Potrzebny jest „baby-boom”


Poseł Tadeusz Cymański z Solidarnej Polski 7 marca br. odwiedził Częstochowę. Przyjechał na zaproszenie radnej Klubu Prawo i Sprawiedliwość Anny Majer, po to, aby z mieszkankami naszego miasta porozmawiać o problemach i oczekiwaniach kobiet.

Wcześniej spotkał się z dziennikarzami. Podczas konferencji prasowej w Urzędzie Miasta Częstochowy podjął temat niskiego niżu demograficznego w Polsce. Przekonywał, że sztandarowy projekt PiS – „500+” – to szansa na poprawę urodzeń w naszym kraju. – Problem zbyt niskiej dzietności narastał od ćwierć wieku. Na dzisiaj sytuacja jest katastrofalna, bo Polska w rankingu dzietności zajmuje 216. miejsce na 234 państw. Średnia dzietność Polek spadła poniżej 1,3 dziecka na jedną matkę – zauważył. Poseł zastanawiał się, co jest przyczyną tak niskiej liczby urodzeń w Polce. Dlaczego kobiety, które chcą mieć dzieci, jednak ich nie rodzą, albo w końcu rodzą tylko jedno dziecko? Dlaczego urodzenie dziecka odkładają na dalszy plan? Dlaczego nie chcą rodzić w Polsce, ale w Wielkiej Brytanii czynią to bez oporów? I jak przyznał powodów jest wiele: niskie zarobki, brak pieniędzy, pracy i mieszkania. A to właśnie przekuwa się na poczucie braku stabilizacji i rezygnacje z dzieci, którym chciałby się zapewnić dobre warunki utrzymania i rozwoju. – Niski poziom urodzeń to dramat, odczujemy za kilkanaście, kilkadziesiąt lat – ostrzegał Poseł.
Ratunek przed pogłębianiem się kryzysu demograficznego upatrywał w projekcie „500+” . – Polska jako państwo potrzebuje każdego dziecka, a ten program jest zachętą dla rodziców, by rodzić kolejne potomstwo. Może będzie też bodźcem do powrotu Polaków z zagranicy – mówi poseł Tadeusz Cymański, podsumowując, że wdrażany właśnie program „500+”, który w założeniu ma dać efekty na miarę wydanych środków, będzie przez ustawodawców obserwowany i weryfikowany. – Jestem zwolennikiem większych świadczeń dla dzieci. „Baby-boom”, czyli boom urodzeniowy, byłby dla Polski błogosławieństwem – konkludował w rozmowie z „GCz”.
GUR

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *