych rozgrywkach ponownie zagra Steam Hemarpol Politechnika Częstochowa, historycznie nazywany Norwidem.

Przygotowania do nadchodzących ligowych zmagań „Błękitno-Granatowi” rozpoczęli już 18 sierpnia. W ubiegłym sezonie Norwid zajął ostatecznie ósme miejsce w PlusLidze. Częstochowska ekipa stara się więc przygotować jak najmocniej do kolejnych rozgrywek, by wykorzystać swój spory potencjał, który rośnie z każdą chwilą. – Około sześć tygodni temu rozpoczęliśmy przygotowania. Ostro przygotowujemy się do nowego sezonu. Myślimy o tym, jaki on może dla nas być. Wiemy, że mamy ogromny potencjał. Czekamy jeszcze na resztę naszych chłopaków, którzy uczestniczyli w mistrzostwach świata na Filipinach. Mamy nadzieję, że jak najszybciej do nas dołączą, abyśmy mogli wspólnie razem potrenować i się zgrać. Myślę, że każdy moment zbliżającego się ligowego sezonu może okazać bardzo ważny dla naszego zespołu, jak również całych rozgrywek – mówi w rozmowie z „Gazetą Częstochowską” środkowy Steam Hemarpol Politechniki, Daniel Popiela.
Nasz rozmówca w lipcu br. brał udział w Letniej Uniwersjadzie, która miała miejsce w Berlinie. „Biało-Czerwoni” uplasowali się w niej na pierwszej lokacie. Czy ten sukces zmotywował zawodnika do jeszcze cięższej pracy podczas przygotowań przed startem ligi? – Zdecydowanie tak. Sądzę, że to złoto, zdobyte na Uniwersjadzie, dało mi motywację oraz przysłowiowego „kopa”. Jednocześnie ten wynik pokazał, w jakim miejscu obecnie znajduję się ze swoją dyspozycją i ile brakuje mi jeszcze do tego, aby być jak najlepszym zawodnikiem. Udział w Uniwersjadzie dał mi zatem ogrom doświadczenia. Wierzę, że uda mi się przełożyć to na przyszłe spotkania, które już niebawem odbędą się w Hali Sportowej Częstochowa przy Żużlowej. Serdecznie wszystkich kibiców na te mecze zapraszam i mamy nadzieję, że obiekt będzie licznie wypełniany – kontynuuje.
Częstochowianie mają za sobą również kilka rozegranych sparingów. Wpierw rywalizowali z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. W pierwszej potyczce obu drużyn górą byli triumfatorzy Ligi Mistrzów Europy sprzed dwóch lat (3:1). Następnie zespół z „Dziewiątką” w herbie z nawiązką zrewanżował się bardziej utytułowanym rywalom, wygrywając 4:0. Z kolei w późniejszych kontrolnych starciach, tym razem z Aluron CMC Wartą Zawiercie, padły dwa remisy (po 2:2). Czy są już wyciągnięte, choćby wstępne, wnioski po pierwszych towarzyskich meczach? – Na pewno wszystkie dotychczasowe spotkania pokazały, co mamy jeszcze do poprawy. Jednocześnie udowodniliśmy, jaki drzemie w nas potencjał. Pamiętajmy jednakże, iż w tych meczach graliśmy bez trzech podstawowych zawodników. W każdym razie uważam, że radziliśmy sobie bardzo dobrze. Z Wartą Zawiercie wywalczyliśmy dwa remisy, zaś z ZAKSĄ odnotowaliśmy po jednej wygranej i przegranej. Myślę, że w tych sparingach zagraliśmy na wysokim poziomie i że jest to dobry prognostyk przed kolejnymi spotkaniami sparingowymi i ligowymi – dodaje zawodnik.
Jak już Daniel Popiela wspominał, drużyna do tej pory treningi i sparingi odbywała w okrojonym zestawieniu. Stało się tak za sprawą faktu, że trójka podstawowych graczy uczestniczyła w ostatnim mundialu na Filipinach. Chodzi o: Luciano De Cecco (rozgrywającego), Patrika Indrę (atakującego), a także Jakuba Nowaka (środkowego). – Jeśli chodzi o ekipę chłopaków, z którymi wspólnie do tej pory trenowaliśmy, to sądzę, że już jesteśmy wystarczająco zgrani i coraz lepiej rozumiemy się na boisku oraz poza nim. W przypadku zawodników, którzy dopiero mają do nas dołączyć, zapewne trochę to potrwa, nim w pełni się zgramy i do siebie dotrzemy. W każdym razie uważam, że jest to wyłącznie kwestia czasu i wszyscy stworzymy fajny team. Bardzo mocno w to wierzę. I tak jak w tamtym sezonie byliśmy „czarnym koniem”, na którego nikt nie stawiał, że zajdzie tak daleko, tak w nadchodzącym liczę, że spiszemy się jeszcze lepiej i uzyskamy wyższy wynik – oznajmia.
W czasie okresu transferowego, oprócz przemeblowania składu, doszło do zmian na ławce trenerskiej. Na czele sztabu szkoleniowego stanął Guillermo Falasca. Jak wyglądają relacje na linii zawodnicy-nowy trener? – Jest to trener, od którego biją: ambicja, wola walki i tzw. „inteligencja boiskowa”, bo przecież on sam był kiedyś czynnym zawodnikiem. Widać, że wie na czym to wszystko polega i zdaje sobie sprawę, że nie ma innej drogi do osiągnięcia sukcesu niż ciężka praca. Stosuje on tę taktykę, przekazując nam swoją wiedzę. Moim zdaniem jest to bardzo dobry trener. Wszystko tak czy owak zweryfikuje sezon 2025/2026 – gdy być może dojdzie do małej meczowej presji – i zobaczymy, jak w istocie cała nasza współpraca będzie wyglądać. Póki co natomiast zapowiada się optymistycznie. Ja oraz chłopaki jesteśmy zadowoleni. Myślę, że każdy z nas od tego trenera będzie mógł wiele się nauczyć – stwierdza.
Przed siatkarzami pod wodzą Guillermo Falasci kolejne sparingi, m.in. z Nowak-Mosty MKS-em Będzin, Barkomem Każanami Lwów czy Jastrzębskim Węglem. Wydaje się, że punktem kulminacyjnym przygotowań do zbliżającego się wielkimi krokami sezonu 2025/2026 będzie VII Memoriał im. Janusza Sikorskiego, do którego dojdzie 11-12 października w Częstochowie, gdzie poza miejscowym Steam Hermapol Politechnika wystąpią: Asseco Resovia Rzeszów, ZAKSA Kędzierzyn-Koźle i włoska Rana Verona. Daniel Popiela wyraża nieco inny pogląd w tej kwestii. – Myślę, że głównym sprawdzianem, dotyczącym naszej formy, będzie pierwszy ligowy mecz. Wiadomo bowiem, że sparingi rządzą się swoimi prawami. Memoriał im. Janusza Sikorskiego może okazać się dla nas „przedsprawdzianem” naszych umiejętności, czyli – nawiązując do czasów szkolnych – niejako „kartkówką”, na której również będziemy musieli dać z siebie maksimum możliwości. Zobaczymy tym samym, w jakim miejscu wówczas będziemy. Na pewno emocje boiskowe, związane z meczem ligowym i walką o punkty to będzie moment, w którym główny sprawdzian nadejdzie. Pierwszą potyczkę w PlusLidze 2025/2026 zagramy u siebie z LUK Bogdanka Lublin (22 października – przyp. red.). To aktualny mistrz Polski, a więc wspaniała drużyna. Osobiście sam z niecierpliwością czekam na ligowe mecze, bo szykuje się naprawdę fajny sezon.
Jakie jeszcze emocje towarzyszą siatkarzom Norwida w związku z tym, że już na inaugurację sezonu sprawdzą się na tle zwycięzcy minionej edycji polskiej najwyższej klasy rozgrywkowej? – To świetna sprawa zagrać już na samym początku przeciwko mistrzowi Polski. Uważam, że lepiej być nie mogło. My lubimy wyzwania. W ubiegłym sezonie udało nam się pokonac ten zespół na własnym terenie. Myślę, że lublinianie, przyjeżdżając do Częstochowy, zdają sobie sprawę, że może być to ciężko spotkanie także dla nich. My sami wiemy, że musimy zagrać bardzo dobrze, aby to spotkanie wygrać – innej recepty na to nie ma. Po prostu musimy dać z siebie wszystko, choć z pewnością tutaj nie odkryłem Ameryki, mówiąc to. Jest to naturalna rzecz dla nas sportowców – zakończył zawodnik, grający na pozycji środkowego.
Norbert Giżyński
Foto.: Grzegorz Przygodziński