W poprzednim odcinku podałem nazwiska 15-tu Polaków rozstrzelanych pod Apolonką 13 sierpnia 1940 roku. W większości byli to uczniowie (harcerze) Szkoły Handlowej, oraz ich dyrektor i jeden z nauczycieli. Jednak wśród aresztowanych już 4 miesiące wcześniej skazańców, był jeszcze jeden nauczyciel z tej szkoły, a mianowicie 26-letni Jerzy Głowacki (oficer rezerwy Wojska Polskiego). Nie wyznaczony jednak do egzekucji “sierpniowej”, zginął 1,5 miesiąca później, bo 25 września 1940 roku. Dzisiaj miejsce jego leśnej kaźni może jedynie symbolizować jedna z anonimowych i zaniedbanych mogił w pobliżu duktu do Dziadówek (zdj. 1). Może właśnie z powodu jej dzisiejszego wyglądu; najnowsze mapy turystyczne podają błędną lokalizację zachowanych miejsc wojennych mogił pod Apolonką! Wydane bowiem w latach 2001 – 2002, i opisujące dokładnie jurajskie tereny gmin: Janów, Olsztyn i Niegowa, umieszczają ikonki symbolizujące groby tylko po zachodniej stronie drogi do Dziadówek. Tymczasem chcąc odnaleźć te miejsca, trzeba ich szukać po obydwu stronach tego leśnego duktu. Tak samo zupełnie zapomniany jest cmentarny grób Jerzego Głowackiego na Kulach (zdj. 2). Zasłonięty rozrastającym się krzewem, nie pozwala już dzisiaj odczytać nazwiska Polaka, o którym prawie nieczytelna inskrypcja głosi: “Gorąco kochał Ojczyznę i za nią oddał swoje młode życie”. Razem z J. Głowackim rozstrzelani zostali m.in. 71-letni Bronisław Olszewski i jego 33-letnia córka Lucyna. Dowiedziałem się o tym odnajdując ich mogiłę na cmentarzu w Kłobucku (zdj. 3). Napis na niej podaje te same okoliczności śmierci, jak w przypadku nauczyciela i żołnierza z Częstochowy. Cdn.
ANDRZEJ SIWIŃSKI