Sesję Rady Miasta Częstochowy, która odbyła się 13 września 2018 roku, zdominował temat niesprawiedliwego podziału podwyżek dla urzędników magistratu i podległych prezydentowi Krzysztofowi Matyjaszczykowi jednostek. – Na co poszło 9,5 miliona złotych zapisanych w budżecie na bieżący rok, przeznaczony na podwyżki dla zatrudnionych w urzędzie miasta i jednostkach podległych prezydentowi? – pytali radni oraz urzędnicy z jednostek magistrackich. Ponieważ zabrakło konkretnych odpowiedzi ze strony władz miasta, obrady kontynuowano 17 września.
Na sesję przybyli oburzeni pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, którzy od kilku lat nie otrzymują żadnych podwyżek. Zgodnie twierdzili, że mają głodowe pensje. – Na co poszła kwota 9,5 miliona złotych zapisana w budżecie na bieżący rok, przeznaczona na podwyżki dla zatrudnionych w urzędzie miasta i jednostkach podległych prezydentowi? – pytali radni i urzędnicy.
Padły pytania o wyjaśnienie, czy prawdą jest, że prezydent przyznał wybranym pracownikom podwójne podwyżki, kosztem innych. Radni nie uzyskali jednak konkretnych wyjaśnień od prezydenta, nie dowiedzieli się, jak podzielono 9,5 miliona złotych przeznaczone na podwyżki.
– Pan Matyjaszczyk dba tylko o swoich. Ja od pół roku walczę o taki sam dodatek jaki mają pracownicy UM na rok przed odejściem na emeryturę, a chodzi o kwotę 500 zł miesięcznie i nic. A jestem takim samym pracownikiem samorządowym jak oni. Im się należy, bo mają chore żołądki i muszą jeść lepsze rzeczy, a pozostali mają jeść kaszankę. Występowałam na dwóch sesjach RM i na obu usłyszałam to samo, tzn.: nie ma środków – mówi częstochowianka Joanna Brdąkała, pracownik administracyjny w jednej ze szkół częstochowskich. Problem ten opisywaliśmy w naszej gazecie.
Radny Klubu Prawo i Sprawiedliwość Jerzy Nowakowski politykę płacową prezydenta Matyjaszczyka wobec pracowników MOPS-u podsumował wymownym dwuwersową frazą:
„Miłość, miłość w Częstochowie,
przydzielimy premie sobie”.
Czy taką politykę płacową Pan Prezydent prowadzi? Nam tak (swoim), pracownikom MOPS-u nie? – pyta radny PiS Piotr Wrona.
Stanowisko w sprawie ewentualnych podwyżek dla pracowników Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej i Częstochowskiego Centrum Świadczeń od dłuższego czasu bardzo aktywnie podejmuje przewodnicząca Komisji Zdrowia i Pomocy Społecznej Monika Pohorecka, również wieloletni pracownik MOPS, która problemy pracowników tej instytucji zna bardzo dobrze. – Od miesięcy, a nawet lat, pracownicy instytucji pomocy społecznej próbują podejmować rozmowy w prezydentem miasta Krzysztofem Matyjaszczykiem, na rzecz którego pracują i o którego wizerunek dbają. Jednak bezskutecznie, bo podwyżek nie otrzymują. Ostatnia podwyżka w wysokości 150 złotych brutto, otrzymana w ubiegłym roku, jest próbą zamknięcia ust pracownikom. Dzisiaj pracownik z wyższym wykształceniem i wieloletnim stażem otrzymuje wynagrodzenie w wysokości 1742 złotych netto. Postawę, jaką prezentują włodarze miasta wobec pracowników pomocy społecznej, można określić jako „antyprzychylną”. Pan prezydent od wielu miesięcy unika spotkania, nie chce rozmawiać z pracownikami, dlatego ci musieli sięgnąć do bardziej radykalnych środków i publicznie, podczas obrad Rady Miasta Częstochowy, przedstawić swój problem – mówi przewodnicząca, radna PiS, Monika Pohorecka.
Tematyka podwyżek dla pracowników MOPS i CCŚ była kontynuowana na następnym posiedzeniu Rady Miasta, w poniedziałek, 17 września 2018 roku. Sprawa nie uzyskała jednak rozstrzygnięcia. Budżet nie został ustalony, w związku z tym, w czwartek
20 września będzie mieć miejsce nadzwyczajna sesja Rady Miasta.
UG