Świetny wynik Krzysztofa Matyjaszczyka w pierwszej turze wyborów na prezydenta Częstochowy (prawie 46 procent), który zaskoczył może nawet i jego samego, na tle dość niskiej (22 procent), również mało oczekiwanej zdobyczy Izabeli Leszczyny, nie przesądza o ostatecznym przejęciu częstochowskiego berła. Oboje kandydaci – oboje posłowie na Sejm RP – walczą do końca o każdy głos. Bo i jest o co. Wszak chodzi o fotel prezydenta Częstochowy, rzeczywistą władzę w mieście.
Po niezwykle intensywnej i ekspansywnej kampanii przed pierwszą turą wyborów, na kilka dni przed ostatecznym starciem Częstochowa stała się sceną spektakularnych aktów wyborczego spektaklu. Oboje kandydaci prezentują niezwykłą determinację. W dogrywce skupiają się na budowaniu pozytywnego wizerunku, osób otwartych na porozumienie i przyjaznych dla mieszkańców. Imperatywność wykazują również zmobilizowane do kulminacyjnego entrée partie obu pretendentów.
W poniedziałek 29 listopada, by wesprzeć tutejszego lidera SLD Krzysztofa Matyjaszczyka, Częstochowę ponownie odwiedził prezes SLD Grzegorz Napieralski. Dzień później pod pretekstem rozmów o sytuacji w służbie zdrowia przybył Bartosz Arłukowicz. Pomysłów na dogrywkę Krzysztofowi Matyjaszczykowi nie brakuje. Happeningi, baloniki, cukierki, koło fortuny i wreszcie wesoły autobus ze stadkiem czerwonych mikołajków.
Zarówno Napieralski, jak i Arłukowicz podczas spotkań z dziennikarzami od adresem Krzysztofa Matyjaszczyka sypali samymi superlatywami. Spokojny, merytoryczny, doświadczony, to, ich zdaniem, tylko niektóre jego walory. Szef SLD zachęcał o rozstrzygnięcie płynące z serca, a Arłukowicz, by wybrać człowieka kompromisu, który zmieni Częstochowę w europejskie miasto. Sam Matyjaszczyk, nie odżegnując się od żadnej konfiguracji koalicyjnej, deklaruje otwartość na współpracę z każdym, kto będzie chciał pozytywnie rozbudzić energię Częstochowy. Z ostrożnością wypowiada się o zmianach w urzędzie. – Rewolucji nie będzie, choć tzw. hamulcowi, którym nie będzie z nami po drodze mogą liczyć się ewentualnym odejściem – mówi.
Izabelę Leszczynę w ostatnich dniach podtrzymywał na duchu establishment PO. Posłankę wspierali: 29 listopada minister infrastruktury Cezary Grabarczyk i 1 grudnia minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski. Grabarczyk w Urzędzie Miasta spotkał się z samorządowym Zespołem Koordynacyjnym Budowy Autostrady A-1 i zapowiedział rychłą budowę tej trasy, a Kwiatkowski wygłosił merytoryczny wykład w Akademii im. Jana Długosza. Nie zabrakło też piękniejszej części PO. Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz przybyła na spotkanie z częstochowianami 27 listopada, 30 listopada wizytowały nas posłanki: Małgorzata Kidawa-Błońska, Julia Pitera, Iwona Śledzińska-Katarasińska. Panie w błękitnych namiotach rozdawały ciepłą herbatkę i słodkie małe co nieco, przy okazji zbierały opinie o sytuacji kobiet w Częstochowie, które poseł Leszczyna, jeśli zostanie prezydentem, ma uwzględniać w pracy.
Również na temat Izabeli Leszczyny padło wiele ciepłych słów ze strony jej przyjaciół. Koledzy postrzegają ją jako osobę ciepłą i pogodną, ale również konsekwentną i pomysłową. Sama Izabela Leszczyna podczas ostatnich spotkań wyborczych podkreślała, że chce iść środkiem, chce łączyć, nie dzielić, że potrafi skutecznie walczyć i umiejętnie gospodarzyć. – Samorząd to miejsce, gdzie trzeba dbać o przedszkola, żłobki, szkoły. Wiem jak zdobywać fundusze dla miasta, a dzięki wparciu zaplecza mam siłę przebicia. Dla Politechniki Częstochowskiej pozyskałam niedawno 25 milionów złotych na remont uczelni – mówi.
W tym barwnym pokazie atutów mocnym akcentem dla Izabeli Leszczyny jest poparcie jej kandydatury przez posła PiS Szymona Giżyńskiego i jego elektorat. Izabela Leszczyna rewanżuje się stanowczą deklaracją współpracy koalicyjnej jedynie z Prawem i Sprawiedliwością. – Koalicję można budować z partnerami uczciwymi, którzy są fair i pełni zaufania. Choć w Sejmie są różnice pomiędzy PO i PiS, to nie przekłada się to na współpracę w samorządzie. Z PiS mamy czternaście mandatów, to połowa. Będę też otwarta na radnych Wspólnoty. Muszą nastąpić konkretne zmiany i na pewno nie będzie kontynuacji polityki byłego prezydenta Tadeusza Wrony. „Widmo Wrony” odeszło. Były prezydent otrzymał od mieszkańców dwukrotnie czerwoną kartkę – podkreśla kandydatka do fotelu prezydenta.
Zapowiada, że jako kobieta czynu, patrząc realnie na możliwości miasta zadba o podstawowe potrzeby częstochowian, że będzie wsłuchiwać się w ich głos. Gdy wygra wybory nie będzie – jak to określa – wymiatać magistratu. – Nie o rewolucję chodzi, choć zmiany organizacyjne i personalne też będą konieczne. Chcę pracować z ludźmi bliskimi moim ideom. Będę rozmawiać nie tylko z naczelnikami, ale wszystkimi pracownikami. Przedstawię im swoją wizję i zasady – stwierdza poseł Leszczyna.
UG