Z prezydentem PIOTREM KURPIOSEM rozmawia ŁUKASZ GIŻYŃSKI
NOWE WŁADZE W CZĘSTOCHOWIE
Na wstępie chciałbym przede wszystkim pogratulować mianowania na stanowisko.
Panie Prezydencie, w swoim exposé, po dwóch tygodniach sprawowania urzędu, nazwał Pan sytuację Częstochowy „trudną”. Jednakże inicjatorzy referendum na te same, w większości, problemy co Pan wskazywali już wcześniej.
– Od trzech lat byłem przewodniczącym Rady Miasta, ale dopiero bliski ogląd sytuacji, już po objęciu obecnej funkcji, dał mi pełny obraz problemów jakie ma miasto. Zwłaszcza, że gros z nich zaistniało tuż przed i zaraz po referendum: trzy dni przed głosowaniem przyznano Częstochowie środki unijne na zakup składów tramwajowych. W związku z tym wynikła konieczność jak najszybszego podpisania nowej umowy z MPK, by utworzyć odrębny zarząd transportu dla tej instytucji. Te tematy Rada Miasta omawiała wcześniej, ale do podjęcia decyzji byliśmy zmuszeni teraz: mój poprzednik złożył stosowne projekty uchwał już po ogłoszeniu wyników referendum i obciążyły one budżet miasta nowymi, znaczącymi kwotami. Z jednej strony wszyscy chcą mieć drugą linię tramwajową i nowoczesny tabor, lecz to mocno komplikuje sytuację finansową Częstochowy.
Nakreślił Pan, Panie Prezydencie bardzo rzetelny, ale też niezwykle szeroki w zakresie plan działania. Czy niecały rok do wyborów wystarczy na jego zrealizowanie?
– Chciałbym przyjrzeć się dokładniej wszystkim problemom, spróbować wprowadzić pozytywne zmiany tam, gdzie będę miał możliwość, a chociażby zacząć ten proces. Natomiast kontynuacja tych projektów będzie należała do zwycięzcy przyszłorocznych wyborów samorządowych. Być może będzie miał inne spojrzenie, ale mam nadzieję, że część moich decyzji będzie miała szanse na realizację.
Mija miesiąc od referendum, a wraz z prezydentem Tadeuszem Wroną odeszli jedynie wiceprezydenci. Czy działanie w oparciu o kadrę poprzednika zapewni Panu, Panie Prezydencie sukces polityczny i urzeczywistnienie zamierzeń?
– Myślę, że nie, dlatego pewne zmiany kadrowe są konieczne, ale w oparciu o przemyślany plan działania. Urząd Miasta zatrudnia bardzo wiele osób, muszę zrewidować jego strukturę organizacyjną i dopiero wówczas poprawię jego funkcjonowanie. Nie tylko ludzie decydują o sprawności działalności instytucji, lecz dużą rolę odgrywa system pracy, a ten wymaga zmian. Pracuję nad tym z moimi zastępcami.
Zapowiedział Pan, Panie Prezydencie „dużą autopoprawkę” do budżetu na 2010 rok. Jakie będą Pańskie priorytety?
– Duża autopoprawka wynika z braku zabezpieczenia pieniędzy na konieczne wydatki. Na wspomnianą wcześniej umowę z MPK trzeba znaleźć dodatkowe 14 mln zł w projekcie złożonym 14 listopada. Kolejny element to trochę inne spojrzenie na rozporządzanie miejskimi funduszami: chciałbym przy pomocy radnych stworzyć taką autopoprawkę, która uwzględni złożone wnioski i która zagwarantuje bezproblemowe przyjęcie całej uchwały.
A te priorytety?
– Główny to zabezpieczenie funduszy na inwestycje współfinansowane ze środków zewnętrznych. Po części wkład własny jest zabezpieczony, ale na przykład przy budowie nowej linii tramwajowej [bezpośrednio związanej z przyznaniem dotacji na zakup taboru tramwajowego – przyp. red.] musimy wykupić grunty. W projekcie budżetu mojego poprzednika nie było pieniędzy zabezpieczonych na ten cel. Priorytetem jest edukacja, to duża część wydatków bieżących, ale tutaj pani Skarbnik Miasta zadbała o zabezpieczenie odpowiednich funduszy. Natomiast wydatki bieżące w wielu miejscach trzeba ograniczyć w taki sposób, aby nie pogłębiały zadłużenia w ciągu roku.
Ile obecnie wynoszą realne zobowiązania miasta Częstochowy?
– Zgodnie z projektem budżetu zadłużenie ogółem na 31 grudnia 2010 r. może wynieść 379,3 mln zł. W kwocie tej ujęte są planowane na rok 2010 wpływy z tytułu kredytu EBI – 90 mln zł i pożyczki preferencyjnej WFOŚiGW- 5,6 mln zł. Te zobowiązania są wieloletnie.
W tym roku Rada Miasta uchwaliła zgodę na zaciąganie kolejnych kredytów. Ile one wyniosą w 2010 r. i czy są uwzględnione w planowanym zadłużeniu?
Na rok 2010 planuje się zgodnie z podjętymi przez Radę Miasta uchwałami wpływy (jak wyżej) z tytułu kredytu EBI – 90 mln zł i pożyczki preferencyjnej WFOŚiGW – 5,6 mln zł. Wpływy te są uwzględnione w projekcie budżetu na rok 2010 i kwocie zadłużenia na koniec roku, a także w prognozie długu na rok 2010 i lata następne. Na obecną chwilę, nie rozważam dalszego zadłużenia miasta i mam nadzieję, że w trakcie mojej kadencji nie wyniknie taka konieczność.
Powiedział Pan, Panie Prezydencie, że aktualna kondycja finansów miasta oraz zaniechania i błędy poprzednika nie pozwolą „na realizację wielu przedsięwzięć, których oczekiwaliby mieszkańcy”. Proszę rozwinąć tę myśl.
– Zaciągnięte kredyty oraz spora ilość środków, które musimy dołożyć do projektów współfinansowanych ze środków zewnętrznych, skutkują, że dużo mniej pieniędzy zostaje na inne cele, choć są one istotne. Mówiąc o zaniechaniach poprzednika, miałem na myśli na przykład sprawę lotniska w Rudnikach, o której mówił na ostatniej sesji przewodniczący Krzysztof Sztanderski, a także braku starań w kierunku stworzenia przyjaznego klimatu dla młodych mieszkańców, którzy niespecjalnie dobrze czuli się w Częstochowie. Kolejna sprawa to brak warunków dla nowych podmiotów gospodarczych, przez co uciekały inwestycje. Brakowało dobrej współpracy z Operatorem ARP. To są problemy, które w dość prosty sposób mam nadzieję rozwiązać. Wszak nie tylko pieniądze tworzą wizerunek i możliwości miasta, ale również dobra atmosfera, przychylne spojrzenie na ludzi.
Za rządów Tadeusza Wrony częstochowska gospodarka stała w miejscu, wręcz cofała się. Trudności dotknęły, między innymi, wspomnianego już Operatora ARP. Jak układają się Pańskie rozmowy z tą spółką?
– Bardzo dobrze, od razu osiągnęliśmy porozumienie, panuje dobry klimat rozmów między spółką a magistratem. Obie strony wiedzą, że tylko wspólne działanie spowoduje, że tereny pohutnicze zarządzane przez Operatora staną się atrakcyjne dla inwestorów. A na tym zależy nam wszystkim. Ważne jest też, by wydziały Planowania Przestrzennego oraz Ochrony Środowiska usprawniły wydawanie decyzji administracyjnych, żeby przedsiębiorcy planujący działalność gospodarczą spotykali się tam z przychylnością, a nie problemami. Tak, jak w przypadku Galerii Jurajskiej, dla której Rada Miasta bez zwłoki uchwaliła plan miejscowy. Planów miejscowych przegłosowano więcej, ale z niewiadomych powodów nie doczekały się realizacji przez miasto.
Jakie inne działania przewiduje Pan, Panie Prezydencie w zakresie rozwoju gospodarczego miasta, w tym ściągania nowych inwestorów?
– Tutaj nerwem jest komunikacja. Inwestorzy potrzebują terenów dobrze skomunikowanych. Stąd konieczny jest plan remontów i modernizacji dróg w mieście, co usprawni sieć dostaw. W niedalekiej przyszłości będziemy tworzyć węzły na autostradzie, która powstaje wokół Częstochowy: jej sprawne skomunikowanie z miastem to kolejny priorytet.
Jak Pan, Panie Prezydencie zamierza korzystać z doświadczenia i kompetencji częstochowskich przedsiębiorców, z rzeczywistym pożytkiem dla miasta?
– Zamierzam zweryfikować skład Rady Gospodarczej, dopuścić tam środowiska, które dotychczas nie były reprezentowane. To zadanie wiceprezydenta Marcina Biernata. Wychodzimy z założenia, że biznesmenom przede wszystkim nie wolno przeszkadzać. Jeśli uda się ich wesprzeć, będę zadowolony.
Poprzednich włodarzy miasta cechowała przez pewien okres spora nieudolność w pozyskiwaniu środków unijnych, wnioski przepadały w wyniku prostych błędów urzędniczych. Jak teraz wygląda sytuacja i jak Pan, Panie Prezydencie zamierza podejść do tej materii?
– Pamiętam ten okres, sporo inwestycji wówczas przepadło, dopiero ostatnio nastąpiła zmiana. Na każde z tych zadań miasto również musi przeznaczyć pewną kwotę, ale trudno zrezygnować z wykorzystania tych dotacji. Mamy wsparcie na zakup wspomnianych już składów tramwajowych. Kolejne 170 mln zł otrzymaliśmy na dwie duże inwestycje drogowe: węzły DK-1 z al. Jana Pawła II i ul. Makuszyńskiego. Dofinansowane są remonty Filharmonii i „Plastyka” oraz budowa hali widowiskowo-sportowej na Zawodziu (na siedem tysięcy miejsc), co z perspektywy współorganizacji siatkarskich mistrzostw świata jest korzystnym posunięciem, bo podnosi wartość cywilizacyjną miasta. Dwie szkoły są modernizowane przy wsparciu środków zewnętrznych. Uczestniczymy również w wielu mniejszych programach unijnych, a z danych władz wojewódzkich wynika, że te pieniądze do Częstochowy spływają. Chcemy utrzymać ten trend.
Zatrzymajmy się na chwilę przy hali widowiskowo-sportowej. Ona również wzbudzała pewne kontrowersje.
– Dyskusyjne jest, czy powinna powstać w miejscu, gdzie istnieje tak małe zaplecze parkingowe. Niestety, pieniądze na budowę zostały już przyznane, jesteśmy niemal na finiszu projektu i przeniesienie obiektu w inne miejsce jest obecnie niewykonalne. Alternatywą jest rezygnacja z tej inwestycji, co byłoby nierozsądne, albo budowa odpowiedniego otoczenia hali ze środków miasta. Jest to do zrealizowania, zwłaszcza że bliskość stadionu żużlowego stworzy tu kompleks sportowy.
Palących problemów – pozostałości po prezydencie Tadeuszu Wronie i jego współpracownikach – jest o wiele więcej. Na przykład czekająca od dłuższego czasu na rozwiązanie kwestia zadłużenia miejskiego szpitala.
– Ta sprawa jest mi bliska, wszak z tego szpitala przeszedłem do Urzędu. Dwa lata temu powstała miejska spółka, która miała przejąć Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej i przez ten okres, do dziś wciąż jesteśmy w tym punkcie. Największych problemem jest zakres funkcjonowania: mieszkańcy muszą mieć pewność, że będą mieli gdzie się leczyć, tymczasem znane są przykłady, gdy komercjalizacja ograniczyła dostęp do usług. Restrukturyzacja Miejskiego Szpitala Zespolonego to także kwestia pieniędzy: przekształcenie w spółkę przyniosłyby część środków z ministerialnego planu B, ale miasto zaś musiałoby zaangażować znaczące fundusze, gdyż przejęłoby zobowiązania MSzZ.
Czyli jakie rozwiązanie?
– Jak najszybsze. Ale sam tej decyzji nie podejmę, bo cały program restrukturyzacyjny musi zatwierdzić Rada Miasta.
A wiecznie niedoszacowana edukacja i inne sprawy społeczne?
– Największym problemem częstochowskiej edukacji jest stan obiektów: modernizacje to pilna kwestia, której trzeba się przyjrzeć. Powinniśmy opracować wieloletni program remontów, by było wiadomo, w których budynkach w danym roku mają zostać przeprowadzone prace renowacyjne. W tym roku miasto znowu dołoży pieniędzy do edukacji, ale to wynika z trudności z naliczaniem subwencji przez Ministerstwo. Rada Miasta przyjęła program ścisłego pilnowania finansów w szkolnictwie, więc te koszty są na bieżąco liczone i monitorowane.
Od spraw pomocy społecznej mam znakomitego zastępcę, wiceprezydenta Ryszarda Majera, który dobrze zna te zagadnienia. Obecnie jesteśmy na etapie omawiania zaproponowanych przez niego rozwiązań.
Zamierza Pan, Panie Prezydencie wymiernie wesprzeć częstochowskie uczelnie przy organizacji przyszłorocznych Juwenaliów. Czy jest to rzeczywiście tak istotne dla miasta?
– To jest tworzenie pewnej atmosfery, żeby młodzi ludzie – studenci czuli się w Częstochowie prawdziwymi gospodarzami w okresie Juwenaliów, gdy przekażę im klucze do miasta. Jeśli będą dobrze się w nim czuć, z pewnością nauka na naszych uczelniach będzie dla nich przyjemniejsza, na czym skorzystają również same szkoły wyższe. Poza tym przez parę poprzednich lat widziałem, że to święto przebiegało dość skromnie. Chciałbym, żeby funkcjonowało jak za moich czasów studenckich.
Pytam o to, gdyż zabrakło mi w Pańskim exposé poruszenia kwestii działań na rzecz utworzenia w naszym mieście uniwersytetu.
– Bardzo chciałbym, żebyśmy wspomogli tworzenie uniwersytetu. Niemniej w tej materii nie jestem ekspertem, więc oprę się na opiniach ludzi, którzy wskażą, jak miasto może wesprzeć tę inicjatywę. Jest mi ona bliska, ale chciałbym, żebyśmy poszli w kierunku jak najszybszego zrealizowania tego przedsięwzięcia. Nasze działania powinny być trafne i celowe.
Zapowiedział Pan, Panie Prezydencie również szeroką współpracę z radami dzielnic. Jak zamierza Pan, Panie Prezydencie połączyć w spójny program różnorodne interesy poszczególnych rejonów Częstochowy?
– Miasto jest różnorodne i trudno tworzyć jeden program. Wiadomo, że Dźbów, Kiedrzyn czy Mirów są innymi dzielnicami niż Śródmieście, Trzech Wieszczów bądź Północ. Trzeba wyjść do ludzi, dowiedzieć się, jakie mają problemy. Bez tego trudno rozwiązać jakikolwiek. W jeden spójny plan pewnie tego się ubrać nie da, tymczasem miasto ma obowiązki wobec wszystkich mieszkańców.
Na zakończenie chciałbym życzyć wszystkiego najlepszego z okazji Świąt Bożego Narodzenia i pomyślności w sprawowaniu urzędu przez najbliższy rok.
– Dziękuję bardzo. Mam nadzieję, że uda mi się zrealizować zamierzenia.
Dziękuję za rozmowę.
ŁG