Rozstrzygnąć spór wokół „Koalicji 13 grudnia”

OSTRY DYŻUR
Rozstrzygnąć spór wokół „Koalicji 13 grudnia”
„Koalicja 13 grudnia” broni się przed swą potoczną nazwą i zgodnie uważa, iż jest nią stygmatyzowana.
Tak oznaczeni – Koalicjanci 13 grudnia – uważają swój emblemat za kalumnię; przeciwnicy „Koalicji 13 grudnia” twierdzą zaś, iż jest to określenie właściwe, adekwatne i sprawiedliwe.
Jest tylko jeden sposób na rozwiązanie tej dotkliwej konfrontacji. Pozostaje nim propozycja przyjęcia nowego miana, trudnego do podważenia. „Koalicja 13 grudnia” wypiera się – sugerowanego w swym szyldzie – ideowo-politycznego dziedzictwa. Trzeba więc zaproponować coś, czego zakwestionować by nie mogła.
Skoro lepiszczem i spoiwem – określanej mianem 13 grudnia koalicji – jest abnegacja i otwarta negacja polskiego kanonu, jak i interesu narodowego – na rzecz praktykowania kanonu – bliskiego fikcji teatru absurdu – to w tym stanie rzeczy koalicja potocznie nazywana „Koalicją 13 grudnia” powinna się przemianować na neutralnie brzmiącą: „Koalicję 30 lutego”.
**
Przedszkole ogólnokształcące
Moja propozycja zmiany nazwy rządzącej Polską „Koalicji 13 grudnia” na „Koalicję 30 lutego” wywołała burzę. Czuję się zatem w obowiązku moją tezę, iż obecna koalicja rządowa realizuje – kanonicznie i ostentacyjnie – fikcję literacką, tak zwanego teatru absurdu jeszcze bardziej szczegółowo uzasadnić.
Dla przykładu: poświęćmy kilka zdań pani ministrze edukacji Barbarze Nowackiej. W dramacie Eugène’a Ionesco „Lekcja” pojawia się dialog Profesora i Uczennicy.
Uczennica: „Znam wszystkie pory roku; prawda, panie Profesorze?” Profesor: „Ależ oczywiście, wszystkie… albo prawie.”
I jeszcze jedna rozmowa.
Profesor: „Umie pani dobrze liczyć? Do ilu?” Uczennica: „Umiem liczyć… do nieskończoności.” Profesor: „Proszę pani, to niemożliwe.” Uczennica: „No to, powiedzmy, do szesnastu.”
W innym dramacie Ionesco – „Łysa śpiewaczka” – pojawia się skromny cytacik, wdzięcznie potwierdzający programową spójność edukacyjnej oferty ministry Nowackiej: „Nauczyciel uczy dzieci czytać, gdy w przeciwieństwie do niego kotka karmi swoje małe.”
Finalny zaś cel resortu ministry Nowackiej i jej propozycji edukacyjnej dla młodych Polaków najlepiej obrazują dwa wyrazy wyjęte z „Lekcji” Ionesco: „Przedszkole Ogólnokształcące”.
**
Tusk uczniem Ionesco
Argumentem na rzecz określenia się obecnie rządzących Polską jako „Koalicja 30 lutego” jest niezaprzeczalny fakt, iż premier Tusk od lat pozostaje wiernym i pojętnym uczniem mistrza teatru absurdu – Eugène’a Ionesco.
Posłuchajmy fragmentu „Lekcji”: „Proszę uważać, /…/ podobieństwa są ogromne. Są to podobieństwa identyczne.” Czy nie jest to dobitny dowód na ideowo-programową jedność koalicji stworzonej przez jej lidera Donalda Tuska. Daje to premierowi pełną swobodę w kierowaniu pracami rządu i znowuż, plastycznie to ujmują cytaty z dramatu: „Wrócimy jeszcze do tych spraw za chwilę /…/ chyba, że nie wrócimy do nich nigdy. Któż to może wiedzieć?” Albo taki wyimek z tego samego dzieła: „Ne mogę podać żadnej reguły. Trzeba mieć nosa, i to wszystko.”
Jakże trafną oceną moralną społeczeństwa obywatelskiego są programowe słowa jego lidera – premiera Tuska – z kolejnej trawestacji utworu Ionesco, tym razem „Krzeseł”: „Bądźmy skromni /…/ poprzestańmy na małym.” To te profetyczne słowa dają premierowi Tuskowi siłę, by zarzucić CPK, energetykę jądrową czy komunikacyjne i gospodarze wykorzystanie Odry.
Donald Tuk ma świetny kontakt ze swoim (dzisiaj także rządowym) zapleczem: społeczeństwem obywatelskim. Może temu zapleczu powiedzieć wprost (jednowyrazowa trawestacja fragmentu „Krzeseł” Ionesco): „Panowie i Panie, i drodzy towarzysze, którzy jesteście resztką polskości, lecz z takich resztek można zrobić dobrą zupę.”
Donald Tusk nie byłby sobą, gdyby nie rzucał polskim patriotom w twarz: „Mieli zawsze dostateczne powody, żeby mnie nienawidzić i niedostateczne, żeby mnie kochać /…/.” (Eugene Ionesco „Krzesła).
SZYMON GIŻYŃSKI