Tajemnice głazów narzutowych w Sadowie
Wędrówkę po dekanacie sadowskim należy zacząć od najstarszej parafii na tym obszarze, czyli od… Sadowa. Istnieje ona bowiem już od połowy XIII wieku i jeszcze z początkiem XX w. należały do niej niemal wszystkie, obecnie samodzielne, parafie tego dekanatu. Obejmowała niegdyś aż 34 wsie i kolonie, a jej powierzchnia wynosiła 225 km kw. Położony na wzgórzu Sadów (powyżej 300 m) składa się z dwóch dzielnic: Górnej i Dolnej. Właśnie w Dolnej znajduje się zabytkowy kościół i siedziba parafii. Przez wiele wieków miejscowość ta należała do rodów szlachty śląskiej (od Kochcickich i Grotowskich po von Schillów i Kubów, którzy gospodarzyli tutaj do 1945 r.). Po wojnie na terenie tego majątku utworzono PGR, później powstała, sprywatyzowana obecnie Spółdzielnia Rolnicza. Sadów posiada jeden z najstarszych na Śląsku, unikalnie zbudowany kościół. Bowiem mimo wymurowania go z kamienia polnego, pokryty jest dachem gontowym (z drewnianą więźbą). Prawdopodobnie powstał już w XIV w. jako gotycki (nad bocznym wejściem widnieje data: 1331), lecz 300 lat później przebudowany został w stylu barokowym (na zdjęciu). Z tego właśnie okresu posiada ołtarz z rzeźbami świętych oraz dwie kaplice. W okresie reformacji był, podobnie jak to się stało w Lubszy, własnością duchownych protestanckich. Stojąca obok otoczonego cmentarzem kościoła dzwonnica też pochodzi z XVII w. i jest podobnie kamienno-drewniana (na zdjęciu). Znajduje się w niej jeden z najstarszych dzwonów, bo z datą 1486 (i drugi z 1556 r.). W pobliżu dzwonnicy mamy przydrożną kapliczkę z 1926 r., a przy niej granitowy głaz narzutowy. Uznany za pomnik przyrody, posiada czytelny jeszcze niemiecki napis z 1914 r., brzmiący: “Szczęść Boże wędrowcze”. Natomiast obok plebanii znajduje się, na skraju ogrodu, następny głaz. Otoczony mniejszymi kamieniami, ma widoczny ślad po owalnym medalionie oraz napis: “von Schill 1774-1818”. Przypomina on postać pruskiego oficera Ferdynanda von Schilla. Ten potomek właściciela Sadowa już w wieku 16 lat wstąpił do pułku dragonów (ciężko uzbrojeni kawalerzyści). Przez następne 17 lat bierze udział w licznych bitwach prusko-francuskich, dochodząc do stopnia majora oraz dowódcy pułku huzarów (lekka kawaleria z charakterystycznymi kurtkami zarzuconymi na jedno ramię). W 1809 r. został zamordowany w czasie walk ulicznych na terenie uległej Napoleonowi Westfalii, gdzie za jego uśmiercenie wyznaczono wysoką nagrodę. Dlatego też jego głowę umieszczoną w spirytusie przesłano królowi Westfalii, by otrzymać należne 10.000 franków. Dopiero w 1837 r. pochowano głowę niedoszłego dziedzica Sadowa wraz ze szczątkami 14-tu wiernych mu pruskich ochotników w Brunszwiku. Inicjatorem powstania tych kamiennych pomników był proboszcza Sadowa z lat 1899-1923 Carolus Urban. Jego dobrze zachowaną mogiłę można odnaleźć na miejscowym cmentarzu.
ANDRZEJ SIWIŃSKI