Częstochowska firma “Polontex” S.A. została laureatem VII konkursu “Wybitny Polski Eksporter”, który zorganizowała redakcja pisma “Rynki Zagraniczne”, wydawanego przez Krajową Radę Gospodarczą. Honorowy patronat nad konkursem objął premier Rzeczpospolitej Polskiej.
Doroczne nagrody “Rynków Zagranicznych” wręczono 15 firmom z całej Polski 8 czerwca w Warszawie. W imieniu Polontex-u statuetkę z rąk premiera Marka Belki i list gratulacyjny prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego odebrał Mieczysław Pobratyn, dyrektor Biura Handlu Zagranicznego. – Nagrody są wyrazem uznania dla najlepszych polskich eksporterów, którzy odnoszą sukcesy w handlu z zagranicznymi partnerami i cieszymy się, że Polontex do nich się zalicza. Traktujemy to wyróżnienie prestiżowo, propagandowo i mobilizująco. Chciałbym podkreślić, że sukces jest efektem pracy całej załogi, a szczególnie Biura Handlu Zagranicznego – powiedział prezes Polontex-u Artur Gacek.
Rozmowa z Arturem Gackiem, prezesem Polontex-u
– Jak duża jest skala eksportu firmy?
– Na dzisiaj od 25 do 30 procent ogólnych obrotów. Większość naszego towaru eksportowana jest do krajów Unii, ale współpracujemy również z USA, Kanadą oraz krajami Europy Wschodniej.
– Jakie są perspektywy rozwojowe Polontex-u po akcesie Polski do Unii?
– Do Unii Europejskiej przygotowywaliśmy się od dawna i dziś nasze produkty spełniają wymogi światowe. Przez wiele lat, mimo iż eksport nie był opłacalny, systematycznie rozwijaliśmy i podtrzymywaliśmy nasz udział w handlu z rynkami zachodnimi. Rozbudowywaliśmy się marketingowo, czyniliśmy liczne inwestycje. W ciągu ostatnich 10 lat w 95 proc. wymieniliśmy park maszynowy. Dziś możemy szybko reagować na nowe trendy, zmieniać wzornictwo, by dopasować produkcję do wymogów klienta. Możemy również konkurować cenowo. Mamy własne działy projektowe, innowacyjne, praktycznie codziennie wprowadzamy do produkcji nowy wyrób. I na ogół znaczna część naszych wyrobów zyskuje na rynku aprobatę, co z kolei umożliwia nam dalszy rozwój pozycji w kraju i Europie, choćby na bardzo wymagających rynkach, jak na przykład: niemiecki i austriacki.
– Ale gros waszej produkcji jest sprzedawana w kraju. Który z rynków jest bardziej wymagający polski czy zagraniczny?
– Każdy jest specyficzny. W różnych regionach Polski klienci mają różne gusta i upodobania. Tak samo kształtuje się rynek europejski – inna moda jest w Skandynawii, inna na południu Europy. Dlatego utworzyliśmy własną grupę projektową i prowadzimy na bieżąco analizy rynków.
– Polontex znany jest przede wszystkim z produkcji firan i zasłon, ale również produkujecie tkaniny i przędzę. Które z waszych wyrobów są najbardziej popularne na Zachodzie?
– Na eksport wysyłamy głównie tzw. wyroby dekoracyjne: firany – tkane i dziane, oraz zasłony i obrusy.
– Czy wejście Polski do Unii zmieniło strategię firmy?
– Wysiłek i koszty ponieśliśmy wcześniej, teraz jest tylko realizacja i rozwój. Dziś już obserwujemy, że klienci są coraz bardziej otwarci i chętniej myślą o kooperacji z naszą firmą.
– Polontex z pewnością jest liderem branży włókienniczej w Polsce. Czy można się już pokusić o takie miano w przypadku rynku europejskiego?
– To może za wielkie słowo, bo jesteśmy przecież 1/10 UE. Ale znają nas już w Europie i to jest satysfakcjonujące. Wielu nowym klientom nie jest obce nasze logo, kojarzą nas, wiedzą skąd jesteśmy. Cieszymy się, gdy nasi zagraniczni klienci oglądając zakład zdumieni są wyposażeniem, nowoczesnymi liniami produkcyjnymi i szybkością działania.
Mieczysław Pobratyn, dyrektor Biura Handlu Zagranicznego w Polontex-ie
– Jak pracownicy firmy odebrali to zaszczytne wyróżnienie?
– Przede wszystkim jako uznanie za konsekwentne działania rozwojowe firmy i systematyczne zwiększanie naszego udziału w handlu z zagranicą. Sądzę, że nagroda jest ukoronowaniem wysiłków wszystkich pracowników i właścicieli firmy. Daje nam reklamę i prestiż. Zapewne zadziała mobilizująco, bo nie wypada już spaść poniżej wypracowanego poziomu.
– Jak procentowo rozkłada się wasz 30 proc. eksport w poszczególnych krajach Europy?
– W ubiegłym roku 75 procent całego eksportu obejmowało kraje rozszerzonej Unii. Głównym naszym odbiorcą były Niemcy, gdzie wysyłaliśmy 35 proc. całości naszego eksportu, później Czechy – 12 proc., Austria – 8 proc., Rosja i Białoruś – 14 proc. łącznie, Ukraina – 4 proc. Staramy się poszerzać eksport, bowiem w ten sposób uciekamy od problemów mało stabilnego i przesyconego rynku krajowego. Choć nie ustajemy w pomnażaniu odbiorców naszych towarów w Polsce, to ważne ogniwo naszej strategii handlowej.
– Który region w Polsce jest największym odbiorcą wyrobów Polontex-u?
– Śląsk. Bo po pierwsze bo jest najbliżej, po drugie to region o największym skupieniu ludności i po trzecie jest tam największa tradycja dekoracji okien. W przypadku tkanin odzieżowych to rejon Łodzi.
– Jakie trendy dekoracyjne dziś zauważacie?
– Jest duża grupa klientów tradycyjnie zdobiących okna czyli białymi firankami dzianymi o motywach kwiatowych. Ostatnio podobają się wzory geometryczne lub kwiatowo-geometryczne i to zarówno na firankach tkanych, jak i dzianych. Modne jest również stosowanie białych firanek do kolorowych ścian i odwrotnie do białych ścian kolorowe firanki. Najwięcej nowości poznajemy na targach numer jeden w Europie w Heimtextil w Hamburgu.
– Czy jako dominująca firma na rynku kształtujecie upodobania klientów?
– Udaje się to w przypadku tkanin dekoracyjnych. W Polsce jest nieduża grupa producentów firan, ale za to silna. Wzory projektujemy sami lub otrzymujemy na etapie pomysłu. W przypadku tkanin odzieżowych nie jest to możliwe, bo – niestety – przemysł krajowy jest za słaby. W tej branży działamy trochę odtwórczo. Dostajemy zlecenia do konkretnych modeli ubrań, a to jest już za późno. Inaczej jest we Włoszech, gdzie projektanci nie tylko narzucają krój, ale i tkaniny.
URSZULA GIŻYŃSKA