NA WOKANDZIE
W częstochowskim Sądzie Okręgowym od wielu miesięcy rozstrzygany jest spór pomiędzy Tauronem a Jerzym Siwkiem, mieszkańcem Zawady (gmina Mstów). Sprawa dotyczy ustanowienia służebności przesyłu z tytułu zasiedzenia na prywatnym gruncie.
Historię Jerzego Siwka opisywaliśmy na naszych łamach. Przypomnijmy nieco problem, który trwa już prawie trzy dekady. Jerzy Siwek nieruchomość z całym dobrodziejstwem inwentarza, czyli ze słupami linii wysokiego napięcia – czterema betonowymi, dwoma drewnianymi słupami aowymi oraz stacją transformatorową – odziedziczył po babci Stefanii Jaskule w 1971 roku. Urządzenia decyzją ówczesnych władz, bez zgody właścicielki, usadowiono w centralnym punkcie działki w latach 60. ubiegłego wieku. Pani Jaskuła, choć nieodpłatnie oddała państwu znaczną część swojego pola, w zamian nie otrzymała nawet przyłącza do prądu.
W dzisiejszej, demokratycznej Polsce właściciel też niewiele ma do powiedzenia, gdy w grę wchodzi tzw. „wyższa użyteczność”. Jerzy Siwek od blisko trzydziestu lat przechodzi z Zakładem Energetycznym gehennę, każda jego prośba jest przez Zakład zbywana. W 1977 roku, gdy wystąpił o przyłączenie do sieci energetycznej, Zakład zażądał postawienia jeszcze jednego słupa. Na to Siwek zgody nie wyraził i linię energetyczną podłączono do stacji transformatorowej. W jego opinii stwarzało to zagrożenie dla niego i jego rodziny. Bez odzewu pozostały też prośby o przeniesienie słupów i stacji transformatorowej bliżej ogrodzenia (w latach od 1971 do 2000 roku dwukrotnie uderzył w nie piorun, spalając doszczętnie stację transformatorową); usłyszał, że urządzenia Zakładowi nie przeszkadzają i jak chce coś zmienić, to musi to zrobić sam.
W 2008 roku Enion nagle oznajmił, że słupy są inwestycjami celu publicznego i prośba o ich usunięcie jest sprzeczna z zasadami współżycia społecznego, a z racji ponad trzydziestoletniej eksploatacji urządzeń i korzystania z nieruchomości Enion ma prawo wystąpienia z wnioskiem do sądu o stwierdzenie zasiedzenia służebności. Przyszłość pokazała, że na tym wątku Zakład postanowił przejąć grunt pod słupami na własność. By osiągnąć cel zastosował swoisty wybieg. W 2010 roku ZE zaproponował Siwkowi zawarcie umowy o ustanowienie służebności przesyłu za jednorazowym wynagrodzeniem, a kiedy on przygotował propozycję zawarcia ugody Zakład, przy wsparciu starostwa częstochowskiego, nagle wystąpił do sądu o zasiedzenie z tytułu służebności przesyłu. – Poczułem się oszukany. Najpierw mnie zwodzono, ba dano nawet zgodę na zmianę położenia spornych urządzeń, a za plecami prowadzono ze starostwem rozmowy przeciwko mojej osobie – komentuje Siwek.
Koronnym argumentem o uzyskanie zasiedzenia miał być brak dokumentów w archiwum starostwa o nadaniu w latach 60. decyzji wywłaszczenia części nieruchomości Stefanii Jaskuły. Potwierdzenie tego stanu miałaby zwolnić Zakład z jakiejkolwiek odpowiedzialności i wypłacenia odszkodowania na rzecz Jerzego Siwka z tytułu wieloletniego użytkowania terenu bez zgody właściciela. Siwek natomiast twierdzi, że stosowny dokument jeszcze kilka miesięcy temu był dostępny i został celowo zniszczony. – Jestem w posiadaniu kopii protokołu odbioru technicznego z 11 grudnia 1964 roku i przekazania do wstępnej eksploatacji obiektów energetycznych na działkę babci – mówi.
Czy jednak ZE twierdząc, że nie ma dokumentu wywłaszczenia, nie zastawił na siebie pułapki, bo jakim prawem przez tyle lat przebywał na prywatnym gruncie? – Jeżeli, jak twierdzą starosta i dyrektor Enionu, nie ma decyzji wejścia Zakładu na teren prywatny, to biegnąca linia energetyczna ze słupami na mojej działce jest nielegalna i trzeba ją rozebrać. Ja nieformalnej budowie na mojej nieruchomości sprzeciwiam się. Brak dokumentacji w starostwie uzasadnia, zgodnie z prawem budowlanym, ukaranie starosty za takie wykroczenie – dodaje Jerzy Siwek. 11 lutego 2011 roku wysłał zatem zawiadomienie do Prokuratury Rejonowej w Częstochowie, w którym oskarża Enion o zniszczenie dokumentu decyzji pozwolenia na budowę linii wysokiego napięcia i stacji transformatorowej, wydanej przez Prezydium Powiatowej Rady Narodowej w Częstochowie w 1964 roku na nazwisko jego babci.
Pierwsza rozprawa nic nie wniosła do sprawy. – Enion i starostwo nie przygotowały się do posiedzenia, a sędzia był bardzo tolerancyjny – komentuje Jerzy Siwek. 6 października br. odbyło się drugie posiedzenie sądu. Sędzia wysłuchała wyjaśnień biegłej, która zeznała, że w dokumentach starostwa i ZE, jakie uzyskała, nie znalazła stuprocentowego potwierdzenia na wydanie decyzji wywłaszczenia, ale też nie zaprzeczyła stanowczo, że takowy nie istniał. – W dokumentach nie było projektu technicznego budowy jednej linii, był tylko jeden dokument, który najprawdopodobniej pochodził z całości projektu oraz dokumentacja techniczna do odbioru linii – mówiła biegła.
Dokumentu wywłaszczenia i decyzji budowy linii nie przedstawił zeznający pracownik ZE. Potwierdził natomiast, że ZE jest w posiadaniu protokołu odbioru urządzeń i że na obiektach były wykonywane remonty do 2007 roku.
Zdaniem mecenasa Krzysztofa Hłąda, który prowadzi sprawę w imieniu Jerzego Siwka, ZE nie może dociekać swoich praw z tytułu zasiedzenia, gdyż wygasło ono w 1993 roku, po przekształceniu w ZE spółkę akcyjną, najpierw w Enion, później Tauron Dystrybucja.
Mecenas Jerzego Siwka złożył pismo do sądu w sprawie legalizacji wybudowanej na działce linii wysokiego napięcia, o która toczy się proces. Zażądał też od Tauron Dystrybucja przedłożenia wszystkich dokumentów przekształcenia spółki.
Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Częstochowie prowadzi aktualnie postępowanie administracyjne dotyczące legalności budowy linii biegnące przez działkę Jerzego Siwka.
UG