POMOC DLA POLAKÓW NA WILEŃSZCZYŹNIE. Wielkie pakowanie darów


Trwa podsumowanie charytatywnej akcji ,,Wizyta Świętego Mikołaja na Kresach”, zorganizowanej dla polskich dzieci na Wileńszczyźnie przez Stowarzyszenie Patriotyczne ,,Kresy” w Częstochowie. W rocznicę 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości przedsięwzięcie, które przed laty zaistniało z inicjatywy ks. prałata Ryszarda Umańskiego, aktualnie proboszcza parafii Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej, przy ul. Michałowskiego 28A w Częstochowie, nabrało szczególnego patriotycznego wymiaru. W dniach 22-24 listopada dary zostaną przekazane w Wilnie, a potem do 6 grudnia dotrą do gmin Jaszuny i Mickuny na Wileńszczyźnie; do Lidy, Wołkowysku i Grodna na Grodzieńszczyźnie oraz do Stanisławowa na Ziemi Lwowskiej i do Hospicjum we Lwowie. Święty Mikołaj przekaże polskim dzieciom maskotki, słodycze, przybory szkolne.

15 i 16 listopada do parafii Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej dotarły góry darów, zebrane w ponad 160 szkołach w Częstochowie i powiecie częstochowskim oraz w Bielsku-Białej i Bytomiu. Tak ogromne zainteresowanie akcją spowodowało, że podarunki nie zmieściły się w przykościelnej sali i są gromadzone w hali sportowej, sąsiadującej z parafią, Szkoły Podstawowej nr 48 im. Armii Krajowej. – Pracujemy z zapałem, bo akcja jest bardzo ważna dla naszych rodaków na Wileńszczyźnie. Z księdzem Ryszardem Umańskim działamy wspólnie od wielu lat. W tym roku podjęliśmy się koordynowania akcji, bo rozrosła się ona na wielką skalę. Służymy swoim pomieszczeniem, pomocą nauczycieli, pracowników i uczniów. Pragniemy, aby Polacy na Kresach byli zadowoleni, a my jesteśmy dumni, że oni tam są. Byłam wielokrotnie z darami na Wileńszczyźnie. To są piękne chwile dla nich, ale dla nas również. Są to lekcje żywego patriotyzmu, bo możemy się wiele od nich nauczyć. Oni na nas czekają, i niekoniecznie na te dary, ale na kontakt z nami, na rozmowę w języku polskim, a nas wzruszają występy tamtejszych uczniów, przygotowane specjalnie dla nas – mówi dyrektor SP 48 Beata Strzelecka-Mach. Jak stwierdza akcja jest wielką wartością dodaną dla częstochowskich dzieci. – To uczy patriotyzmu, pamięci o Polakach mieszkających na Kresach, z dala od swojej Macierzy. Uczy dobroci serca, zwraca uwagę na to, co jest w życiu ważne: że trzeba pomagać. Dlatego cieszy nas tak spektakularna reakcja i ogromne, nie do przeliczenia dary – dodaje dyr. Strzelecka-Mach.

Duchem przewodnim akcji jest ksiądz arcybiskup Wacław Depo.
– Uważam, że jest to normalna akcja. Ona już tak weszła nam w krwioobieg, że stała się czymś normalnym i gdy zbliżają się święta, to chcemy się podzielić z innymi. I co ważne, nie tym, co nam zbywa, ale tym, co stanowi dla nas wartość. Bardzo jest bliskie tej idei jest orędzie Ojca Świętego skierowane do ubogich, w którym mówi, że skoro otrzymaliśmy dar życia i jesteśmy u Boga zapisani i rodzimy się z Jego woli, to trzeba być podobnym do Boga w dobroci i dzielić się tym, kim jesteśmy i co mamy. A jest to szczególnie ważne dla tych osób, które bardzo potrzebują pomocy i są z dala od ojczyzny. To powiązanie między Polską a Kresami Wschodnimi, które zamieszkują nasi rodacy, jest bardzo ważne, dlatego, że jest to żywa więź. Pamięć jest ważna, ale dla Polaków na Kresach istotna jest także nasza obecność tam i bycie razem z nimi. I dlatego tak cenne są bezpośrednie kontakty. To łączenie polskości, czyli wspólnego ducha, życzliwości otwarcia i solidarności, które nas charakteryzuje, powinno być dobrym przykładem dla innych mieszkających tam ludzi, którzy nie będąc Polakami widzą zjednoczenie Polaków – powiedział ks. abp Wacław Depo.
Spiritus movens akcji – ks. Ryszard Umański – cieszy się z potężnej odpowiedzi ofiarodawców. – Tak wielka jest ilość darów, że tym razem nie wystarczy nam 10-tonowy tir i na Wileńszczyznę pojadą dwa takie samochody. Na ten moment zaangażowało się ponad 160 szkół, a lista jeszcze rośnie. Cieszy nas wielki odzew z Bielska-Białej i Bytomia, gdzie ponad 50 szkół przyłączyło się do naszej akcji mówi „GCz” ks. Ryszard Umański. Jak podkreśla ciągle najbardziej zaskakuje go rosnąca ilość podarunków.
– Samych miśków ofiarowano ponad 5 tysięcy, czekolady nawet trudno zliczyć. A za każdym miśkiem kryje się jedno dziecko, które coś przekazuje od siebie. I to jest sens tej akcji. Zebrać pieniądze i kupić coś w hurtowni, to może byłoby łatwiej, ale ja ciągle podkreślam, że to przedsięwzięcie ma na celu uczenie patriotyzmu. Dzieci na pewno zastanowią się, co to są Kresy, dlaczego mieszkają tam Polacy, polskie dzieci. Niektóre dzieci dając paczkę do dzieci mieszkających na Kresach piszą listy, które my później przekazujemy. To często staje się początkiem zawiązywania znajomości i przyjaźni. Cieszę się bardzo, że wiedza o Kresach wzrasta, że nasze, częstochowskie dzieci chcą tam jeździć. I mam cichą nadzieję, że uda się zorganizować wyjazdy na Kresy dla wszystkich szkół z naszego regionu – dodaje ks. Umański.

W akcji biorą udział wolontariusze, w tym członkowie Stowarzyszenia Patriotycznego „Kresy” i parafianie. Jednym z nich jest Grzegorz Półrolnik. – Od kilku już lat angażuję się w pomoc i zajmuję się organizacją opakowań. W tym roku chciałbym podziękować firmie ZR TRW, która dała nam solidne kartony, w które pakujemy, posortowane rzeczy. A jest tego w tym roku bardzo dużo, widzimy znacznie większy odzew, chyba ze względu na 100-lecie niepodległości. Kilka razy pojechałem konwojem z darami i to, co mnie chwyta za serce, to radość z jaką są one przyjmowane. To szczęście promienieje na nas i pobudza do jeszcze większego zaangażowania – mówi pan Grzegorz.
W akcji pomagają także uczniowie SP 48. Rozmawiamy z jedną z uczennic Małgosią Juszczyk, która na co dzień, od kilku już lat, pracuje jako wolontariuszka w hospicjum.
– Praca wolontaryjna daje mi satysfakcję, bo mogę pomóc drugiemu człowiekowi. A tu mam osobisty wkład w przygotowaniu każdej paczki, co przekłada się na to, że przekazuję nieznanym mi przecież kolegom i koleżankom kawałek mojego serca. Praca ta uczy i motywuje do jeszcze większego wysiłku. Dobro przecież zawsze wraca. Mam nadzieję, że w przyszłości uda mi się pojechać na Kresy i poznać mieszkające tam dzieci – mówi nam Małgosia.

URSZULA GIŻYŃSKA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *