Coraz częściej w pracy pedagogicznej spotykamy się ze zjawiskiem nadpobudliwości psychoruchowej i agresji wśród dzieci. Dzieci te sprawiają nam pedagogom coraz więcej problemów wychowawczych ze względu na gwałtowne reakcje emocjonalne (krzyk, złość, płacz), ruchowe (chaotyczność, znaczna ruchliwość, ciągły pośpiech), poznawcze (brak koncentracji uwagi). Mimo, iż rozumiemy, że przyczyną takiego zachowania dzieci jest przewaga w układzie nerwowym procesów pobudzania nad hamowaniem, bądź też czynniki społeczne tj: atmosfera domowa, zbyt duże wymagania otoczenia ucznia, niewłaściwe postawy rodzicielskie, brak zaspokojenia podstawowych potrzeb psychicznych dziecka, to wciąż mamy problemy ze znalezieniem właściwego sposobu oddziaływania na dziecko, aby mogło właściwie funkcjonować w klasie szkolnej. Problem ten dla nauczyciela-wychowawcy jest szczególnie ważny, gdy w grupie klasowej ma takich dzieci więcej niż jedno. Praca takiego nauczyciela skupia się wtedy na organizowaniu tym uczniom pracy w atmosferze spokoju i ciszy.
Z pojęciem hipoterapii spotkałyśmy się już wcześniej, ale dopiero obserwacja zachowania dzieci o różnych temperamentach podczas jazdy konnej nasunęła nam myśl o wykorzystaniu hipoterapii w pracy nad dzieckiem nadpobudliwym. Sięgnęliśmy do literatury i dowiedzieliśmy się z niej, że zwierząt do celów leczniczych używano już w IV w. Jeden z największych matematyków tego okresu i autor wielu pism medycznych Hipokrates z Kos zachwalał jazdę konną jako bardzo wartościową formę gimnastyki ciała i ducha, która jest w stanie skutecznie pobudzać funkcję organizmu i łagodzić różne schorzenia. Dużym plusem jeździectwa jest wchodzenie w relacje z żywą istotą, która jest dużym, silnym, często budzącym sympatię partnerem do zabawy. Dla zwierzęcia nie jest ważne czy jesteśmy sprawni, ładni czy bogaci. Ta bezwzględna akceptacja pozwala dziecku poczuć się pewnie, ponadto daje dziecku możliwość spędzania wolnego czasu w bezpośrednim kontakcie z przyrodą. Spotkać się można też z opinią, że jazda w terenie, np. w lesie, wprowadzić może człowieka w stany euforyczne. Człowiek staje się wtedy jednością z koniem, otaczającą go przyrodą, ze światem.
Traktowanie jazdy konnej jako sport i rozrywkę ma stosunkowo krótką historię, dawniej była to zwykła konieczność, tak jak dziś prowadzenie samochodu. Od bardzo dawna koń jest jednym z najbardziej zżytych z człowiekiem zwierząt, które od wieków pozwalało skutecznie zastępować maszyny, czy środki transportu. Dopiero dzięki wynalezieniu pary i mozolnemu zdobywaniu doświadczeń w konstruowaniu maszyn wyzwoliliśmy się od konieczności wykorzystywania koni. Obecnie jest jeszcze około pół miliona koni, z których większość jest wykorzystywana do pracy na wsiach. Niestety trudno jest samodzielnie hodować konia, można jedynie spotkać się z tymi pięknymi zwierzętami w klubach jeździeckich. Do uprawiania jazdy konnej nie są wymagane specjalne predyspozycje, nie ma ograniczeń wiekowych, wystarczy odbyć kilka pierwszych lekcji pod okiem doświadczonego instruktora. Nie ma specjalnych wymagań co do stroju, ważne aby początkujący jeździec miał wygodne elastyczne spodnie i wysokie buty z cholewami, koszulę nie krępującą ruchów. Palcat i specjalną czapeczkę można kupić lub wypożyczyć w klubie jeździeckim. Zima jest dobrym okresem do rozpoczęcia suchej zaprawy i systematycznego programu ćwiczeń ogólnorozwojowych.
Hipoterapia, to rehabilitacja z zastosowaniem ruchu konia, polegająca na równoczesnym ćwiczeniu różnych grup mięśni, równocześnie przynosząca pacjentowi ogromną radość i satysfakcję. Polega ona na przenoszeniu na jeźdźca rytmicznych ruchów konia w stępie odpowiadającym wzorcowi chodu ludzkiego, stymulującego stałe zachowanie równowagi dynamicznej ustroju. Hipoterapeuci coraz częściej stosują tę formę gimnastyki jako psycho-ruchowe oddziaływanie na dziecko. Do najczęściej rehabilitowanych schorzeń należą; stwardnienie rozsiane, zaburzenia emocjonalne i adaptacyjne.
Postanowiłyśmy, spróbować połączyć wiedzę o dziecku nadpobudliwym z przemyśleniami na temat hipoterapii. Ponieważ w wieloletniej pracy pedagogicznej często obserwowaliśmy uczniów z nadpobudliwością postanowiłyśmy uczestniczyć z dziećmi w zajęciach klubu jeździeckiego. Okazało się, że uczniowie bardzo chętnie wzięli udział w tych zajęciach. Najpierw odwiedziliśmy stajnię zapoznając się z imionami koni i ich pochodzeniem. Nie tylko dzieci przyglądały się z zainteresowaniem tym pięknym zwierzętom, również konie były zainteresowane nimi. Dzieci przyglądały się jak opiekunka konia czyściła go i ubierała do jazdy. Nie ukrywały zdziwienia, że każdy koń posiadał własne siodło i własną półkę na szczotki do czesania. Później przyszedł czas na pierwszą jazdę. Zaobserwowaliśmy u dzieci strach, przed pierwszym podejściem do konia, ale w miarę upływu czasu dzieci czuły się coraz bardziej pewne i z radością przytulały się do swoich koni. Mówiły potem, że czuły każdy ruch konia i bicie jego serca. Czuły dumę, że udało im się pokonać swój strach. Po zakończonych zajęciach zauważyłyśmy, że nasi podopieczni są spokojniejsi i chętniej niż zwykle opowiadają o swoich przeżyciach. Ciekawe było również, że dzieci chociaż nie wszystkie wcześniej się lubiły, zachęcały się wzajemnie do pokonania pierwszego strachu. Było to dla naszej grupy niezwykłe wydarzenie, dzieci doświadczyły przyjemności z obcowania z koniem. Myślę, że czasami warto porzucić konwencjonalne metody wychowawcze i jeśli tylko środki finansowe nie stają nam na przeszkodzie, wziąć udział w zajęciach dających uczniom tak wiele pozytywnej energii w kontakcie z przyrodą.
EWA DRÓŻDŻ