Skarby z całego świata
Muszle Cypraea Vitellus za 3 zł., spreparowana tarantula w gablotce za 45, czy naturalny kryształ górski za 800, to tylko kilka z okazów, które można było podziwiać i zakupić podczas 11 częstochowskiej Giełdy Minerałów, Skamieniałości i Wyrobów Jubilerskich 3-4 lutego.
Zorganizowany przez krakowskiego geologa i właściciela firmy Remi, Remigiusza Molendę i przyjaciół kiermasz, którego byliśmy patronem medialnym, tradycyjnie już odbył się w Liceum Plastycznym przy ulicy Piłsudzkiego 15. – Z roku na rok impreza się rozwija. Przybywa nam zarówno wystawców, jak i odwiedzających – cieszy się Remigiusz Molenda.
Najnowsza giełda zgromadziła blisko 70 eksponentów, także gości z innych europejskich krajów. – Na organizowanych od 30 lat w Polsce wystawach często spotykają się hobbyści z całego świata. Dziś mamy znajomego z Francji oraz prezentującego skarby swojego regionu Wietnamczyka – mówi “GCz” współorganizator, absolwent częstochowskiego Plastyka, Marek Poniewierski.
Na w pełni zastawionych stołach można było znaleźć najrozmaitsze “cudeńka”, od złotej, srebrnej i bursztynowej biżuterii, przez amulety, drzewka szczęścia, korale i nefryty, po ręcznie robione, starożytne ozdoby. Ceny zaczynały się od kilku złotych, nie mając górnej granicy. – Mamy tutaj wykonane ze srebra, czy brązu, elementy prezentujące kulturę Celtów, Wikingów, Słowian i obu Ameryk. Można np. zakupić ręcznie robioną z kutego srebra, bransoletę Wikingów za 700 zł. – prezentowali Barbara i Grzegorz Pilarczykowie z Poznania.
Sporym zainteresowaniem cieszyła się kolekcja spreparowanych owadów, która choć nie poświęcona minerałom, przyciągała jak magnes. – Od 20 lat zajmuję się preparowaniem owadów ze wszystkich kontynentów. Ta kolekcja to moja perła światowej przyrody – demonstrował Wojciech Czajczyński z Poznania.
Największa grupa wystawców prezentowała wszelkiego rodzaju precjoza. – Pierścionki, broszki, kolczyki, wisiorki, sygnety, spinki do mankietów i wiele innych. Ta biżuteria jest ręcznie robiona, więc nic się nie powtarza, jak w przypadku odlewów – zachęcała Karolina Tołysz z Nowego Sącza.
Do odwiedzenia wystawy zachęcały również ceny. Jak poinformowali nas wystawcy, sumy, które pobierali tego dnia od przybyłych częstochowian, nie różniły się od hurtowych kwot, za które sprzedają swoje skarby sklepom. Takie rozwiązanie pozwoliło przyciągnąć rzesze gości – Przychodzę tu z rodziną każdego roku. Przede wszystkim to świetna okazja, by na zapas kupić atrakcyjne prezenty. Osobiście mam już pełną torbę zakupów – zwierzył się nam Jerzy Mika.
Galeria Minerałów odbywa się w Częstochowie dwa razy w roku. Najbliższą okazję do jej odwiedzenia będziemy mieli wiosną.
ŁUKASZ STACHERCZAK