„Nie płacz, Nemeczku (O Chłopcach z Placu Broni)” – nowa premiera w częstochowskim Teatrze. – „To nasza autorska adaptacja” – mówi Agata Nierzwicka, reżyser spektaklu


Lada moment w Teatrze im. Adama Mickiewicza w Częstochowie rozpocznie się kolejny sezon sceniczny. Ten otworzy przedstawienie pt. „Nie płacz, Nemeczku (O Chłopcach z Placu Broni)”. Scenariusz spektaklu, autorstwa Łukasza Zaleskiego, powstał w oparciu o słynną powieść węgierskiego pisarza Ferenca Molnara „Chłopcy z Placu Broni”. Premiera inscenizacji nastąpi już w sobotę (7 września). Z tej okazji rozmawialiśmy z Panią reżyser spektaklu Agatą Nierzwicką.

Spektakl, którego premiera już w sobotę, jest oparty o powieść „Chłopcy z Placu Broni”, choć zatytułowany – „Nie płacz Nemeczku”. Proszę zdradzić, dlaczego akurat taki tytuł?

Zastosowaliśmy taki zabieg, ponieważ nie jest to stuprocentowa inscenizacja książki Ferenca Molnara. To nasza autorska adaptacja, stworzona przez Łukasza Zaleskiego. W związku z tym widz – jeżeli obejrzy przedstawienie „Nie płacz Nemeczku (O Chłopcach z Placu Broni)” – otrzyma dodatkowe treści. Dlatego też z szacunku do widza, chcieliśmy ten spektakl nazwać innym tytułem, bo w gruncie rzeczy powstało coś nowego. To jest również prapremiera polskiego tekstu, powstałego na podstawie powieści Molnara.

I jak rozumiem, stąd też spektakl ma kilku, a nie np. kilkunastoosobową obsadę. Jak bowiem wiemy, sama powieść „Chłopcy z Placu Broni” zawiera dużo więcej postaci.

Tak, oczywiście. I w tej inscenizacji skupiamy się przede wszystkim na głównych postaciach z książki Molnara, a więc Nemeczku, Boce, Gerebie i Ferie Aczu. One też powielają pewien schemat, archetyp powieści. Mamy zatem postacie – troszkę nieodpowiednio mówiąc – „szkolnej ofiary”, „dowódcy” czy „wroga”. Jednocześnie w tej powieści zastanawiające może być to: „dlaczego układy międzyludzkie w różnych grupach często są takie, a nie inne”. I wybór danych bohaterów bardzo nam posłużył do opowiedzenia treści, którą my chcemy przedstawić.

Czy miała Pani wcześniej styczność z książką Ferenca Molnara?

Akurat ja byłam rocznikiem, który nie miał w szkolnym programie nauczania tej lektury. Zapoznałam się z tą powieścią, ale nie jako dziecko. Przeczytałam ją dopiero w wieku 20 lat, w czasie gdy moja młodsza siostra uczęszczała do szkoły i ją już ta lektura obowiązywała. Nie mam zatem tego sentymentu czytania i omawiana „Chłopców z Placu Broni” na lekcjach języka polskiego.

Ale z pewnością zapoznanie się z tą książką ułatwiło Pani tworzenie całej inscenizacji.

Oczywiście. Nawet – dla pełnego przypomnienia – przed rozpoczęciem prób przeczytałam ją kilkukrotnie – i to w różnych tłumaczeniach. To też jest dla mnie bardzo ważne, jeżeli tłumaczymy coś z języka oryginalnego (w tym wypadku węgierskiego). Odkrywamy wtedy rolę tłumacza, na różnych etapach – jak to się dokładnie zmienia językowo.

Jak rozumiem, cała realizacja spektaklu przebiegała bardzo intensywnie.

Tak. Były to intensywne próby, ale pracowało nam się w świetnej atmosferze. Praca była kolektywna. Zarówno ja, jak i współtwórcy, kompozytorka, scenograf oraz przede wszystkim aktorzy sporo pracy włożyliśmy w cały projekt. To nas wszystkich bardzo cieszy.

Podczas przedpremierowej konferencji prasowej (środa, 4 września) odtwórca głównej roli, czyli Nemeczka, Mateusz Trzmiel oznajmił, że jego postać jest tą najbardziej odważną i heroiczną. Pani również podziela ten pogląd?

Uważam, że każdy z poszczególnych bohaterów jest odważny na swój sposób. Każdy z nich ma odwagę przepracować swoje deficyty, powiedzieć o popełnianych przez siebie wcześniej błędach. Zauważanie swojego błędu, przyznanie się do niego, przeproszenie i zmienienie się w przeciągu całej historii jest bardzo ważne. Jeśli chodzi o postać Nemeczka, rzeczywiście on ma pierwszy odwagę oznajmić, że nie chce tkwić w panującym schemacie. Taki krok jest bardzo odważny.

W spektaklu kobiety odgrywać będą role męskie; Ferenca Molnara zagra Sylwia Karczmarczyk, a Gereba – Helena Radzikowska. Skąd taki zabieg?

Biorąc pod uwagę, że tekst jest zmieniony o warstwę współczesną i opowiada o współczesnym świecie, nie wyobrażałam sobie tego spektaklu bez udziału kobiet. Wszak mają one mocny udział w tworzeniu naszego społeczeństwa. Uważam, że przestrzeń teatralna jest taką do dyskusji o rolach, w które się wcielamy. Wobec tego bardzo chciałam, aby w tej powieści wystąpiły również kobiety.

Na koniec naszej rozmowy, chciałbym Panią gorąco poprosić o zaproszenie naszych czytelników, mieszkańców Częstochowy i regionu do przyjścia na przedstawienie.

Bardzo serdecznie zapraszam na spektakl „Nie płacz Nemeczku (O Chłopcach z Placu Broni)” do Teatru im. Adama Mickiewicza w Częstochowie. Premiera będzie mieć miejsce 7 września. Dzień później (8 września) również zagramy na deskach tutejszego teatru. Później przedstawienia odbywać się także w październiku. Zapraszam!

Dziękuję serdecznie za rozmowę.

Dziękuję bardzo.

Rozmawiał: Norbert Giżyński

Foto.: Norbert Giżyński

Podziel się:

6 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *