Pejzaż brył i artefakty


W Miejskiej Galerii Sztuki można obejrzeć dwie interesujące wystawy, których otwarcie odbyło się 15 kwietnia: rzeźby Haliny Stawowy-Dombrowskiej oraz “Artefakty 4. Co to jest rzecz? Ułamek wszechświata…”.

Halina Stawowy-Dombrowska jest absolwentką krakowskiej ASP, realizuje twórczość w dziedzinie rzeźby, medalierstwa, wzornictwa, fotografii. Wzięła udział w ponad stu wystawach zagranicznych, ogólnopolskich i regionalnych. Od 1998 roku jest profesorem Akademii Świętokrzyskiej w Kielcach. Prezentowane w MGS rzeźby są raczej niewielkimi formami, jednak odznaczają się dużą siłą ekspresji. Artystka zestawia rustykalne kamienie z brązowymi odlewami, formy biologiczne z geometrycznymi, wydobywa z materiałów blask za pomocą polerowania lub wykorzystuje naturalny walor gotowej materii. Jej sztuka jest metaforyczna, liryczna i bardzo osobista; artystyczną przestrzeń wypełniają polne kamienie, trochę zwichrowane koła, zarysy ludzkiej postaci, ptaki, klucz. Rzeźby te (“Ptasie podróże”, “Dekalog”) w sposób wyraźny pokazują, jak autorka stara się zaznaczyć w swej sztuce interesujące ją ontologiczne problemy: tęsknotę, cierpienie, ból, tajemnicę, raj utracony czy moralne dylematy. Większość z tych prac ma w sobie coś lirycznego i bardzo osobistego, co mocno porusza odbiorcę. Poza tym kompozycje przywodzą na myśl polskie pejzaże, nostalgiczne, swojskie krajobrazy, szczególnie te z motywem ptaka, ewokują zapewne świat, z którego artystka się wywodzi, mianowicie ziemię kielecką i jest to również ich wielki walor.
“Artefakty 4” to prezentacja prac pięciorga artystów związanych z Przemyślem (tam tworzą i mieszkają), pięciu oryginalnych osobowości twórczych, których dzieła zainspirowane zostały materią i formą zwykłych przedmiotów. Wyboru twórców dokonała Stanisława Zacharko, historyk i krytyk sztuki, również artystka (maluje, fotografuje, tworzy przestrzenne obiekty z wikliny). Możemy więc przyjrzeć się przedmiotom wybranym i podniesionym do rangi sztuki oraz utrwalonym przez artystów w ich dziełach, a są to: draperia, kartki żywnościowe z czasów PRL, sofa, mapa sztabowa, rajtuzy. Jeśli nawet u niektórych odbiorców pojawią się wątpliwości, czy aby w tym wypadku mamy do czynienia ze sztuką, to na pewno te artystyczne działania są swoistą zabawą z przedmiotami, to odbieranie im pierwotnych znaczeń, nadawanie nowych wartości, zestawianie z innymi rzeczami może budzić jakieś emocje, skojarzenie czy uśmiech, choć również i refleksję: po co powielać Andy Warhola lub wracać aż do Marcela Duchampa? A może warto?

HP

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *